Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Tajemniczy ogród i ten dom

Początek XX wieku był szczególnie bogaty w wyjątkowych artystów i pisarzy. Wielu z nich zakładało stowarzyszenia i działało w grupach, forsując nowe idee i poglądy. Po wizycie w domu Virginii Woolf, która należała do Bloomsbury warto pojechać do domu jej siostry Vanessy, gdzie idee grupy zostały wcielone w życie.


Mąż Vanessy mieszkał obok jej kochanka, który zresztą okazał się gejem i wkrótce w domu pojawiła się i jego sympatia.
Poza tym Charleston jest po prostu magicznym miejscem z cudownym ogrodem, gdzie warto zjeść podwieczorek.
Działalność grupy Bloomsbury była jak najbardziej poważna i znacząca: demonstrowanie poglądów pacyfistycznych, liberalizm, ośmieszanie establishmentu i kolonializmu, i szerzenie tolerancji niezależnie od płci, czy orientacji seksualnej. Niestety początek wieku XX nie był czasem, kiedy te poglądy były wygodne. Grupa przyjęła nazwę Bloomsbury od adresu domu przy Gordon Squate 46 w dzielnicy Bloomsbury w Londynie, gdzie zaczęła się spotykać w czwartki, dzięki gościnności sióstr Virginii i Vanessy oraz ich braci. Grupa miała ogromny wpływ na sztukę brytyjską początku XX wieku, odcisnęła swój ślad w malarstwie, projektowaniu i literaturze, dawała też upragnioną wolność intelektualną jej członkom. Kiedy Virginia i jej mąż przeprowadzili się do Rodmell, piękno okolicy wprost ich poraziło. Wkrótce okazało się, że kilka mil od ich domu jest inny dom do wynajęcia. Virginia powiadomiła swoją siostrę i wkrótce siedzibą grupy Bloomsbury był już na dziesięciolecia Charleston w Firle w hrabstwie East Sussex. Dom został pomalowany i przyozdobiony zgodnie z podstawowymi poglądami grupy, zarówno Vanessa Bell jak i Duncan Grant wnieśli w jego mury nowe życie. Do dziś podziwiać można ich artystyczną ekspresję w postaci obrazów, rzeźb i mebli, które wypełniły pomieszczenia i przepiękny ogród w Charleston.

Co w środku?
Do dziś zachowano wystrój domu z czasów, kiedy spotykali się tam Virginia Woolf, jej siostra Vanessa i inni artyści i intelektualiści działający w Bloomsbury. We wnętrzu domu można zobaczyć unikatowe obrazy wypożyczane z takich muzeów jak Tate Britain, czy z kolekcji prywatnych. Na niektórych meblach, szczególnie fotelach, obejrzeć możemy materiały zaprojektowane i wyprodukowane przez Vanessę i Duncana w latach 20. Łazienkę zdobią „freski” namalowane przez mieszkańców. Nawet łóżka pomalowane są zgodnie z charakterem właścicieli. Nie przegapcie drzwi, na których mieszkańcy zostawili prywatny rys. Ogromne wrażenie robi czerń na ścianach biblioteki.
Każdy pokój urządzony jest inaczej i każdy oddaje osobowość jego właściciela.
„To nie tyle dom, co zjawisko” – powiedział o Charleston Quentin Bell. Mieszkali tam też Clive Bell i sławny ekonomista Maynard Keynes. Grant i Garnett, manifestując swoje pacyfistyczne poglądy, nie wstąpili do armii i nie zamierzali brać udziału w wojnie, musieli więc zatrudnić się jako pomocnicy rolni w sąsiednim gospodarstwie, bo tylko takie zajęcie zwalniało z obowiązku wobec ojczyzny. Dom wybudowano pod koniec XVII wieku, był typowym farmhouse – wiejskim dużym domem. Vanessa i Grant wynajmowali go przez sześćdziesiąt lat. Po śmierci Granta National Trust wykupiło posiadłość i urządziło w niej muzeum. W odtworzeniu i zachowaniu oryginalnego wystroju wnętrz pomogła do dziś żyjąca córka Vanessy Bell – Angelica.

Mieszkańcy

Wycieczka z przewodnikiem po domu trwa około godziny. Czas upływa zbyt szybko, by ogarnąć wszystkie szczegóły i pikantne fragmenty biografii mieszkańców Charleston. Vanessa miała dwóch synów z Clivem Bellem. Jednak jak na artystów przystało, małżeństwo nie trwało długo, choć pozostało w przyjaznych stosunkach. Po przeprowadzeniu się do Charleston Vannesa urodziła córkę – Angelikę, przed którą ukrywała fakt, kto jest jej prawdziwym ojcem. Dziewczynka więc do 18. roku życia myślała, że to Clive Bell. Matka jednak w końcu powiedziała jej, iż jej biologicznym ojcem jest Duncan Grant. O jej doświadczeniu przeczytać możemy w jej książce „Deceived with Kindness”. Wywołało to niemały szok u młodej kobiety, ponieważ o Grancie wiadomo było, iż jest gejem. Życie w Charleston nie było usłane różami, Vanessa przeżyła poważne załamanie po śmierci syna. Jednak prywatne życie mieszkańców schodzi na dalszy plan, gdy na ścianie mijamy obraz Picassa, czy rzeźbę Renoira.

Ogród
Do Charleston trzeba przyjechać na dłużej, warto zorganizować tam sobie piknik. Wstęp do ogrodu jest darmowy, a jego urok sprawia, że trudno stamtąd wyjść. Soczystość i kolor roślin, bujność krzewów, obfitość drzew, a wśród nich wyłaniające się rzeźby, autorstwa Vanessy i Granta. Każdy przyzna, że trzeba być nie lada artystą, by połączyć ogród, który dostarcza warzyw na codzienny stół ze śródziemnomorskim parkiem przyozdobionym rzeźbami. Ogród musiał cieszyć oczy mieszkańców, okna niemal wszystkich pokoi wychodzą właśnie na tę
stronę posiadłości. O szczegółach życia z perspektywy kuchni pisała w swoich wspomnieniach kucharka Vennesy Grace, której postać wciąż można zobaczyć na jednym z obrazów wiszących w domu. Jej książkę „Grace at Charleston, memories and recipes” można zakupić w lokalnym sklepiku.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama