Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Kiedyś już tak było

W 2006 roku kiedy powstawała nowa młoda organizacja Poland Street. Jako jeden z pierwszych tematów do działania, jej członkowie wzięli sobie walkę z podwójnym opodatkowaniem. Stare dzieje…

Nagle pamięć o tej organizacji wróciła za sprawą nowego projektu ustawy, która tylnymi drzwiami wprowadza stan prawny podobny do tego jaki zastali Polacy po 2004 roku w UK.

Dlaczego dopiero wtedy problem stał się palący? Otóż dopiero wtedy, Polacy wyjeżdżający do pracy w UK, zderzyli się z systemem skarbowym w Polsce.

Jeśli ktoś wyjechał w ciągu roku podatkowego w Polsce do pracy w Wielkiej Brytanii, teoretycznie musiał wpisać do PIT-u swoje brytyjskie dochody. W pierwszym roku bardzo łatwo można było „oszukać” skarbówkę, bo coś tam się jeszcze płaciło. Jakiś tam podatek z polskich zarobków wychodził. Gorzej było w latach kolejnych, nagle człowiek znikał z systemu – nie płacił ZUS-u, nie płacił podatków, a polskie urzędy zaczynały „poszukiwania” niektórych delikwentów.

Kilka osób zgłosiło się do Poland Street właśnie z takim problemem. Do ich domów w Polsce przychodziły ponaglenia z urzędu skarbowego o rozliczenie się z podatku dochodowego. Problem był realny i niektórzy – chcąc nie chcąc – musieli dodatkowy podatek w Polsce zapłacić. Co ciekawe, w lepszej sytuacji byli ci, którzy wyjeżdżali do pracy w Anglii prosto z „bezrobotnego”. Wtedy system łatwiej o nich zapominał.

O problemie podwójnego opodatkowania zaczęło się mówić w 2005 roku, kiedy niektórzy z naszych rodaków kończyli pierwszy rok legalnej pracy w UK i zaczynali kolejny. Nie powiem, żeby jakoś wezwania z polskich urzędów skarbowych przychodziły masowo do wszystkich, ale do sporej liczby polskich pracowników na pewno.

Problem zrobił się poważny i nabrzmiewał coraz bardziej, aż w końcu wybuchł protestem w marcu 2006 roku.

Przed budynkiem polskiego konsulatu w Londynie, w sobotni dzień zebrało się kilka tysięcy Polaków, żeby protestować przed niekorzystną umową. Napis na jednym z transparentów zapadł mi w pamięci: „Zyta, Londyn pyta” – był to tekst skierowany do ówczesnej minister Zyty Gilowskiej, która była odpowiedzialna w rządzie PiS, między innymi, za podatki.

Wiec pod konsulatem odbił się szerokim echem. Na miejscu byli dziennikarze praktycznie wszystkich mediów z Polski – dziennikarzy z mediów polonijnych nie licząc.

Temat przedostał się do świadomości polskiego społeczeństwa, a że wtedy praktycznie każdy miał kogoś w rodzinie, kto wyjechał albo do Irlandii albo do Wielkiej Brytanii mówiło się o tej niesprawiedliwości również w Polsce.

Wiec nie był jedyną formą protestu. Przez jakiś czas po wiecu, przed polską ambasadą w Londynie odbywał się tzw. stały protest, podobny do tego sprzed ambasady chińskiej. Przez cały dzień były wyznaczone dyżury przed drzwiami ambasady – z transparentami stali albo członkowie organizacji Poland Street, albo osoby, które zaangażowały się w sprawę.

Polskie władze dostały dwa listy ze sprzeciwem podpisane przez brytyjską Polonię i dość długo czekano na to, żeby nadeszła jakaś odpowiedź.

W końcu w lipcu 2006 roku Wielka Brytania i Polska podpisały nową umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania a dla tych, którzy nie złożyli wcześniej zeznań PIT, ogłoszono abolicję podatkową. Ludzie zapamiętali sobie jednak opieszałość polskiego rządu i mówiło się, że taka porażka PiS-u jaka nastąpiła rok później, podczas wyborów parlamentarnych w 2007 roku, była spowodowana między innymi sprawą podwójnego opodatkowania. Fakt faktem nigdy wcześniej ani później nie było takich kolejek do głosowania w mieście stołecznym Londyn. Frekwencja zaskoczyła dosłownie wszystkich, łącznie z londyńczykami, którzy pod polskim konsulatem, czy ambasadą robili zdjęcia z niedowierzaniem jakiej długości mogą być w XXI wieku kolejki.

