W moim świecie Internecie
Nie dośpi, nie dojada, nie ma czasu zająć się dzieckiem. Komputer nie pozwala.
- 20.02.2010 06:00 (aktualizacja 03.08.2023 00:37)
Ana Macelino ma 30 lat, mieszka w Kilburn w północno-zachodnim Londynie. Pracuje na pół etatu i samotnie wychowuje dwuletnią córeczkę. Gdyby nie babcia, małą nie miałby się kto zająć, bo Ana jest uzależniona od Internetu. Spędza przy nim 50 godzin tygodniowo. Nie jest wyjątkiem. Z ostatnich sondaży wynika, że jedna czwarta pozostających w domu mam, więcej czasu spędza przed monitorem, niż przy opiece nad dziećmi. Rzucić uzależnienie nie jest łatwo. Wiedzą o tym ci, którzy wpadli w sidła sieci i przebywają tam do pięciu godzin w ciągu dnia.
– Kiedy nie zajrzę do komputera przynajmniej dwa razy dziennie, wpadam w panikę. Myślę tylko o tym, co wydarzyło się na Facebooku albo Twitterze. Zastanawiam się, co jest teraz licytowane na eBay i że właśnie mnie to omija – mówi Ana. Takie życie nie jest łatwe i wymaga ogromnej dyscypliny. A wszystko po to, by jak najwięcej czasu wygospodarować na sieć.
Oto typowy rozkład dnia Any:
4.00 pobudka i włączenie laptopa
7.45 córka Jessie budzi się i je śniadanie z babcią
8.45 wylogowanie się z kilku portali i szybkie przygotowanie do pracy, wyjście na autobus
9.05 początek dnia pracy
13.15 lunch i pośpieszne sprawdzenie poczty
15.30 powrót do domu, przywitanie z córką i logowanie się w Internecie
19.00 mała idzie spać, bajkę czyta jej babcia, mama w tym czasie licytuje CD na eBay
21.00 Ana odmawia zjedzenia kolacji, nie chce odejść od komputera
22.30 chatowanie z przyjaciółmi na całym świecie
00.30 dobranoc wszystkim znajomym z czterech portali, chwila na sen, budzik nastawiony na 4 rano.
Jessie nie przeszkadza Anie, gdy ta jest przy komputerze. Córka jest przekonana, że mama pracuje i nie wolno jej przerywać. Dla trzydziestoletniej mieszkanki Londynu Internet jest jedynym światem, w którym zawiera znajomości. Kiedy ktoś proponuje jej spotkanie w realu, odmawia. Woli wrócić do domu i spędzić czas z przyjaciółmi ze Stanów, Portugalii, czy Brazylii. Ana jest stałą bywalczynią Facebook, MySpace, hi5, Twitter i ma około 500 znajomych w sieci. Każdego dnia mailuje z czterech różnych adresów. Podczas gdy babcia karmi Jessie lub bawi się z nią, ona robi zakupy online, nigdy w sklepach.
Ana zdaje sobie sprawę z uzależnienia, w jakie popadła. Wie, że cierpi na tym córka, że powinna więcej czasu poświęcać na prowadzenie domu i życie na jawie, że Internet nie może być priorytetem. To wszystko prawda, jednak jak na razie znajduje tylko jedno rozwiązanie. Oszczędza na BlackBerry. Dzięki niemu, będzie mogła wyjść z córką na spacer, nie tracąc łączności z resztą świata. Zacznie odbierać i wysyłać listy z telefonu.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze