Według oficjalnych danych, od lipca do września tego toku, brytyjscy pracodawcy zredukowali zatrudnienie, powodując spadek miejsc pracy do najniższego stopnia w porównaniu z pozostałymi kwartałami 2019 roku. Eksperci od dłuższego czasu ostrzegają przed coraz bardziej widocznym spowolnieniem na rynku pracy.
Choć jak podaje brytyjski Urząd Statystyczny, stopa bezrobocia spadła do 3,8%, najniższego poziomu od początku 1975 roku, to spada jednocześnie liczba wakatów, a sam rynek pracy wyhamowuje, na co wpływ ma między innymi, zbyt szybki wzrost płac. Sytuacja jet na tyle niepokojąca, że w zeszłym tygodniu, kilku urzędników Banku Anglii, forsowało obniżkę stóp procentowych. Póki co ekonomiści czekają na rozwój sytuacji.
Według Urzędu Statystycznego, liczba osób zatrudnionych spadła o 58 000 i obecnie utrzymuje się na poziomie blisko 33 milionów, to największy spadek odnotowany od maja 2015 roku.
W ostatni kwartale wynagrodzenie podstawowe wzrosło o 3,6%, słabiej niż prognozowano, choć nadal jest to wynik powyżej poziomu inflacji.
Sytuacji z pewnością nie poprawią wybory parlamentarne, wygrana obozu Johnson'a nie załatwi sprawy, co najwyżej pozwoli zamknąć kwestę Brexit'u. Szef rządu będzie musiał wypracować nową umowę handlową z krajami UE do końca 2020 roku. Zanim jednak do tego dojdzie, brytyjska gospodarka będzie trwała w niepewności. Wygrana Partii Pracy to zapowiedź drugiego referendum ws. Brexit'u, co utrudnia brytyjskim pracodawcom perspektywiczne myślenie o prowadzeniu firmy.
Napisz komentarz
Komentarze