Teraz osobiście mam déjà vu związane z podwójnym opodatkowaniem. Może i proponowane przepisy nie są identyczne z tymi z połowy lat siedemdziesiątych ubiegłego wieku, jednak to zakrawa o kpinę, że jedenaście lat po jednej walce z krzywdzącymi przepisami, trzeba po raz kolejny walczyć z rządem własnego kraju.

Najgorsze jest to, że pod płaszczykiem słusznej ustawy o tzw. likwidacji rajów podatkowych, wprowadza się ustawę, która będzie uderzać w przeciętnego Polaka.

Z jednej strony Ministerstwo Finansów mówi, że nic się nie stanie, z drugiej Ministerstwo Spraw Zagranicznych, że jednak tak, stanie się. Specjaliści podatkowi nie mają wątpliwości, że państwo polskie po raz kolejny chce zrobić swoich obywateli w trąbę.

Jednak cały czas są tacy, którzy w to nie wierzą. I ja się im nie dziwię. To nie do pomyślenia, że można opodatkować dodatkowo kogoś w kraju z którego systemu się nie korzysta.

I mam taką przekorną myśl, żeby już więcej nie pisać o tym. Nie krzyczeć, że trzeba się pilnować, bo rząd zrobi nam psikusa. Zostawić tak jak jest. A za rok opisać dramatyczne relacje tych, których ta ustawa dotknie.

Bo, że tak będzie to wiem. Widziałem to jedenaście lat temu. Rok jeszcze mogę poczekać.

Na przekór tym wszystkim, którzy mówią, że to o czym piszę ja i tylu dziennikarzy to kłamstwo.

Ku przestrodze.


Koniecznie przeczytaj: Polacy za granicą będą musieli rozliczyć sie w Polsce

Zobacz również: Jest interpelacja poselska w sprawie podwójnego opodatkowania

Skomentuj: Teraz walka o podatek


 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Anka 24.10.2017 18:07
Przesruśtane mogą mieć ci, którzy pracują w UK, a budują się w Pl. Wydaje mi się, że w takie osoby w pierwszej kolejności uderzy rząd.

Kamcia 24.10.2017 17:59
Jeśli mam płacić podwójny podatek to niech nasz rząd zawiadomi mnie o tym osobiącie, bo do mnie taka informacja nie dotarła. Nie mieszkam w Polsce, nie jeżdżę do niej i płacić haraczu nie zamierzam.

NIC NIE DOSTANIECIE 21.10.2017 19:42
nie spierd***ają te piep****ne złodzieje od mojej kasy ciężko zarobionej nie będe szmatom leniwym płacić dość skradzionej kasy mają szumowiny obesrane. Wypowiadam się nie tylko w moim imieniu ale także w imieniu wszystkich którzy wyjechali za chlebem, my i tak już płacimy nie małą cenę za możliwość pracy w UK a jest to tęsknota za rodziną, przyjaciółmi i Polską. A te zaplute małpy z sejmowego cyrku od mojego portfela, te brudne obs**ne tłuste łapska niech trzymają z daleka bo własnie przez tych zje**nych obes***ców złodziei jestem tu a nie w Polsce z rodziną!!!!!!!!!!!

kAsia 16.10.2017 19:43
Czesto zastanawiam sie kto pisze te artykuly. Biorac pod uwage jacy ludzie w wiekszosci wyjechali, to pewnie dla wiekszosci nie robi roznicy kto i jak pisze. :) Mi na szczescie robi :P

do kAsi 16.10.2017 20:49
Tak ci robi, że nie odróżniasz artykułu od felietonu HA HA HA

Megi 20.10.2017 18:07
człowieczyno wyjechali ludzie którzy ciężko pracuja piszę tu o tych którzy pracuja nie o tych co wyjechali po benefity więc uszanuj tych charujacych

matka 27.09.2017 00:03
a co nie można - dobrze mówi - trzeba pilnowac tych dziadow z rzadu

woytek 27.09.2017 00:01
*** - nie mozna tak

Reklama