Think-tank Resolution Foundation ujawnił, że pracodawcy nadużywają swoich praw, wykorzystując strach pracowników, podsycany przez niepewne warunki pracy w ciągu ostatniej dekady.
W Wielkiej Brytanii zatrudnionych jest ponad 32 miliony ludzi, pomijając osoby prowadzące działalność gospodarczą, badania sugerują, że 1 milion osób w całym kraju, boryka się z łamaniem podstawowych praw pracowniczych. Co drugi pracownik nie otrzymuje żadnego wynagrodzenia za czas urlopu, mimo że ma prawo do co najmniej 28 dni wolnych w roku. Co piąta osoba nie otrzymuje rozliczenia godzin pracy,
Dziś znaczna część siły roboczej Wielkiej Brytanii funkcjonuje w ramach tak zwanej gig economy, która bazuje na zatrudnieniu tymczasowym, często pracownicy wykonują kilka zleceń jednocześnie nie ograniczając się do jednego pracodawcy.
Jednym z elementów współczesnego rynku pracy są także kontrakty zero-hours. To rodzaj umowy, która daje prawo pracodawcy do zmiany wymiaru godzin pracy pracownika jak również zmiany miejsca jego pracy, umowy te są źródłem wielu nadużyć.
Podobnie wygląda sytuacja w przypadku osób korzystających z innych form zatrudnienia tymczasowego. Pracownicy w dobie gig economy, nie ma zagwarantowanych praw pracowniczych, takich jak wynagrodzenie za czas choroby czy za urlop, co prowadzi do sporów dotyczących ich statusu zatrudnienia. Tyko w ubiegłym roku do brytyjskich sądów pracy trafiło 100 000 wniosków osób, które czują się oszukane przez zleceniodawcę czy pracodawcę.
W ubiegłym roku urzędy odnotowały również 200 000 przypadków, kiedy pracownik otrzymał wynagrodzenie niższe od minimalnego.
Wciąż jednak Wielka Brytania potrzebuje gruntownej reformy polityki zatrudnienia. Rząd zapewnia, że czyni postępy w egzekwowaniu praw pracowników, jednak to wciąż za mało. Tymczasem Partia Pracy zapowiada, że po wygranych wyborach powoła do życia nowe ministerstwa pracy i agencję ochrony pracowników.
Napisz komentarz
Komentarze