Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Polacy nie gęsi

O ile zrozumiałe jest, że w rozmowach w sektorze usług z klientami anglojęzycznymi powinniśmy posługiwać się językiem angielskim, pracodawcy niejednokrotnie próbują ingerować w czas wolny, zarezerwowany wyłącznie dla nas. Wystarczy wpisać w wyszukiwarce internetowej hasło „zakaz mówienia po polsku”, a znajdziemy wiele odnośników dotyczących tego zjawiska.

Na forum Polkadot czytamy: „U mnie w pracy zabraniają nam rozmawiania po polsku, upominają nas, kiedy rozmawiamy między sobą w szatni, kantynie czy na przerwie. Bardzo mnie to irytuje i zastanawiam się, czy nie jest to zwykła dyskryminacja. Czy jest sens z tym walczyć, czy tak po prostu ma być?”. Kolejna forumowiczka dodaje: „Myślę, że Anglikom jest niewygodnie, kiedy nie rozumieją, co mówią Polacy – a nuż mówicie o nich?”. W odpowiedzi czytamy: „Uważam, że dobre wychowanie wymaga używania języka powszechnie uznawanego. Jakbyście się czuły, gdyby w Polsce jakaś grupka obcokrajowców porozumiewała się w pracy w nieznanym Wam języku? W mojej pracy wśród Anglików staramy się nie rozmawiać po polsku – ze względu na dobre wychowanie i szacunek do współpracowników.”
Aneta, pracująca dla dużej sieci handlowej w środkowej Anglii, tak opisuje swoją historię: „ Przez pierwsze pół roku nie miałam problemów z mówieniem po polsku w pracy. Oczywiście nie odważyłabym się obrażać klientów i w ich obecności mówić po polsku, wtedy zawsze używałam angielskiego. Ale w sytuacji, kiedy pracuję z drugą Polką i nie ma wokół nas nikogo, nie wyobrażam sobie prowadzić swobodnej rozmowy o niebieskich migdałach po angielsku. Sytuacja uległa zmianie, gdy moja menedżerka udzieliła mi reprymendy za rozmawianie po polsku. Najpierw podczas pracy, co trudno było podważać, więc rzecz przemilczałam, następnie podczas przerwy, kiedy obie z koleżanką miałyśmy na sobie kurtki i nawet nie było widać uniformu. Użyła wówczas argumentu, że nie mamy prawa mówić w innym języku niż angielski, ponieważ zakaz ten dotyczy całego budynku, niezależnie od tego czy mamy przerwę czy nie. 
Kiedy próbowałam przedyskutować z nią ten zakaz, bo nigdy o czymś podobnym wcześniej nie słyszałam i zdawało mi się, że to niekoniecznie jest zgodne z prawem, powiedziała, że kiedy mówimy w obcym dla niej języku i nikt nas nie rozumie, możemy wtedy planować kradzież. Ręce mi opadły! Zapisałam się więc do związków zawodowych, skonsultowałam z nimi w tej sprawie i dostałam od razu odpowiedź – padłam ofiarą dyskryminacji!”.
David Day ze związku GMB tłumaczy:
– Podczas przerwy nikt nie ma prawa zabraniać nam mówienia w ojczystym języku, ponieważ jest to czas wolny. Takie zachowania uważa się ponadto za nieetyczne. Zwłaszcza, jeśli rzecz dotyczy Polaków lub, ogólniej rzecz biorąc, imigrantów ze wschodniej Europy; ponieważ jako biali, częściej narażeni są na zachowania dyskryminacyjne. Pracodawcy zdają się być wobec przedstawicieli tych narodów bardziej bezwzględni i wymagają używania języka angielskiego także podczas czasu wolnego; próbując ich niejako zrównać z sobą, natomiast mając do czynienia z pracownikiem innego koloru skóry, są bardziej powściągliwi, ażeby nie zostać oskarżonymi o dyskryminację. Nasz język ojczysty jest częścią kultury, dlatego zabranianie posługiwania się nim uważane jest za przejaw dyskryminacji na tle narodowościowym.
