Godzinną debatę przedwyborczą, podzielono na dwie części, pierwsze pół godziny poświęcone będzie kwestii wyjścia z Unii Europejskiej, a następnie Johnson i Corbyn pytani będą o swoją wizję Wielkiej Brytanii.
Premier, najwyraźniej, postanowił zrobić sobie rozgrzewkę w mediach społecznościowych przed starciem na żywo. „W tych wyborach chodzi o przełamanie impasu w parlamencie, który uniemożliwił nam dokończenie Brexit'u i pracę w interesie Brytyjczyków”, napisał Johnson.
„Społeczeństwo ma prawo wiedzieć, jakie jest stanowisko w tej sprawie obu kandydatów na premiera. Do tej pory, omijałeś w kampanii te pytania. (…) Bez zadowalających odpowiedzi na te pytania opinia publiczna nie będzie miała innego wyjścia, jak tylko dojść do wniosku, że Partia Pracy Corbyna, wspierana przez SNP, będzie oznaczać opóźnienie i niepewność wywołaną dwoma referendami. Tylko konserwatyści mogą przeprowadzić Brexit, ta by kraj mógł się rozwijać”, przekonuje premier.
W debacie nie weźmie udziału liderka Liberalnych Demokratów Jo Swinson oraz przedstawiciel Szkockiej Partii Narodowej, właściciel ITV nie zaprosili ich do studia. Ugrupowania zaskarżyły decyzję stacji do High Court ale sąd nie stanął po ich stronie. Wściekła Swinson, protestowała: „W naszym kraju są miliony ludzi, którzy chcą pozostać w Unii Europejskiej, co jest kluczową kwestią w tych wyborach. Debata dwóch osób, które chcą by kraj opuścił UE, mija się celem, pomija i ucisza głos wyborców w tym kraju ”.
Torysi nie rozumieją oburzenia Liberalnych Demokratów, przypominają, że w Wielkiej Brytanii „mamy w zasadzie system dwupartyjny” i nie mam sensu rozmawiać w szerszym gronie.
Jeżeli ta opinia miała uspokoić pozostałe partie, to chyba się nie udało.
Tonight I’ve written to Jeremy Corbyn to ask him whether he’s made up his mind on Brexit.
— Boris Johnson (@BorisJohnson) 18 listopada 2019
Because that is why we are having this election, to end the gridlock, get Brexit done, and move on as a country. pic.twitter.com/2msZlJbZ4Q
Napisz komentarz
Komentarze