Któż nie lubi słodyczy? Ich miłośniczką jest też Monika Mrozowska. Aktorka przyznaje, że na co dzień stawia na ich zdrowe zamienniki. Uważa też, że jest pewna granica, której nie należy przekraczać...
"Jeżeli robię ciasto, które w niczym nie przypomina prawdziwego ciasta, to wiem, że tylko się napracuję, a moje dzieciaki i tak nie będą chciały tego zjeść. Dlatego, kiedy piekę używam cukru trzcinowego, ale bardzo często mąkę białą, np. do przygotowania tarty, zastępuję mąką orkiszową razową. Wychodzą smaczne, ponieważ ta mąka ma taki orzechowy smak, więc nie ma poczucia, że jemy coś gorszego, że to jest taka specjalna mąka" - tłumaczy.
Aktorka podkreśla, że w sięganiu po słodkości kluczowy jest zdrowy rozsadek. "Nie ma nic strasznego w tym, że od czasu do czasu skusimy się na takie naprawdę niezdrowe słodycze" - przekonuje PAP Life Mrozowska, która jest też autorką książek kulinarnych, np. "Słodkie i zdrowe, czyli desery, które możesz jeść codziennie".
Ulubionym deserem aktorki jest beza. I choć przygotowanie jej w zdrowej wersji jest wyższą szkołą jazdy, która aktorka - jak przyznaje - opanowała do perfekcji, czasem i tak kusi się na tą w mniej zdrowej wersji. "Jestem w stanie przygotować +zdrową+ bezę, ale kiedy robię tartę z malinami przykrytą bezą, wtedy do bezy dodaję syrop z agawy, który ma trzykrotnie niższy indeks glikemiczny niż cukier, ona się wtedy nie zapieka, jak taka beza tradycyjna, jest bardziej ciągnąca, ale jest też bardzo smaczna. Jeżeli mam ochotę zjeść taką prawdziwa bezę, to czemu nie. Jak mam taki dzień, że czuję, że tylko beza mnie uratuje to ją jem" - kwituje.
Paulina Persa (PAP Life)
ZOBACZ TEŻ:
Eliksir młodości według Anny Lewandowskiej
Napisz komentarz
Komentarze