Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Socjal zamiast pracy

2,6 miliona Brytyjczyków, czyli 7 proc. populacji w wieku produkcyjnym, pobiera Incapacity Benefifi t (zasiłek dla niepełnosprawnych).

Do tego dodatki mieszkaniowe i zwolnienia podatkowe kosztują brytyjskich podatników ok. 16 miliardów funtów rocznie.

2,6 miliona Brytyjczyków, czyli 7 proc. populacji w wieku produkcyjnym, pobiera Incapacity Benefifi t (zasiłek dla niepełnosprawnych). Do tego dodatki mieszkaniowe i zwolnienia podatkowe kosztują brytyjskich podatników ok. 16 miliardów funtów rocznie.

W październiku na łamach brytyjskiego tabloidu "The Sun" pojawił się reportaż na temat stosunku Anglików do pracy i świadczeń socjalnych. Dziennikarze udali się do miejsc, gdzie panuje duży wskaźnik przestępczości, bezrobocia itp. Odwiedzili Merthyr Tydfil w Gurnos Estate – czarny punkt na mapie Wielkiej Brytanii pod względem liczby osób otrzymujących długoterminowe świadczenia socjalne.
Dziennikarze rozmawiali z kilkoma mieszkańcami Merthyr, pokazując ich stosunek do pracy oraz pobierania zasiłków. "Nigdy w życiu nie przepracowałam ani jednego dnia" – z dumą powiedziała dziennikarzom 24-letnia otyła Angielka spacerująca z sześcioletnim dzieckiem. Nienawidziła szkoły, więc zakończyła swoją edukację w wieku 14 lat, a teraz ze względu na brak kwalifikacji nie może znaleźć pracy.

Innym przykładem jest Steven Curtis, ojciec dwojga dzieci. Od siedmiu lat przebywa na zwolnieniu lekarskim. Nie pracuje, ponieważ ma problemy związane z nadużywaniem marihuany. Otrzymuje co dwa tygodnie 195 funtów Incapacity Benefit oraz dofinansowanie do mieszkania. "Chciałbym dostać pracę, ale żeby żyć normalnie musiałbym zarabiać 250–300 funtów tygodniowo" – mówi dziennikarzom "The Sun".

Reporterzy spotykają też Polaków, którzy mają zupełnie inny stosunek do pracy i pomocy socjalnej. Magdalena i jej mąż Leszek (28 lat) mieszkają w Merthyr już trzy lata, mają dwuletnią córkę. Przez ten czas byli zatrudnieni na podrzędnych stanowiskach, ale już zdążyli kupić w miasteczku dom. Leszek pracuje 12 godzin dziennie w fabryce, gdzie pakuje jedzenie. Zarabia ok. 180 funtów tygodniowo, ale nie narzeka na standard życia.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama