Kiedy przyjechała pani na Wyspy Brytyjskie i jak wyglądały pani początki tutaj?
Do UK przyjechałam w połowie roku 2000. Jeszcze przed wejściem do Unii Europejskiej. Tak naprawdę na wycieczkę. Jednak w pierwszych dniach pobytu trafiłam na moich znajomych, którzy uświadomili mnie o potencjale zarobkowym w UK i o możliwości pozostania tu legalnie, jeśli złoży się podanie o Business Visa. To pozwoliło mi pracować jako samozatrudniona osoba. Również powiedziano mi, że powinnam szukać prac związanych z moim zawodem, czyli krawiectwem. Ponieważ jako krawcowa mam duże możliwości w świecie mody. W tym samym czasie trafiłam przez przypadek na butique projektantki polskiego pochodzenia na Sloane Square. To była moja pierwsza współpraca na takim wysokim szczeblu mody w Londynie. Tu szyliśmy i ręcznie dekorowałyśmy piękne suknie dla arabskich księżniczek i elity z USA. Chociaż moja praca bardziej polegała na tworzeniu niepowtarzalnych ozdób do włosów, jak diademy i biżuterii. Od tego momentu zawsze starałam się znaleźć pracę w tej branży. Tu w Anglii tak już jest, że jak zaczniesz pracować na wyższym poziomie mody, to pociąga to za sobą coraz wyższe progi i łatwiej jest dostać pracę w innych prestiżowych firmach.
Czy zajmowała się pani tym samym jeszcze w Polsce?
Tak jak już wspomniałam, z wykształcenia zawodowego jestem krawcową. Wykształcenie to zdobyłam w Liceum Odzieżowym im. Heleny Modrzejewskiej w Zakopanem. Była to wspaniała szkoła, założona w XIX wieku przez samą aktorkę Helenę Modrzejewską dla lokalnych dziewcząt, aby podtrzymać rękodzieło ludowe w branży tekstylnej. Szkoła uczyła od koronkarstwa i hafciarstwa przez krawiectwo, aż do tkactwa artystycznego – jedynego na całą Polskę w tym czasie.
Jak to się stało, że trafiła pani do branży modowej?
Ponieważ jestem z Podtatrza, a nie jest to region przemysłowy, jedyną pracę, jaką mogłam podjąć po skończeniu szkoły, to w sławnym nowotarskim przemyśle kożuszkarskim. Właśnie to tam nabyłam doświadczenie w szyciu skór, kożuchów i futer. To doświadczenie bardzo mi pomogło tu, w Anglii. Ponieważ ich przemysł skórzany jest na wymarciu, brak fachowców, którzy wiedzą jak szyć odzież skórzaną. W ten sposób trafiłam do bardzo prestiżowej firmy skórzanej General Leather Co., działającej od 50 lat i szyjącej wyjątkową galanterię skórzaną na miarę. Współpracowałam z nimi przez ponad 11 lat, szyjąc skóry dla sławnych rock stars. Z czasem moje doświadczenie w wysokiej jakości produkcji odzieży skórzanej i materiałowej wzmacniało się. Doprowadziło to do tego, że w świecie mody jestem jedną z nielicznych krawcowych, które potrafią uszyć bardzo trudne i ciężkie ubiory ze skóry.
Pewnego dnia w 2013 roku otrzymałam ofertę prowadzenia seminarium na temat jak używać i konstruować odzież ze skóry. Wydarzenie to było zorganizowane przez najważniejszą komórkę mody angielskiej – British Fashion Council. Było to dla mnie wielkie wyróżnienie, ponieważ delegaci przyjechali ze wszystkich uczelni w UK!
We wtorek 20 lutego, w trakcie London Fashion Week odbył się pokaz mody Richarda Quinna, któremu pani szyła ubrania. Gościem honorowym była sama królowa Elżbieta II, co odnotowały najważniejsze media w UK. Jakie to jest uczucie?