Według brytyjskiego prawa, a dokładniej Kodeksu Praktyki Równości Rasowej w Zatrudnieniu (Code of Practice on Racial Equality In Employment) w rozdziale 4, ustępie Language in a Workplace czytamy: „pracodawca, który nie pozwala pracownikom na nieformalne rozmowy w języku, który nie jest znany wszystkim zatrudnionym lub używa przypadków takich rozmów do wszczęcia procedur dyscyplinarnych lub kwestionowania kwalifikacji tych osób do pracy, a także wyciąga z tego jakiekolwiek konsekwencje, może zostać uznany za postępującego w sposób nieuzasadniony.
Według Kelly Avery, menedżerki sklepu JJB w Coventry, kwestia wygląda tak:
– Oceniając zasadność używania języków obcych w miejscu pracy należy przede wszystkim kierować się zdrowym rozsądkiem. W sytuacji, kiedy dwóch pracowników innej narodowości niż brytyjska komunikuje się ze sobą w sobie tylko znanym języku, nie mam nic przeciwko, dopóki nie ma wśród nich nikogo innego lub pozostali obecni rozumieją o czym jest rozmowa. Natomiast jeśli wokół nich pojawią się tacy, którzy nie będą rozumieć języka, zwracam uwagę, by przeszli na angielski, tak aby wszyscy mogli uczestniczyć w wymianie zdań. Ludzie odbierają taką sytuację jako niestosowną i niegrzeczną. Zdarzało się, że pracownicy narzekali na innych, posługujących się swoimi ojczystymi językami, a pozostali nie mogli ich zrozumieć i obawiali się, że są obmawiani przez swoich kolegów. W środowisku tak multikulturowym jakim jest centrum Coventry, wielekroć obsługujemy turystów z całego świata, stąd wielokulturowa załoga pracownicza jest atutem sklepu i wielu klientów zostanie obsłużonych w ich ojczystym języku.
W sytuacji, kiedy pracodawca zaczyna bezprawnie ingerować w sprawie języka, przede wszystkim w czasie wolnym od pracy, mamy prawo protestować. Należy zorientować się jakie związki zawodowe funkcjonują na terenie naszego zakładu pracy i do nich skierować bezpośrednie pytanie, opowiedzieć o swojej sytuacji. Kiedy zgłasza się formalne zażalenie, pracownik jest pod szczególną ochroną. Większość, zwłaszcza dużych zakładów pracy, jak ognia boi się słowa dyskryminacja. Wiele osób obawia się zwolnienia wówczas z jakiegokolwiek innego powodu, a w obliczach kryzysu, taka walka może się źle skończyć, ponieważ wyboru w ofertach pracy nie ma wcale, a strata obecnej, jaka by nie była, może oznaczać klęskę finansową.
W Wielkiej Brytanii dużo łatwiej jest walczyć o swoje prawa niż w Polsce. Związki zawodowe mają kilkadziesiąt lat tradycji i doświadczenia w dochodzeniu praw pracowniczych. Nauczeni jesteśmy kulić ogon, a dumę kłaść do kieszeni. Jesteśmy tu tylko po to, aby pracować. Nic bardziej błędnego. Stosunki pracownik – pracodawca są stosunkami równorzędnymi, wbrew temu, do czego nas przyzwyczajano. Odkąd staliśmy się pełnoprawnymi członkami Unii Europejskiej i Wielka Brytania otworzyła dla nas swój rynek pracy, mamy dokładnie takie same prawa jak obywatele brytyjscy.


