45-letnia mieszkanka Nottingham przez blisko miesiąc przygotowywała po nocach karty do których dołączała czekoladki oraz zaproszenie na świąteczne spotkanie, w sumie przygotowała ich 1900. gdy były gotowe kobieta dostarczyła je osobiście.
„Atmosfera świąt Bożego Narodzenia sprawia, że wielu ludzi odczuwa przygnębienie, otrzymanie czegoś co przygotowano tylko dla nich, pamiętanie o nich, robi dużą różnicę”, powiedziała dodając, że zabrakło jej kart choć osób potrzebujących wsparcia wciąż jest wiele. „Byłam przy numerze 35 gdy uświadomiła sobie, że zostało jeszcze 30 domów a ja nie mam więcej kartek, a co jeśli ktoś jej potrzebuje, pomyślałam. W przyszłym roku zrobię jeszcze więcej i zacznę od dokładnie od tego miejsca gdzie skończyłam w tym roku”, przyznała kobieta.
Świąteczne spotkanie połączone z posiłkiem odbyło się w Community Cares Club, który prowadzi 45-latka. „Wchodząc bardzo dziękowali, widziałam na ich twarzach radość, to była ważna chwila w ich życiu. Bo przecież nam wszystkim chodzi bliskość, o miłość. Jeśli możesz komuś to dać, to ten mały gest oznacza wszystko”, mówiła.
Mo Fayose, mama dwójki dzieci poza obowiązkami zawodowymi i domowymi znajduje również czas by prowadzić Community Cares Club. Kobieta pracuje jako pielęgniarka w ośrodku dla osób z zaburzeniami psychicznymi, któregoś dnia jedna z pacjentek przyznał, że trudniejsza od walki z chorobą jest walka z samotnością. „Powiedziała: możesz sobie wyobrazić, że nikt nawet nie przesyła mi kartek świątecznych . Bardzo mnie to zabolało i zainspirowało”, przyznała.
Napisz komentarz
Komentarze