„Anglicy wiedzieli, kim są sprawcy zbrodni katyńskiej”
Promocja książki nt. zakłamywania historii Katynia
Polityka Londynu ws. zbrodni katyńskiej przez 60 lat zakładała wstrzymanie się z osądem mimo, iż Anglicy od początku wiedzieli, kto jest sprawcą - powiedziała dr Eugenia Maresch autorka opublikowanej właśnie książki o zbrodni katyńskiej.
- 17.06.2010 08:35 (aktualizacja 07.08.2023 20:48)
- Nie wiemy, kto to zrobił, nie mamy w tej sprawie opinii, niczego w tej sprawie nie zamierzamy robić - podsumowała stanowisko Londynu obowiązujące aż do 2003 r.
Maresch jest autorką książki „Katyń 1940: The Documentary Evidence of the West&'s Betrayal", której promocja odbyła się w środę wieczorem w ambasadzie RP w Londynie.
Za szczególnie oburzające Maresch uznaje to, że „Anglicy nabrali wody w usta nawet po upadku komunizmu" milcząc w 1990 r., gdy pierwsze dokumenty przekazał polskiej stronie Michaił Gorbaczow i milcząc w 1992 r., gdy dalszą dokumentację przekazał Borys Jelcyn.
Milczenie w sprawie Katynia
- W latach 90. nikt spośród przedstawicieli brytyjskiego rządu, ani historyków niczego na temat zbrodni katyńskiej nie powiedział, ani nie napisał. Dopiero w 2003 r. brytyjski MSZ w małym nakładzie wydał 58 stronicowy raport będący przedrukiem wcześniejszego raportu z 1973 r. przygotowanego przez historyka Rohana Butlera i zaopatrzył go wstępem ówczesnego ministra ds. Europy Denisa MacShan'a" - podkreśliła autorka.
- Katyń był celowo ignorowany w W. Brytanii w imię politycznej kalkulacji. Do dziś zresztą nie ma ani jednej książki o Katyniu napisanej przez brytyjskiego historyka - tłumaczy.
- Ostatni rozdział nt. zbrodni katyńskiej wciąż nie został napisany. Sprawa nie jest załatwiona i nie może być załatwiona dopóki nie mamy tzw. listy białoruskiej - powiedział w rozmowie prof. Jan Ciechanowski.
- Mord był odpychający sam w sobie, ale największa niesprawiedliwość tkwiła w niedopuszczaniu do tego, by prawda o nim wyszła na jaw - powiedziała z okazji promocji Monika Skowrońska, urodzona w W. Brytanii wiceprzewodnicząca zarządu Polskiego Ośrodka Społeczno Kulturalnego (POSK), której dziadek zginął w Katyniu.
Wiedzieli kto był sprawcą zbrodni
Historyk Foreign Office Joanna Hanson wyjaśniła, że "brytyjski rząd wiedział, kim są sprawcy zbrodni katyńskiej, ale oficjalna linia polityczna nakazywała nie przyznawać tego publicznie do czasu aż nie będzie niezbitych dowodów".
- Londyn nie chciał by sprawa Katynia stała się powodem napięć i trudności w stosunkach z ZSRR i Polską, wówczas członkiem Układu Warszawskiego. Nigdy jednak nikt nie zadał pytania o to, jaką potencjalną szkodę stosunkom W. Brytanii z obu tymi państwami mogłoby wyrządzić ujawnienie prawdy".
- Potrzebie utrzymania stosunków z dyktatorsko rządzonymi państwami nie powinien towarzyszyć strach, by ich nie urazić - dodała Hanson cytując byłego ministra spraw zagranicznych Douglasa Hurda.
Maresch dowiedziała się o zbrodni katyńskiej w wieku 7 lat przebywając wraz z matką w Indiach w obozie dla polskich uchodźców ewakuowanych z ZSRR. W W. Brytanii mieszka od 1947 r. W latach 90. była członkiem polsko-brytyjskiej komisji historyków poszukujących w archiwach brytyjskich dokumentów polskiego wywiadu czasów II WŚ.
Książkę zadedykowała księdzu prałatowi Zdzisławowi Peszkowskiemu, zmarłemu w ub. r. kapelanowi Rodzin Katyńskich, który ocalał z Kozielska i w ZSRR organizował harcerstwo, do którego sama wstąpiła. Drugą osobą, której książka jest dedykowana jest przedwcześnie zmarły Zdzisław Jagodziński, dyrektor biblioteki w POSK-u, który opracował pierwszą bibliografię nt. zbrodni katyńskiej.
Książka oparta jest na bogatym materiale dowodowym, w niektórych przypadkach publikowanym po raz pierwszy. Wynika z niej, że jeszcze przed ujawnieniem przez Niemców grobów katyńskich w 1943 r. Anglicy - m. in. z raportu rotmistrza Józefa Czapskiego - wiedzieli o poszukiwaniu zaginionych polskich oficerów przez nowotworzoną armię polską w ZSRR na czele z gen. Władysławem Andersem. Podejrzewali, iż za ich zaginięciem stoi NKWD i postanowili traktować całą sprawą jako wewnętrzną sprawę polsko-sowiecką, która Wielkiej Brytanii nie dotyczy.
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze