Premier uznał, że wznowienie stacjonarnego nauczania to priorytet jego rządu na najbliższe tygodnie, „sprawiedliwość społeczna wymaga, by klasy znów były pełne”, mówił podkreślając, że edukacja ma kluczowe znaczenie dla dobra i przyszłości dzieci, „zwłaszcza tych znajdujących się w najbardziej niekorzystnej sytuacji”.
Johnson zwrócił również uwagę na ekonomiczny aspekt obecnej sytuacji, jak przyznał wielu rodziców czy opiekunów nie może ponownie podjąć pracy bo muszą zajmować się dziećmi. "Utrzymywanie naszych szkół w zawieszeniu jest ze społecznego punktu widzenia nie do przyjęcia, z ekonomicznej strony nie do udźwignięcia a moralnie nie do obronienia", mówił.
Po rozpoczęciu nowego roku szkolnego we wrześniu placówki oświatowe zostaną ponownie zamknięte tylko w ostateczności, nawet kosztem zamykania znajdujących się w ich pobliżu sklepów, pubów czy restauracji. Doradcy naukowi rządu ostrzegają, że powrót dzieci do szkół oznacza wprowadzenie kolejnych obostrzeń.
Tymczasem angielska Komisarz ds. Dzieci Anne Longfield popiera stanowisko Downing Street, uważa ona, że otwarcie szkół „powinno być traktowane priorytetowo”, a w razie nasilenia się drugiej fali koronawirusa, powinny zostać zamknięte jako ostatnie. Minister edukacji Nick Gibb przypomina jednak, że ostateczna decyzja w tej sprawie należy zawsze do regionalnych dyrektorów NHS.
Wszystko wskazuje jednak na to, że sam premier zrobi wszystko co może, by nowe obostrzenia najpierw dotknęły biznes a dopiero na końcu oświatę. Niewykluczone, że uczniowie oraz pracownicy szkół będą musieli przechodzić cotygodniowe testy na koronawirusa.
Napisz komentarz
Komentarze