Lekarze zdali sobie sprawę z błędu w lipcu 2017 roku, pani Boyle myślała wtedy, że udało jej się wygrać z rakiem. Tymczasem żadnych komórek rakowych w jej organizmie nigdy nie było. Tragiczną w skutkach diagnozę postawiono na podstawie mylnych wyników badań histopatologicznych.
Kobieta kolejny raz w tak krótkim czasie, przeżyła szok, a jakby tego było mało, okazało się też, że implanty piersi, które wszczepiono 28-latce, mogą zwiększać prawdopodobieństwo zachorowania na rzadką postać raka w przyszłości. Pani Boyle nie potrafi pogodzić się z tym co ją spotkało.
Sarah Boyle, mieszka w Stoke-on-Trent z mężem Stevenem i dwójką dzieci - Teddy'm i Louisem. „Ostatnie kilka lat było niezwykle trudne dla mnie i mojej rodziny. Mówienie, że mam raka było okropne, a przejście przez całe leczenie i operacje było traumatyczne”, powiedziała kobieta.
„Teraz martwię się o możliwość rozwoju raka w przyszłości z powodu rodzaju implantów, które mam, martwię się też o ewentualne komplikacje, które mogą pojawić się wskutek chemioterapii”, dodała zapewniając, że zrobi wszystko co może, by już nigdy nikt nie cierpiał tak jak ona.
28-latka zatrudniła prawników specjalizujących się w zaniedbaniach medycznych. Sarah Sharples, ekspert prawny kancelarii, która reprezentuje Sarę, przyznała, że to szokujący przypadek.
„Chociaż z zadowoleniem przyjmujemy fakt, że NHS Trust przyznał się do oczywistych błędów, wciąż nie mamy pewności, czy wprowadzono jakiekolwiek ulepszenia, aby zapobiec ponownemu wystąpieniu takich błędów”.
Szpital nie komentuje sprawy.
Napisz komentarz
Komentarze