Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

OBLICZA EMIGRACJI: Muzyka jest dla mnie pasją i sposobem na życie

25 lutego na scenie Jazz Cafe w POSK-u, w duecie z gitarzystą Robertem Luftem oraz solo, wystąpi niezwykle utalentowany muzyk, absolwent Royal Academy of Music w Londynie, wirtuoz gry na akordeonie, Bartosz Głowacki.

 

Kiedy rozpoczęła się twoja przygoda z muzyką?

Dość późno. Miałem 10 lat, kiedy zdałem egzaminy wstępne do szkoły muzycznej w Sanoku. Rodzice stwierdzili, że muzyka będzie dla mnie odpowiednią formą zajęć dodatkowych, bo byłem ponoć niesfornym dzieckiem.

Czym uwiódł cię akordeon?

Swoimi możliwościami, wystarczyło, że go usłyszałem. A muszę przyznać, że jak niemal każde dziecko chciałem raczej grać na gitarze lub fortepianie. Przez pierwsze lata nauki gry na nim prowadził mnie wspaniały nauczyciel – to pomaga.

Jak trafiłeś do Londynu?

Nad studiami na zagranicznej uczelni zacząłem zastanawiać się w liceum, kiedy podczas międzynarodowych występów miałem okazję poznawać innych muzyków. Wybór padł na Londyn z powodu niezwykłych możliwości, jakie daje to miasto.

Skończyłeś Królewską Akademię Muzyczną. Jak wspominasz czas tam spędzony?

Bardzo dobrze. To było 5 lat, sporo wyzwań. I sama przyjemność za sprawą profesora Owena Murraya, niezwykle serdecznego człowieka i znakomitego muzyka, u którego studiowałem. W akademii poznałem świetnych artystów, z którymi praca dała mi cenne doświadczenie.

Koncertowałeś z uznanymi muzykami. Które spotkanie wspominasz najprzyjemniej?

Nigel Kennedy bardzo mnie zafascynował, urzekł dbałością o dźwięk, świeżością, jaką wprowadza do muzyki klasycznej oraz poczuciem humoru. Miałem okazję zagrać w projekcie tego mistrza oraz nagrać jego kompozycje na płytę „My World”. Świetnie wspominam współpracę z Tanitą Tikaram podczas koncertu w Barbican Hall i w trakcie tourne po Europie. Jako, że jest piosenkarką muzyki pop, było to dla mnie całkiem nowe wyzwanie. Sama artystka to osoba niezwykle miła i otwarta na nowe brzmienia.

Kolejnym ciekawym doświadczeniem była London Sinfonietta, uwielbiana przeze mnie orkiestra. Pełen profesjonalizm oraz dbałość o najmniejszy szczegół każdego z muzyków czynią ją jedną z najlepszych w muzyce współczesnej. 3 miliony sprzedanych egzemplarzy płyty London Sinfonietty z „Symfonią pieśni żałosnych” Henryka Góreckiego jest do dziś ewenementem.

Które z miejsc koncertowych pamiętasz szczególnie?

Te najbardziej rozpoznawalne: Wigmore Hall, Royal Albert Hall, Royal Opera House, Barbican Hall, Filharmonia Narodowa w Warszawie i Studio S1 im. Witolda Lutosławskiego w Warszawie. Każdą możliwość koncertowania w takich salach wspominam z wielką radością, zwłaszcza, że akordeon wciąż jest instrumentem niedocenionym.

Mimo młodego wieku wiele osiągnąłeś.

Dziękuję. Obecnie staram się nie brać udziału w konkursach – chciałbym się skupić na koncertowaniu i pracy muzyka. Ale tak, kiedyś było to bardzo dobrym czynnikiem do zdrowej rywalizacji i otwierało możliwości do stypendiów, reprezentowałem choćby Polskę w konkursie Eurowizji w Wiedniu.

Gdybyś miał sprecyzować, czym jest dla ciebie sukces, to?

Sukcesem jest dla mnie to, że robię, co lubię i co sprawia mi przyjemność, a małe sukcesy po drodze utwierdzają mnie w przekonaniu, że jest w tym sens. Wciąż czekam na swój muzyczny sukces. Pracuję teraz nad pierwszą solową płytą i wypatruję jak najwięcej projektów z muzyką, jakiej nie miałem jeszcze okazji wykonywać.

A ta z solowej płyty, jaka będzie?

Będą to utwory oryginalne na akordeon oraz transkrypcje utworów J.S. Bacha, Arvo Parta i Cesara Francka.

Czym jest dla ciebie muzyka?

Pasją i sposobem na życie. Może nie jest to sposób tak dochodowy, jak sobie wyobrażałem na początku kariery, ale najważniejsze, że jest to mój ulubiony. Często zadaję sobie pytanie, co innego mógłbym robić i nie mogę na nie odpowiedzieć.

Gdzie występujesz w najbliższym czasie?

W POSK-u 25 lutego o 15.00, zapraszam. Wystąpię solo i w duecie z gitarzystą zespołu Deco Ensemble, Robem Luftem. Będzie muzyka baroku, współczesna, minimalistyczna, jazz, tango, brazylijskie „choro”. Rob jest wschodzącą gwiazda jazzu w Wielkiej Brytanii, niesamowitym muzykiem oraz laureatem konkursów, w tym laureatem 3. nagrody w prestiżowym konkursie Jarka Śmietany w Krakowie. Jego debiutancki album „Riser” zdobył same pozytywne recenzje, gorąco polecam.

Miłośników opery z kolei zapraszam na kwietniową produkcję Royal Opera House w Lyric Hammersmith. Będzie to współczesna opera „4.48 Psychosis”, skomponowana przez Philipa Venablesa na podstawie dzieł Sary Kane i będzie można usłyszeć akordeon.

Gdzie można śledzić twoje dokonania?

Na mojej stronie: glowackiaccordion.com, na Facebooku, Twitterze i YouTubie.


Rozmawiał Dariusz A. Zeller - Tygodnik Cooltura


ZOBACZ TEŻ:

Apple HomePod - spóźniona odpowiedź na Amazon Echo

Pasażer zażądał usunięcia psa przewodnika z ruchomych schodów

Nigeryjska Mona Lisa odnaleziona


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama