Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Święto z dynią

Duchy, zjawy, sztuczna krew i latarnie z dyni – to wszystko pojawi się na ulicach Londynu podczas święta Halloween, które jest dziś głównie pretekstem do zabawy.

Przebierańcy wyjdą na ulicę 31 października, w dzień poprzedzający Wszystkich Świętych, zwany także All Hallows, stąd prawdopodobnie nazwa Halloween. Tradycja tego święta wywodzi się kultury celtyckiej, sprzed 2000 lat, gdy Celtowie zamieszkiwali Irlandię, części Brytanii i Francji. Data oznaczała koniec lata i zbiorów, czas, gdy zaczynała się ciemna i mroźna zima, kojarzona ze śmiercią. Celtowie wierzyli, że w tę noc zaciera się różnica między światem żywych i zmarłych.

Halloween zaczęło być szerzej znane na świecie za sprawą irlandzkich emigrantów, którzy w XIX wieku zawieźli jego zwyczaje do USA. Przekazywane z pokolenia na pokolenie, ulegały tam różnym modyfikacjom i metamorfozom. Dziś jest jednym z ulubionych świąt mieszkańców Ameryki. W nocy z 31 października na 1 listopada, miłośnicy Halloween, podobnie jak starożytni Celtowie, przebierają się za duchy, potwory i czarownice i urządzają pochody przez ulice miast. Święto, to ma jednak inne oblicze. Dziś oznacza, przede wszystkim dobrą zabawę.

W Anglii stało się popularne pod wpływem amerykańskim zupełnie niedawno, głównie jako szansa na sprzedaż gadżetów oraz organizację tematycznych imprez. Od 2000 r. w Wielkiej Brytanii wydatki związane z tym świętem wzrosły z 12 mln do 120 mln funtów obecnie (choć to i tak niewiele w porównaniu z Amerykanami, którzy wydają prawie 7 mld dolarów na zabawy i zabawki związane z Halloween). Ocenia się, że to najbardziej zyskowne dla supermarketów święto spośród wszystkich innych.

Zwyczaje

Tradycja przebierania się w duchy i czarownice podczas Halloween ma europejskie i celtyckie korzenie. Na początku chodziło o to, by pozostać nierozpoznanym przez złe duchy, które przychodzą po żywych. W czasie Halloween ludzie zostawiali też miski z jedzeniem przed domami, by odwrócić uwagę zjaw od domostwa.

Halloween to dobry czas na wróżenie, gdyż uważano, że otwierają się wrota przyszłości, a mnogość przebywających na ziemi dusz, pomaga wróżbitom. Stąd wywodzi się angielska tradycja chwytania zębami jabłek zanużonych w wodzie, które się później obiera i rzuca za siebie skórkę, która ma się ułożyć w pierwszą literę imienia przyszłej miłości.

Ogień był bardzo ważny dla Celtów, palili go by odstraszyć złe duchy. Wierzyli, że światło ma moc nad ciemnością. Dziś zapalane są świeczki, wystawiane przed dom, by odstraszyć wiedźmy i duchy. Choć dawniej drążono je z buraków, ziemniaków i rzepy, w naszych czasach latarnie zwane Jack-o-lantern wykonuje się głównie z dyni. Zwyczaj ich wykonywania tłumaczy także legenda irlandzka, o niejakim Jacku – pijaku i włóczędze. Bohater tej legendy namówił diabła, żeby wszedł na drzewo, następnie wyciął w korze pnia krzyż, co odcięło szatanowi powrót na ziemię. Kiedy Jack umarł, nie mógł pójść do nieba wskutek swoich grzechów, ale nie chciano go także przyjąć do piekła, gdyż przechytrzył diabła. Diabeł podarował mu za to znicz umieszczony w wydrążonej rzepie, aby mógł oświetlać sobie drogę w wiecznej wędrówce w ciemnościach. Dziś zamiast rzepy używa się dyni.

Kolejną z tradycji jest tzw. trick-or-treat (sztuczka albo poczęstunek), bo generalnie Halloween to czas robienia dowcipów i złośliwości. W nocy przebrane dzieci chodzą grupami od domu do domu, pukają do drzwi i domagają się słodyczy – jeśli ich nie otrzymają, straszą gospodarzy. Obyczaj ten wywodzi się z czasów wczesnego średniowiecza. Ówcześni chrześcijanie podczas uroczystości Wszystkich Świętych, chodzili z wioski do wioski, żebrząc o „ciasto dla duszy”, czyli chleb z rodzynkami. Ofiarodawcom obiecywali modlitwy za dusze ich bliskich zmarłych.

"Noc sztucznych ogni"


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama