Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Kamiński na medialnym celowniku

Oprócz Jerzego Buzka, który został wybrany na stanowisko przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, jeszcze troje polskich eurodeputowanych objęło tam znaczące funkcje: Lidia Geringer de Oedenberg, Danuta Huebner oraz Michał Kamiński. Ale tylko ten ostatni po wyborze na przewodniczącego klubu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów niechcący stał się bohaterem brytyjskich mediów, które okrzyknęły go zwolennikiem Pinocheta i antysemitą.


Michał Kamiński dość nieoczekiwanie został nowym przewodniczącym piątego co do wielkości, 55-osobowego klubu Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR), współtworzonego z brytyjskimi torysami i czeską Obywatelską Partią Demokratyczną (ODS). Najpierw PiS-owski spin-doktor ubiegał się o jeden z 14 foteli wiceprzewodniczącego Parlamentu Europejskiego (PE). Przegrał jednak głosowanie w tej sprawie, częściowo z winy niesubordynowanego eurodeputowanego torysów Edwarda McMillana-Scotta, który pomimo apelu lidera swojej partii, nie ustąpił Polakowi miejsca, zgłaszając swoją kandydaturę na to stanowisko, a następnie wygrywając je.
Według brytyjskiego dziennika „The Guardian”, po tym jak wybór Kamińskiego na wiceprzewodniczącego PE zakończył się fiaskiem, europosłowie PiS zażądali zadośćuczynienia. Szef torysów w PE Timothy Kirkhope, który w ramach pierwotnych ustaleń między obiema partiami miał zostać przewodniczącym klubu EKR, musiał ustąpić miejsca Polakowi, by zapobiec rozpadowi frakcji w pierwszym dniu funkcjonowania. – Michał to człowiek honoru. Zaproponowaliśmy mu rozwiązanie, które, mam nadzieję, zakończy tę przykrą sytuację – oświadczył w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.
Brytyjska prasa nie może jednak wyjść ze zdumienia, że przewodniczącym EKR został polityk PiS. Wielu komentatorów uważa ten fakt za porażkę lidera torysów Davida Camerona, ponieważ brytyjscy europosłowie stanowią we frakcji większość. „The Times”, który nazywa Kamińskiego „kontrowersyjnym, prawicowym politykiem”, podkreśla, że będzie on zasiadał w PE w pierwszym rzędzie zamiast Kirkhope'a i że to on w najważniejszych debatach będzie prezentował stanowisko klubu. Gazeta twierdzi, że wybór Kamińskiego jest też zaskoczeniem z powodu jego przeszłości. – W 1999 roku trafił on do prasy w Polsce, gdy jako poseł do Sejmu przyjechał do Londynu złożyć hołd generałowi Augusto Pinochetowi, ściganemu przez hiszpańskiego sędziego śledczego Baltasara Garzona za ciężkie zbrodnie – przypomina „Times”.

Oskarżenia o antysemityzm
– Torysom w PE będzie przewodził kontrowersyjny polski prawicowiec, na którym ciążą zarzuty ekstremistycznej przeszłości – napisał „Daily Telegraph”. Gazeta dodała, że Narodowe Odrodzenie Polski (NOP), do którego Kamiński należał w czasach młodości, uważane jest przez Departament Stanu USA za organizację antysemicką. Polski polityk przekonywał na łamach dziennika, że do NOP wstąpił w wieku 15 lat, gdy była to podziemna organizacja antykomunistyczna, „w żadnym razie nie antysemicka ani neofaszystowska”. Ale według cytowanego przez „Daily Telegraph” Edwarda McMillana-Scotta, torysi powinni byli zostać ostrzeżeni o przeszłości Kamińskiego, bo to, co mówił i robił, „musi czynić z niego antysemitę”.
Kolejne oskarżenia przeciw polskiemu eurodeputowanemu wysunął wpływowy działacz społeczności żydowskiej na Wyspach, rabin Marcus z Centralnej Synagogi w Londynie. Przekonywał on, że w 2001 roku Kamiński jako poseł AWS z województwa łomżyńskiego, w którego okręgu znajdowało się Jedwabne, prowadził akcję przeciwko uznaniu Polaków za winnych dokonanej w 1941 roku zbrodni na Żydach.
Michał Kamiński stanowczo zaprzeczył tym oskarżeniom. – W tym czasie mówiłem tylko to, iż należy ukarać sprawców mordu, ale nie trzeba odpowiedzialnością za niego obciążać całego narodu. Byłem zwolennikiem przeprosin – zapewnił. Ale tygodnik „Observer”, powołując się na Annę Bikont z „Gazety Wyborczej”, twierdzi, że w 2001 roku podczas pobytu w Jedwabnem Kamiński wziął udział w spotkaniu, na którym proponował napisanie otwartego listu sprzeciwiającego się przeproszeniu Żydów, dopóki okoliczności mordu nie zostaną wyjaśnione.
Polski europoseł podsumował całą sytuację mówiąc, że oskarżenie go o antysemityzm jest absurdalne. Dodał, że stoją za tym osoby z Polski, które chcą odebrać mu sukces, jakim jest objęcie przewodnictwa we frakcji Konserwatystów i Reformatorów. – Zawiść jest naszą narodową cechą, którą trzeba tępić – powiedział w rozmowie z TVN24. – Dla każdego, kto mnie zna, jest jasne, że nie jest antysemitą – oświadczył.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama