Pod koniec burzliwego i pełnego nieoczekiwanych zwrotów w polityce roku, badania aktywności gospodarczej wskazują, że w ostatnich trzech miesiącach 2019 roku brytyjski rynek, zasadniczo utknął w martwym punkcie.
Bank Anglii obniżył swoją prognozę wzrostu produktu krajowego brutto (PKB) tylko o 0,1% w czwartym kwartale, prognozuje się, że wzrost gospodarczy w całym 2019 roku wyniesie zaledwie 1%, co jest najsłabszym wynikiem poza recesją od ponad pół wieku.
Tymczasem w samym Banku Anglii szykują się poważne zmiany, w marcu 2020 roku Andrew Bailey zastąpi Marka Carneya na stanowisku prezesa Banku, zadaniem nowego szefa będzie ożywienie gospodarki po wyjściu Wielkiej Brytanii z Unii oraz próba zawarcia nowych umów handlowych z partnerami spoza Europy.
Konserwatyści obiecali w trakcie kampanii wyborczej „falę nowych inwestycji biznesowych”, jeśli zdobędą większość w Izbie Gmin. Jednak dwóch byłych członków
Komitetu Polityki Pieniężnej Banku (który między innymi ustala stopy procentowe banku) ostrzegło, że brytyjska gospodarka nadal będzie miała spore problemy z podniesieniem wzrostu. W przyszłym roku Johnson'a czekają bowiem trudne a zarazem kluczowe dla wielu sektorów, rozmowy handlowe z Brukselą. Eksperci alarmują również, że decyzja premiera o rezygnacji z przedłużenia negocjacji po grudniu 2020 roku, powstrzyma kolejne inwestycje.
„Nowy rząd i nowy prezes Banku Anglii, to powinien być nowy początek dla brytyjskiej gospodarki, ale cień Brexit'u nadal kładzie się na naszych perspektywach gospodarczych”, przyznał Andrew Sentance.
„Firmy nadal gromadzą oszczędności na wypadek zakłóceń spowodowanych nieuporządkowanym Brexitem zamiast inwestować. To nie sprzyja wzrostowi gospodarki w Wielkiej Brytanii. Firmy zagraniczne a nawet brytyjskie będą bardziej atrakcyjne dla inwestorów jeśli przeniosą swój kapitał inwestycyjny do stabilnych gospodarek jak chociażby Holandia Niemcy, Szwecja”, dodał David Blanchflower.
Napisz komentarz
Komentarze