Dwudniowe obrady ministrów najbardziej uprzemysłowionych państw świata, największych rynków wschodzących oraz MFW i Unii Europejskiej nie doprowadziły jednak do uzgodnienia, ile kosztować będą działania zmierzające do powstrzymania globalnego ocieplenia, ani też jak rozłożyć koszty.
UE ocenia, iż pomoc dla państw rozwijających się, by dopomóc im w uporaniu się ze skutkami globalnego ocieplenia i przestawienia na nowe technologie, kosztować będzie 100 mld euro rocznie do 2020 r. Nieoficjalne doniesienia z ostatniego szczytu UE z Brukseli sugerowały, że na UE przypadłoby 15 mld euro.
"Jesteśmy zdecydowani działać wspólnie w celu uporania się z groźbą zmian klimatycznych i dążyć do tego, by kopenhaski szczyt przyniósł ambitny wynik" - zaznacza komunikat.
Celem kopenhaskiego szczytu jest zastąpienie tzw. protokołu z Kioto, który USA podpisały, ale go nie ratyfikowały. Protokół z Kioto zakłada zmniejszenie zanieczyszczeń atmosferycznych o 5,2 proc. w porównaniu z rokiem 1990 do 2012 r. Najwięcej gazów powodujących globalne ocieplenie emitują Chiny, USA i UE, choć w proporcji na jednego mieszkańca liderem są USA.
"Omawialiśmy opcje finansowania walki z globalnym ociepleniem i uznajemy potrzebę znacznego, pilnego i przewidywalnego zwiększenia funduszy w celu wprowadzenia w życie ambitnego międzynarodowego porozumienia" - stwierdzono w dokumencie.
Ministrowie uzgodnili, iż działania stymulujące globalną gospodarkę zostaną utrzymane, na wypadek gdyby ożywienie miało się okazać nietrwałe. Przed zbyt wczesnym odejściem od stymulujących działań w polityce fiskalnej i monetarnej przestrzegał brytyjski minister finansów Alistair Darling.
Premier Gordon Brown apelował do uczestników spotkania o przyjęcie podatku od transakcji finansowych banków (tzw. podatek Tobina), który zniechęcałby banki do krótkoterminowych spekulacji i chroniłby interesy podatnika.
Podatek złożyłby się na specjalny fundusz ubezpieczenia banków na wypadek, gdyby zaistniała potrzeba ratowania ich przed upadkiem. Zdaniem Browna inicjatywa ta uczyniłaby banki "społecznie odpowiedzialnymi".
Sprawa ta nie znalazła się jednak w komunikacie końcowym i według Press Association nie była w ogóle dyskutowana z powodu silnych zastrzeżeń amerykańskiego sekretarza skarbu Timothy Geithnera. Według BBC inicjatywa Browna zaskoczyła uczestników spotkania.
Podatkowi przeciwne jest londyńskie city. MFW ma się przyjrzeć propozycjom Browna i przygotować sprawozdanie na kolejne spotkanie G20, w kwietniu 2010 r.
Około 200 osób protestowało przeciwko obradom w St Andrews, domagając się energicznych działań na rzecz pomocy państwom trzeciego świata, walki z globalnym ociepleniem i wspierania zatrudnienia.
Napisz komentarz
Komentarze