Zdaniem Sturgeon, nadchodzące wybory parlamentarne do Izby Gmin, są idealnym momentem dla Szkotów na podjęcie decyzji w ich własnej sprawie, dlatego będzie ona zabiegać o przeprowadzenie drugiego referendum niepodległościowego. Jeszcze przed Bożym Narodzeniem do Londynu ma trafić wniosek w tej sprawie. „W ciągu najbliższych kilku tygodni naszym zadaniem jest przekonanie wszystkich, których znamy, aby 12 grudnia poszli i wysłali największy, najgłośniejszy i najbardziej donośny komunikat do Westminsteru - że nadszedł czas, aby Szkocja wybrała swoją przyszłość. Nadszedł czas, aby Szkocja stała się niepodległym krajem”, mówiła Premier.
.@SophyRidgeSky asks Boris Johnson four times if he will rule out granting a second referendum on Scottish independence.
— Ridge on Sunday (@RidgeOnSunday) 3 listopada 2019
Follow #Ridge live here: https://t.co/K4ToiVYIHk pic.twitter.com/VoL7kETD2i
Pierwsze referendum przeprowadzono w 2014 roku, wtedy zwolenników pozostania w Zjednoczonym Królestwie było więcej (55%) niż przeciwników, obecnie różnica punktów procentowych między obiema grupami jest niewielka.
Tymczasem w niedzielę, podczas wywiadu dla The Sky News, Boris Johnson przyznał, że dopóki jest Premierem UK, nie będzie zgody na referendum, dla Downing Street sprawa została rozstrzygnięta 5 lat temu. „Nie sądzę by ludzie w tym kraju uważali, że referendum jest czymś co buduje harmonię”, powiedział Premier.
Premier Szkocji w odpowiedzi przyznała: „Wszyscy w Szkocji wiedzą, że odbędzie się kolejne referendum w sprawie niepodległości (…) to wyraźne przesłanie, że chcemy wziąć naszą przyszłość w swoje ręce, a nie by Boris Johnson narzucał nam ją z góry”.
Nicola Sturgeon liczy na ewentualne poparcie Partii Pracy, która nie wyraziła jednoznacznej dezaprobaty w kwestii referendum, choć dotychczas nie padły też żadne słowa poparcia dla inicjatywy Szkotów. Rządząca Partia Konserwatywna, a także Liberalni Demokraci sprzeciwiają się secesji Szkocji.
Napisz komentarz
Komentarze