Z Richardem Quinn zaczęłam współpracę na początku tego roku. Ponieważ mam doświadczenie we wszystkich rodzajach materiałów, poprosił mnie o uszycie sukienek z poprzedniej kolekcji. W czasie tej współpracy wyszło, że też mam doświadczenie w szyciu skór – zostałam zatem poproszona przez niego o uszycie części kolekcji ze skór, którą zaprojektował na ten London Fashion Week. Tak więc skórzana sukienka, która znalazła się na pierwszych stronach gazet wraz z królową, oglądającą pokaz, była produktem uszytym przeze mnie, jak również pozostałe skórzane ubrania w tej kolekcji.
Richard Quinn dostał od królowej nagrodę – Award for British Design. Jakim jest człowiekiem na co dzień, jak się z nim współpracuje?
Niestety nie mogłam iść na pokaz i o sukcesie Richarda Quinna dowiedziałam się od współpracowników, którzy razem ze mną pracowali nad tą kolekcją. Zaraz zaczęły nadchodzić zdjęcia z Instagrama i WhatsAppa. Nikt z nas nie wiedział, że na pokaz przyjdzie królowa, to było top secret. Ponieważ to nie był pierwszy raz, kiedy pracowałam nad kolekcją sławnego projektanta, to nie byłam taka podekscytowana, aż do momentu, kiedy dowiedziałam się, że Richard otrzymał tę nagrodę i że sama królowa przyszła pierwszy raz na pokaz mody i to właśnie jego! I chociaż wielokrotnie ubrania, które szyłam na London Fashion Week były w czołowych magazynach mody pod nazwiskiem danego projektanta, to po raz pierwszy modelka ubrana w sukienkę szytą przeze mnie jest na zdjęciu z królową. Przez dwa pierwsze dni nie mogłam się przestać uśmiechać i cieszyć sukcesem młodego projektanta. Nie jestem w stanie tego opisać, jak bardzo się ucieszyłam, dowiedziawszy się, że Richard Quinn otrzymał tę nagrodę. Jest to młody, skromny człowiek, bardzo utalentowany, łatwy we współpracy, a równocześnie zdyscyplinowany, ambitny, niekonfliktowy, pełen pozytywnej energii. A stworzenie takiej kolekcji to wielki wysiłek, stres i koszt finansowy. Trzeba być bardzo mocnym psychicznie, aby poradzić sobie z narastającymi problemami podczas tworzenia takiego pokazu mody.
Jaka jest „od wewnątrz” branża modowa w Londynie?
Świat mody od środka nie jest aż taki wytworny i uroczy. Przy powstawaniu każdej kolekcji mody bierze udział wiele osób, które dzięki swoim zdolnościom i profesjonalnej wiedzy tworzą te arcydzieła ubioru. Niestety, wiele z nich pozostaje za grubą kurtyną, a to dzięki nim cały taki pokaz mody jest w stanie się odbyć.
Dlatego chciałabym być głosem całej siły roboczej w tej maszynie zwanej MODĄ, zwłaszcza tu, w Londynie i powiedzieć:
Cześć i chwała wszystkim polskim krawcowym, które poświęcają wiele godzin pracy, zaniedbując swoje rodziny i zdrowie, wielokrotnie pracując przez noce, aby stworzyć takie kolekcje. Są to bardzo utalentowane i doświadczone osoby, o których w większości przypadków świat nie będzie wiedział!
Z kim jeszcze miała pani okazję współpracować?
W czasie tych 18 lat pobytu na Wyspach Brytyjskich nagromadził mi się bardzo bogaty życiorys zawodowy ze sławnymi projektantami, dla których przyszło mi pracować. To m.in. Alexander McQueen, Hussein Chalayan, Roland Mouret, Nicole Farhi i wielu innych, których nie mogę wymienić, ponieważ podpisałam umowę o poufności. Napomknę tylko, ze wśród nich jest sławny raper z USA i sławna pop star, która ma sławnego męża piłkarza.
Co poradziłaby pani osobom, które także chciałyby wejść do tej branży? Na co powinny zwrócić szczególną uwagę?
