Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

MOSZCZYŃSKI: Chaotyczna Prezydentura [FELIETON] #DużoCzytania

Po pierwszym roku prezydentury Donalda Trumpa pozostajemy pod wrażeniem obrazu chaosu który niestety panuje obecnie w stolicy wolnego świata. Tam, gdzie przez ostatnie 70 lat przyzwyczailiśmy się do polegania na stanowczym stonowanym głosie męża stanu przemawiającego w obronie wolności, demokracji czy tolerancji, lecz wspartego największą potęgą militarną świata, teraz słyszymy tylko stały bełkot politycznego samouka otoczonego zdezorientowanym dworem, z którego od czasu do czasu emanuje niespodziewany głos rozsądku i stanowczości.

 

Trzeci kierunek to tzw. obóz “Jarvanka”, składający się z córki prezydenta Ivanki i jej małżonka Jareda Kushnera, która tworzy wciąż oddzielną frakcję “biznesową”, szukającą mniej konfrontacyjnego podejścia do establishmentu politycznego. 

To np. Ivanka Trump namówiła ojca przy użyciu zdjęć zmasakrowanych dzieci, aby zareagował ostro na okrucieństwa reżymu Assada w Syrii bombardowaniem syryjskiej bazy lotniczej. To okazało się bardzo skutecznym zabiegiem, mimo oporu Bannona, który uważał że Ameryka nie powinna interweniować tam gdzie nie ma interesów gospodarczych czy wojskowych. 

Lecz to Kushner i synowie Trumpa wprowadzili ojca w zamęt przez bliższą współpracę z wywiadem rosyjskim w czasie wyborów, a po wyborach doprowadzili do zwolnienia szefa FBI Jamesa Comeya, co wywołało dalsze ujemne skutki w rozpoczęciu dochodzeń ze strony komisji FBI dotyczących rzekomych kontaktów zespołu Trumpa z Rosjanami. 

To również Kushner namówił Trumpa do kontrowersyjnej i nieprzemyślanej decyzji uznania Jerozolimy jako stolicy Izraela i do jednostronnego wsparcia dla Arabii Saudyjskiej w nadchodzącym konflikcie z Iranem.

Po odejściu Bannona i Priebusa, i po wyraźnym osłabieniu obozu “Jarvanka”, coraz ważniejszą rolę odgrywają trzej generałowie: Kelly, Mattis i McMaster, którzy starają się przywrócić Ameryce bardziej stabilną politykę zagraniczną. Ale nawet oni nie są w stanie powstrzymać Trumpa od nieprzemyślanych wystąpień na swoim koncie na Twitterze, na temat Północnej Korei czy Iranu, czy korygować jego wulgarne uwagi o państwach afrykańskich. 

Wiemy z książki Wolffa że stosunek Trumpa do swoich generałów jest dwuznaczny. Imponują mu ich rangi wojskowe i ich doświadczenie, ale jako kompletny ignorant który nie czyta żadnych książek i raportów, nie znosi gdy go pouczają co ma robić, a ich wywody po prostu nudzą go. 

Wolff opisuje jak ta niewiedza i ignorancja wynikają częściowo z tego że Trump nigdy nie zamierzał wygrać wyborów i zostać prezydentem. Nikogo bardziej nie zaskoczyła jego wygrana, niż jego samego. Liczył się z tym że będzie miał dobry wynik ale bez wygranej, bo chodziło mu o wykorzystanie swojej “nieudanej” kandydatury na założenie nowej sieci medialnej o wyraźnym obliczu anty-liberalnym. 

Nie wypracował sobie odpowiedniego usposobienia do prowadzenia swojej prezydentury. Decyzje wymagające żmudnego przygotowania po prostu go nudzą. Denerwuje go wszystko co wymaga wysiłku i szybko zwala winę na otoczenie gdy decyzje są wydłużone czy trafiają na niepowodzenie. 

Nie znosi procedur legislacyjnych w Kongresie i nie rozumie roli takich konwencji jak nieprowadzenie własnych interesów biznesowych i rodzinnych w Białym Domu. Łamie wszystkie konwencje, jak np. nieujawnienie swoich opłat podatkowych i dotychczas to mu uchodzi. 

Szybko traci cierpliwość, a szczególnie z prasą, bo nie uznaje innej prawdy niż tą którą sobie wyimaginował i nigdy nie przyznaje się do winy czy do zmiany zdania. Atakując agresywnie swoich oponentów jest jednak wciąż zdziwiony, że w wielu środowiskach jest tak niepopularny. A zmienność jego polityki wynika nie tyle z tego że go ktoś przekonał ale po prostu od tego kto ostatni z nim rozmawiał. Trump nie lubi słuchać innego głosu niż swojego.

Obraz Wolffa jest przerażający, choć Wolff nie żywi wrogiego nastawienia wobec Trumpa. Lecz z licznych rozmów ze sztabowcami Białego Domu wie że większość jego najbliższych współpracowników traktuje go po cichu jak dziecko, którego zachcianki trzeba wciąż zadawalać i jego genialność chwalić. 

Sekretarz stanu Tillerson na przykład po cichu nazwał go “pieprzonym kretynem”. Generałowie nim pogardzają i pojawia się u nich obawa że któregoś dnia jego chaotyczna niepoczytalność może doprowadzić albo do stanu oskarżenia (“impeachment”) prezydenta albo do usunięcia jego gabinetu powołując się na 25 poprawkę do konstytucji, pozwalającej usunąć amerykańskiego prezydenta ze względu na zły stan zdrowia. Ten drugi wariant stał się mniej prawdopodobny po ogłoszeniu w środę pozytywnych wyników jego badania przez doktora. 

Na razie, dopóki gospodarka pozostaje w dobrym stanie a wojna z Koreą nie wybucha, to Prezydent Trump pozostaje bezpieczny. Lecz trudno uniknąć konkluzji że jak długo mamy tego prezydenta to cały świat, Łącznie z Ameryką, nie pozostaje bezpieczny. 


Wiktor Moszczyński – Felieton ukazał się również w londyńskim Tygodniu Polskim


PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ:

Jak reklamować swoją firmę w Londynie

Policja zatrzymała pijanego pilota

Nowy sposób na kierowców londyńskiej policji



Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Krystyna Kulej 23.01.2018 21:32
Komentarz usunięty

Reklama