   
Dyskryminacja – poradnik

1 Rodzaje dyskryminacji
- rasowa
- narodowościowa lub etniczna
- religijna
- płci
- seksualna
- osób niepełnosprawnych
- kobiet ciężarnych
- z powodu wieku

2 Dyskryminacja rasowa
Dyskryminacja rasowa jest nielegalna, kiedy dochodzi do niej podczas:
- zatrudnienia i okresu treningu w pracy
- edukacji
- korzystania z produktów i usług, takich jak finanse, rozrywka, transport
- spraw dotyczących mieszkalnictwa/zakwaterowania
- jakichkolwiek działań wykonywanych przez instytucje publiczne i organizacje rządowe i pozarządowe

Dyskryminacja rasowa NIE jest nielegalna, kiedy:
- kiedy w przypadku zatrudnienia pracowników pewne kwalifikacje/umiejętności są niezbędne do wykonywania zawodu (np. w greckiej restauracji kelner musi być greckojęzyczny do obsługi Greków i wyjaśnienia greckiego menu)
-w instytucjach, organizacjach czy klubach przeznaczonych dla mniejszości narodowych, można pomijać przy zatrudnieniu inne grupy etniczne, ale nie z powodu koloru skóry
- osoby wynajmujące nieruchomości bezpośrednio, bez udziału agencji, mogą dyskryminować innych, jeśli w perspektywie mają mieszkanie z daną osobą (tzn. mogą się nie zgodzić na wynajęcie np. pokoju osobie z innego kraju)

3 Dyskryminacja płci
Bezpośrednia dyskryminacja płci następuje, kiedy:
- mężatka nie może wciąć kredytu w banku bez podpisu męża, podczas gdy mąż może dostać kredyt bez podpisu żony
- tylko jedna z płci ma zniżki na wejście do klubów lub tańsze drinki
- ogłoszenie o pracę implikuje, że jest skierowane tylko do mężczyzn (np. przez słowo kelner)
- dochodzi do molestowania seksualnego w pracy
- kobieta jest zwolniona z pracy z powodu ciąży
Do pośredniej dyskryminacji płci dochodzi, kiedy w miejscu pracy obowiązują dyskryminujące zasady postępowania w pracy. Przykłady:
- wymóg nieposiadania małych dzieci
- zwolnienie wszystkich pracowników półetatowych, podczas gdy są to wyłącznie kobiety

4 Dyskryminacja osób niepełnosprawnych
Jest to praktyka nielegalna, gdy:
- osoba jest dyskryminowana, wyśmiewana lub wyszydzana z powodu swojej niepełnosprawności lub kogoś w jej rodzinie (partnera lub dziecka)
- kiedy niepełnosprawny jest traktowany gorzej niż inni podczas procesu selekcji kandydatów do pracy, w zapisach kontraktu, podczas zwolnienia itd.
- pracodawca nie dostosuje miejsca pracy, aby umożliwić niepełnosprawnemu wykonywanie swoich obowiązków (zmiany mogą być takie jak: inne godziny pracy lub miejsca pracy, przygotowanie podjazdu, poręczy, szerszych drzwi itd.)
- kiedy osoba niepełnosprawna jest napiętnowana w środowisku pracy z powodu egzekwowania swoich praw.

5 Dyskryminacja  na tle religijnym
Dyskryminacja na tle religijnym występuje, gdy:
- osobie o określonym wyznaniu odmawia się wstępu do restauracji lub instytucji
- w środowisku pracy nie zezwala się na noszenie elementów odzieży, które są wymagane przez wyznawaną religię (chyba że przepisy BHP bezwzględnie tego zabraniają) lub narzuca się strój, który jest niestosowny z punktu widzenia wyznawcy jakiejś religii
- dochodzi do napiętnowania, wyszydzania i gorszego traktowania itp. z powodu wyznawanej religii.
Napaść werbalna lub fizyczna na osobę z powodu jej wyznania jest w Wielkiej Brytanii przestępstwem.

6 Dyskryminacja z powodu wieku
Dyskryminacja z powodu wieku w procesie zatrudniania i edukacji dorosłych jest w Wielkiej Brytanii nielegalna. Niedopuszczalne są jakiekolwiek nagabywanie i poniżanie pracowników. W uzasadnionych przypadkach pracodawca może jednak dopuścić się dyskryminacji, np. kiedy praca wymaga długiego i kosztownego treningu, a kandydat jest w wieku 60 i nie będzie pracował w firmie długo (kobiety i mężczyźni pracują do 65 roku życia).
Pracodawcy nie mogą kierować wolnych stanowisk pracy do określonych grup wiekowych, chyba że charakter pracy wymaga określonego wieku pracowników (np. osoby sprzedające alkohol powinny mieć ukończone 18 lat).

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama