Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Belle de Jour – naukowiec za seks

Przez sześć lat tożsamość Belle była ściśle strzeżoną tajemnicą. Miliony ludzi czytało jej internetowy pamiętnik, ale nikt nie wiedział, kim jest ta ekskluzywna call girl ani czy naprawdę istnieje. Aż do ubiegłego miesiąca…


Najpierw powstał popularny blog anonimowej dziewczyny do towarzystwa, znanej wyłącznie jako Belle de Jour (piękność dnia), w nawiązaniu do filmu Luisa Buñuela, w którym główną rolę znudzonej życiem gospodyni uprawiającej seks za pieniądze zagrała Catherine Denevue. Mieszkająca w Londynie, seksowna, bystra i arogancka Belle opisywała w nim doświadczenia związane z pracą w charakterze prostytutki, wachlarz oferowanych usług, a także zachowania i fantazje klientów.

Internetowy pamiętnik tajemniczej młodej kobiety zyskał tytuł bloga roku w plebiscycie gazety „The Guardian”, a niedługo potem na jego podstawie powstały dwie książki, które stały się bestsellerami i zostały przetłumaczone na wiele języków – w tym polski.
W 2007 roku na motywach internetowego pamiętnika nakręcono serial telewizyjny „Sekretny dziennik call girl”, który bił rekordy popularności w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych. Jak wskazuje sam tytuł, przedstawiał on kulisy życia i sekrety uwodzenia 26-letniej Belle, w którą wcieliła się znana brytyjska aktorka Billie Piper.

Prostytutka z probówką w ręku

Belle de Jour przez lata utrzymywała swoją tożsamość w tajemnicy, ale w ubiegłym miesiącu tożsamość autorki popularnego w Wielkiej Brytanii bloga została ujawniona. Ku zdziwieniu wielu komentatorów, lakier do paznokci firmy Chanel i miłość do francuskiego kina nie były upodobaniami pisarki Isabel Wolff, dziennikarza Toby’ego Younga, ani też byłego redaktora naczelnego pisma „Przegląd Erotyczny” Rowana Hellinga.

Belle okazała się kimś, kogo nikt się nie spodziewał – urodzoną w Stanach Zjednoczonych 33-letnią Brooke Magnanti, która posiada stopień doktora w dziedzinie informatyki, epidemiologii i dyscyplin sądowych zdobyty na uniwersytecie w Sheffield i która aktualnie pracuje w Bristolu nad badaniami efektów ekspozycji płodów i noworodków na działanie pestycydów.
Amerykanka przybyła do Londynu w 2003 roku, by dokończyć pracę nad doktoratem i znaleźć pracę w kręgach naukowych. Kiedy skończyły się jej pieniądze, postanowiła poprawić swój budżet, pracując w luksusowej agencji towarzyskiej jako call girl, gdzie za spotkanie z klientem otrzymywała jednorazowo 300 funtów.
– Bez doktoratu nie mogłam znaleźć zajęcia w mojej branży. A ze względu na przygotowania do jego obrony nie miałam zbyt wiele czasu. Zaczęłam się więc zastanawiać, co mogę zrobić, by bez zdobywania nowych umiejętności, czy dokonywania inwestycji, zacząć dobrze zarabiać i mieć dużo czasu na naukę – tłumaczy dr Magnanti na łamach tygodnika „The Sunday Times”.Historia Belle zakończyła się, gdy po 14 miesiącach pracy jako prostytutka Brooke została w końcu zatrudniona w zespole naukowym jednego z bristolskich szpitali. Niedawno zdecydowała się ujawnić swoją tajemnicę, ponieważ obawiała się, że jej były chłopak poda ją do publicznej wiadomości.

Cena rozgłosu
Dr Magnanti twierdzi, że miała szczęście: lubiła swoją pracę, a przy okazji zrobiła karierę opisując ją na blogu. Wyjście Belle na światło dzienne nie przeszkodziło pani doktor w kontynuowaniu pracy naukowej. Ponoć jej współpracownicy „bardzo ją wspierają”. Ale prawda może nie być tak kolorowa, jak próbuje ją malować bohaterka sensacji, a zapewnienia o czerpaniu przyjemności z męskiego towarzystwa mogą nie do końca tłumaczyć decyzję o zostaniu call girl. Jak dowiedziały się brytyjskie tabloidy, jej ojciec po rozstaniu z matką uprawiał seks z około 150 prostytutkami, co musiało mieć wpływ na Brooke, która często widywała je w rodzinnym domu, a niektóre poznała nawet osobiście.
Co więcej, Belle de Jour sprowadziła na siebie falę krytyki ze strony aktywistów walczących z prostytucją, którzy zarzucali autorce bloga gloryfikację tego zawodu. Dr Magnanti odpiera zarzuty, argumentując, że opisywała wyłącznie rzeczywistość i że nie wszystkie kobiety będące ekskluzywnymi call girl to nadużywające narkotyków i alkoholu degeneratki, czy ofiary handlu ludźmi.
Jednak jak trafnie zauważa dziennikarka gazety „Daily Telegrach” Liz Hunt, pomimo że Brooke Magnanti zrobiła małą fortunę na Belle, będzie musiała zapłacić za to cenę. Kolejnym razem, gdy będzie robić odczyt na jakiejś konferencji naukowej, tylko część zgromadzonych osób przybędzie tam po to, by usłyszeć o jej odkryciach w dziedzinie neurotoksyn.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama