Klienci parów to bardzo wpływowe instytucje, osoby i firmy, głównie związane z biznesem, energetyką, górnictwem czy obronnością. Wielu parów pracuje dla obcych rządów, nie ma reguły uniemożliwiającej im tego, jednak taka forma pracy staje się kontrowersyjna w obliczu rosnącego zaniepokojenia Westminsteru próbami uzyskania wpływu z zewnątrz na wewnętrzną politykę wielkiej Brytanii.
Konsultingiem zajął się na przykład były konserwatywny poseł - doradza spółce rumuńskiego przedsiębiorcy w sprawie ekstradycji, także były szef sztabu obony UK doradza - rządowi Bahrajnu, donosi The Guardian.
W przeciwieństwie do posłów, członkowie Izby Lordów, są uważani za urzędników publicznych w niepełnym wymiarze godzin, co pozwala im na prowadzenie innej działalności. Mogą jednak pracować jako doradcy dla prywatnych podmiotów, ale tylko wtedy gdy jest to przejrzyste. The Guardian odkrył, że jeden z czołowych parów laburzystów, Lord Levy, przyznał się do niezarejestrowania trzech zleceń łączących go z rosyjskim miliarderem.
Osiemdziesięciu trzech lordów zadeklarowało powiązanie ze światem finansów, wśród instytucji które na tym skorzystały są HSBC, Santander i Royal Bank of Scotland. Lista płac jest znacznie dłuższa a obejmuje dziesiątki nazwisk parów i zleceniodawców, wśród nich znalazły się: rządy Lesotho, Omanand New South Wales, kanadyjski skarb państwa i Australian Digital Health Agency.
Były szef sztabu obrony David Richards, zwany jako Lord Richard z Herstmonceux, wymienia króla i rząd Bahrajnu jako swoich osobistych klientów. Wcześniej doradzał również rządowi Jordanii.
Parowie nawet jeśli działają na granicy prawa, pilnując by jej nie przekroczyć, to wykonują usługi, które często można nazwać po prostu lobbowaniem w imieniu czyiś interesów. A to nie zawsze musi być zgodne z interesem UK.
Napisz komentarz
Komentarze