Porada dla osób, które chciałyby pracować w tej branży? Musisz być zdeterminowaną, zdolną i ambitną osobą, gotową poświęcić dość dużą część swojego prywatnego życia, aby mieć przywilej bycia częścią wielkiego świata mody. Również znajomość języka angielskiego jest wstanie otworzyć większe horyzonty w tym przemyśle. A tym, zainteresowanym jak zacząć szyć dla projektantów, polecam zapisanie się do agencji pracy, specjalizującej się modzie. Potrzebne jest chociaż ogólne CV po angielsku. Jeżeli jest ktoś zainteresowany, proszę napisać e-mail do mnie, to podam więcej informacji.
Pracuje też pani na co dzień w Kingston University. Czym się pani tam zajmuje?
Tak, obecnie pracuję na pół etatu na Uniwersytecie Kingston od roku 2011, na wydziale mody jako technik/krawiec. Praca ta polega na uczeniu studentów (przyszłych projektantów) podstawowych technik krawieckich oraz pomocy w tworzeniu projektów i kolekcji odzieży, jako dyplomu ukończenia studiów. Jest to również bardzo wymagająca i stresująca praca, ale daje mi innego rodzaju satysfakcję. Mam prawdziwe poczucie, że dodaje wartość do czyjegoś życia. Bardzo odnalazłam się jako nauczyciel zawodu. Zawodu, który tutaj w Anglii powoli umiera. Ciekawostka – w przemyśle mody nie ma angielskich krawcowych poniżej 50 roku życia. Młode pokolenie nie jest szkolone na fachowców w krawiectwie/szyciu, tylko każdy chce być projektantem.
Na uczelnię trafiłam przez przypadek. Jedna z moich krawcowych znajomych tu pracowała jako freelancer i nagle musiała wyjechać, więc potrzebowała kogoś na zastępstwo, na dwa miesiące. Ponieważ kiedyś jej powiedziałam, że moim marzeniem jest uczyć zawodu na uniwersytecie, kiedy pojawiła się okazja, zaoferowała mi zastępstwo za nią. Ze względu na moje szerokie doświadczenie w krawiectwie oraz skórach i futrach, dziekanat uznał, że jestem wartościowym pracownikiem, którego chcą zatrzymać.
Czy zatem uważa pani, że już osiągnęła sukces?
Czy osiągnęłam sukces? To jest bardzo dziwne słowo. Dla każdego będzie miało inne znaczenie. Myślę, że jako krawcowa doszłam najwyżej jak się da. Na razie przykładam się do sukcesu innych ludzi.
Jakie są pani cele na przyszłość?
Jestem w trakcie tworzenia szkoły szycia, krawiectwa ogólnego oraz specjalistycznych kursów szycia odzieży skórzanej. Bo na szczęście nikt ich tu nie prowadzi. A już mnie pytano, czy mogłabym takie kursy zrobić. Zatem moim wielkim celem jest stworzenie w przyszłości prestiżowej szkoły uczącej wszystkich ginących zawodów związanych z rękodziełem w tekstyliach, tak jak moja stara szkoła.
Czy jest takie miejsce, gdzie można oglądać pani prace?
Niestety nie posiadam żadnego portfolio w internecie, ponieważ wszystkie moje prace są pod nazwiskami projektantów, z którymi współpracowałam. Jestem jednak w trakcie tworzenia strony internetowej dla mojej szkoły szycia, którą za miesiąc będzie można znaleźć pod adresem: www.kasiassewingschool.com. Kontakt do mnie – [email protected].
Proszę dokończyć zdanie – pobyt w Wielkiej Brytanii jest dla mnie...
… niekończącą się drogą ogromnych możliwości.
Zatem trzymam kciuki za dalsze sukcesy!
Chciałabym pozdrowić wszystkich czytelników „Cooltury” i moje koleżanki po fachu.
Równocześnie życząc wszystkim sukcesu, gdziekolwiek są!
Rozmawiał Dariusz A. Zeller - Tygodnik Cooltura
uRban w Londynie: DZIELNICA TuRbanów
Mistrzowie na warsztacie [#COOLTURA]
UK: Będzie jeszcze zimniej [#RadioNews]
Napisz komentarz
Komentarze