Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Pidżama style

Minęły czasy, kiedy Anglicy kojarzyli się z nienaganną kulturą, nadużywanym please, I’m sorry i manierą tytułowania się wzajemnie Mr i Mrs Jones. Coraz częściej na hasło Anglik zamiast gentelmana w klasycznie skrojonym garniturze z Savile Row i pantoflach z przeszyciami w starym oksfordzkim stylu, mamy przed oczami podpitego typa z pubu, najlepiej w koszulce na ramiączkach prezentującej kolekcję tatuaży.


Piękna English Rose pijąca herbatkę z porcelanowej filiżanki, ubrana w klasyczny bliźniak z kaszmiru i sznur pereł, to raczej obrazek karykaturzystów. Współczesna Angielka lepiej czuje się w bawełnianych, rozciągniętych spodniach od pidżamy niż w kaszmirach.
Rzadziej zależy już Anglikom – niegdyś ambitnie wspinającym się po drabinie społecznej – na własnym image’u. W weekendy zamiast kultywować tradycję 5 o’clock wolą dać na luz, obejrzeć mecz, zaliczyć pub i wypić kilka piw. Podczas tygodnia są natomiast tak zapracowani, że niektórzy z nich nie mają nawet czasu się ubrać. Wycieczka do supermarketu w środku zimy w wymiętej pidżamie i w klapkach byłaby nadal na porządku dziennym, gdyby nie zaskakujący zakaz uchwalony w zeszłym miesiącu przez jeden z supermarketów. Tesco to pierwsza sieć w Wielkiej Brytanii, która wzorem wytwornych restauracji zdecydowała się na wprowadzenie dress code dla swoich klientów.

Na razie tylko walijskie Tesco z Cardiff wywiesiło przy głównym wejściu regulamin dotyczący stroju klientów. Supermarket informuje w nim, że osoby w pidżamach nie zostaną wpuszczone do sklepu. Nie dane im będzie przechadzać się w szlafrokach po sklepowych alejkach, bo swoim wyglądem urażą poczucie estetyki i higieny pozostałych klientów. Te dość dziwne zasady kupowania mleka, masła i chleba zostały uchwalone po tym, jak młode Brytyjki opętała wynikająca z lenistwa moda na robienie zakupów w szlafrokach.
Pierwszą klientką niewpuszczoną do Tesco z powodu ubioru była 24-letnia, niepracująca matka dwójki dzieci, Elaine Carmody. Na łamach jednego z dzienników młoda Brytyjka żaliła się, że zakaz jest bezsensowny, tym bardziej że do sklepu nie pozwolono jej wejść, kiedy na zakupy wybrała się w swojej najlepszej, reprezentacyjnej pidżamie w pingwiny i w misie.  Przyznała również, że zawsze chodzi na zakupy w pidżamach i żaden ze sklepów nie miał z tym do tej pory problemów. Według oburzonej Elanie, Tesco robi się snobistyczne, dlatego obrażona kobieta postanowiła robić zakupy w Aldim.

Na Mumset, forum dla rodziców, po zaskakującej decyzji Tesco Brytyjki użalały się nad sobą i wysyłały posty o braku zrozumienia i o tym jak trudno jest rano wyprawić dzieci do szkoły, ubrać je, przygotować im śniadanie i w tym samym czasie zadbać o siebie, tzn. przywdziać jeansy, bluzę i buty.
Ośmielone akcją Tesco brytyjskie szkoły również postanowiły rozprawić się z chmarą rodziców w pidżamach. Niektórzy dyrektorzy szkół wystosowali listy do rodziców z prośbą, aby nie przywozili dzieci, a tym bardziej nie przyjeżdżali po nie w szlafrokach i koszulach nocnych. Joe McGuinness, dyrektor szkoły z Belfastu zauważył, że pidżamowy styl (ang. PJs style) stał się normą i codziennie przynajmniej 50 matek odbiera swoje dzieci ze szkoły w stroju prosto z wyra. Według dyrektora nie wróży to niczego dobrego, bo dzieci od najmłodszych lat mają zły przykład.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama