Był piątkowy wieczór 21 lipca 1972 roku. Francis Arthurs wsiadł do taksówki w północnym Belfaście. Był pijany i przez to nieostrożny. Nie wiedział też, że zaledwie dzień wcześniej para młodych katolików, którzy tak jak on podróżowali taksówką, została porwana i zamordowana. Gdyby wiedział, zapewne zwracałby większą uwagę na to, którędy wiezie go kierowca. A ten pojechał przez Crumlin Road, ulicę równoległą do Shankill – bastionu północnoirlandzkich lojalistów. Katolicy nie byli tam mile widziani. Kierowca wiedział o tym i zrobił to celowo.
Kiedy tylko wjechał do dzielnicy, zasygnalizował obserwatorom należącym do protestanckich bojówek paramilitarnych, że wiezie katolika. Samochód zatrzymano. Arthursa wyciągnięto z niego siłą. Następnie zabrano go do Lawnbrook Social Club przy Shankill Road. Było to tradycyjne miejsce spotkań członków Ulster Volunteer Force, protestanckiej odpowiedzi na Irlandzką Armię Republikańską. Zabrano go do pokoju, który nazywano „romper room” – ten był miejscem tortur oraz morderstw. Zamknięty tam czekał, aż z klubu wyszli ludzie, którzy nie należeli do UVF.
Kiedy w lokalu zostali sami swoi, zabrano się za zakładnika. Po kolei bili go wszyscy. Była to część rytuału, która miała zapewnić, że nikt nie doniesie, bo każdy jest winny. Jednak wśród bijących był jeden, który za wszelką cenę chciał się wyróżnić. „Tym człowiekiem był Lenny Murphy. Joe Bennet, który później zeznawał przeciw UVF, powiedział kiedyś jednemu z przyjaciół, że Murphy wyróżnił się tej nocy na tle reszty największym barbarzyństwem”, pisał Martin Dillon w „The Shankill butchers. Case study of mass murder”. Oprócz pięści używał noża, zadając ofierze wiele ran. Kiedy około 4 nad ranem zakończono tortury i „przesłuchanie” Francis został zastrzelony. Ciało zapakowano do samochodu i wyrzucono na ulicę dwa kilometry od klubu. Jako przestrogę dla IRA.
Było to prawdopodobnie, pisze Dillon, pierwsze morderstwo, w które był zaangażowany Murphy.
Master Butcher
Ale nie ostatnie. W 1972 roku Lenny Murphy miał 20 lat i bardzo długą kartotekę, którą wypełniały głównie przestępstwa mniejszego kalibru. Były tam włamania, pobicia, drobne kradzieże. Jednocześnie był znany z agresji. Tę pokazał już w szkole, gdzie wielokrotnie atakował kolegów. Ważną cechą jego charakteru, jak podkreśla Dillon, była ogromna niechęć do katolików. Sama w sobie nie była w protestanckiej części miasta niczym wyjątkowym, jednak nienawiść widoczna u Murphy’ego była większa, trudna do okiełznania. Autor książki o Rzeźnikach z Shankill spekulował, że jednym z powodów tej ostentacyjnie okazywanej niechęci, było jego nazwisko.
Tradycyjnie nazwisko Murphy było bowiem wiązane ze społecznością katolicką. Tymczasem Lenny wychowywał się w najbardziej protestanckiej z protestanckich dzielnic Belfastu, które zamieszkiwała klasa pracująca. I na każdym kroku starał się udowadniać, że należy do grupy. Przede wszystkim okazując i rozwijając w sobie nienawiść do katolików. Jako 20-latek był z niej znany w Shankill. Dlatego bez trudu znalazł drogę do walczącego z IRA paramilitarnego UVF.
Początek lat 70. był okresem zaostrzenia relacji między społecznościami katolików i protestantów w Irlandii Północnej. Przy czym trzeba pamiętać, że nie chodziło tutaj o drobne nieprzyjemności i konflikt, który znajdował rozwiązanie w procesie politycznym. Zaostrzenie sytuacji w Belfaście oznaczało, że na ulicach ginęli ludzie. Zaczęło się w 1969 roku, kiedy po marszu protestanckiego zrzeszenia Apprentice Boys of Derry doszło do starć między katolikami i unionistami w Bogside.
Te zyskały miano bitwy o Bogside i są uważane za początek tzw. kłopotów. Konfliktu, w którym zginęło ponad 3500 osób, ponad 50 tys. było rannych i który zdominował kolejne dziesięciolecia życia mieszkańców Belfastu. Także w 1969 roku powstała Provisional IRA, która zdecydowała, że rozmowy z Anglikami i unionistami nie mają wielkiego sensu, bo konflikt ma charakter zbrojny i tak należy go prowadzić. W ślad za tym poszły zamachy i morderstwa. Mordercy byli po obu stronach barykady, po obu byli paramilitarni. Katolicy mieli (p)IRA. Lojalistów skupiał przede wszystkim brutalny UVF, Ulster Volunteer Force, który powołano do życia w 1966 roku, by prowadzić kampanię militarną skierowaną przeciwko katolikom. Oficjalnie chodziło o przeciwwagę dla IRA. W rzeczywistości paramilitarni mordowali się nawzajem, ale mordowali też cywilów.
Powołanie do życia Rzeźników
Gdzieś w okolicach 1972 roku, kiedy doszło do słynnej Krwawej Niedzieli, w UVF coraz mocniejszą pozycję zaczął zdobywać Lenny Murphy. Agresywny, zdecydowany, zawsze gotowy, by zabić lub pobić jakiegoś taiga, wyróżniał się w organizacji. Był to dobry czas dla takich ludzi.
„Czterech lojalistów zgwałciło wielokrotnie katolicką wdowę w rejonie Oldpark w Belfaście, po czym strzeliło do niej i jej opóźnionego w rozwoju syna. Wdowa przeżyła, syn nie. (…) Kilka dni później znana katolicka piosenkarka i jej chłopak zostali zatrzymani na barykadzie UDA (Ulster Defence Association – tb). Dziewczynę zmuszono, by zaśpiewała dla paramilitarnych, po czym zastrzelono i ją, i jej chłopaka”, to zaledwie jeden akapit z opisującego 1972 rok rozdziału w książce Tima Coogana „The troubles. Ireland’s ordeal 1966-1995 and the search for peace”.
Już wtedy, w 1972 roku, zdaniem Dillona, Lenny brał udział w czterech morderstwach. W związku z jednym z nich został zatrzymany i trafił za kraty. Nigdy nie został jednak skazany, bo jedyny gotowy mówić świadek – mężczyzna, który miał razem z nim dopuścić się zabójstwa – zginął w więzieniu. Prawdopodobnie z ręki samego Murphy'ego. Dzięki temu Lenny został uniewinniony.
Za kratami spędził jednak trzy lata. Między innymi za próby ucieczki. Jednego razu skorzystał na przykład z tego, że więzień, któremu kończyła się odsiadka, był do niego podobny. Zmusił go, by się zamienili. Przygotował się na tyle dokładnie, że kazał sobie nawet wymalować tatuaże identyczne, jak u tego, który miał wyjść. Ucieczka prawie się powiodła. Strażnik dopiero w ostatniej chwili zorientował się, że coś jest nie w porządku. Wtedy, gdy na ramieniu Murphy’ego rozmazały się wykonane atramentem tatuaże. Uciekać próbował często, aż wyszedł w 1975 roku.
Pierwsze kroki na wolności skierował do kolegów z UVF. Oświadczył im: „od dziś stosujemy zasadę, że za każdego zabitego protestanta zabijamy jednego katolika”. Nie chodziło o sprawcę, ani nawet członka IRA – chodziło o jakiegokolwiek katolika. „Powiedział swoim ludziom, że nie ma znaczenia, kim są ofiary, bo każdy katolik to śmieć i republikanin”, opisał ten moment Dillon. W ten sposób powstała grupa, o której już wkrótce prasa miała zacząć pisać „The Shankill butchers”.
Modus operandi
Sposób działania, który przyjęli, był prosty. Organizowali samochód, na ogół była to jedna z czarnych taksówek jeżdżących po Belfaście, i wybierali się na „polowanie” do miejsc, w których wiedzieli, że będzie można znaleźć katolików. Szczególnie lubili okolice Antrim Road, gdzie – jak mawiał Murphy - „na pewno da się znaleźć jakiegoś taiga”. W nocy z 24 na 25 listopada 1975 roku grupa wybrała się na pierwszy wypad. Pojechali w okolice Catholic New Lodge. Kierowali się przekonaniem, że w zasadzie każdy na kogo tam wpadną, będzie katolikiem i potencjalną ofiarą.
Około 12.40 zobaczyli idącego ulicą 34-letniego Francoisa Crossana. Wypatrzył go William Moore, „sierżant” bojówki. Podjechali do niego. Działo się to nieopodal miejsca, gdzie z powodu wyznania, został zastrzelony brat 34-latka, który był kierowcą autobusu.
Wyskoczyli w kilku. Crossana na ziemię obaliło uderzenie lewarkiem do kół. Nieprzytomnego wrzucili do taksówki i odjechali. Murphy przez całą drogę bił ofiarę, która odzyskała przytomność. „Zabiję cię sk...”, powtarzał. Dojechali do Wimbledon Street w Shankill. Tam wyciągnęli Crossana z samochodu i zanieśli w oddaloną od ludzkich oczu część ulicy. Rzucili go na ziemię. Murphy wyciągnął rzeźnicki nóż. Zaczął uderzać w gardło ofiary do momentu, w którym niemal odpadła głowa. Porzucili ciało i pojechali zmyć z siebie krew, spalić ubrania, a także usunąć ślady w taksówce.
Później były kolejne polowania i kolejne ofiary. 55-letni Thomas Quinn i 24-letni Francis Rice. Obaj byli katolikami. Obydwu gang poderżnął gardło i porzucił „ku przestrodze” w Shankill. Wtedy w gazetach pojawiła się nazwa „Rzeźnicy”, a społeczność katolicka zaczęła się bać. Skoro ofiarą mógł być każdy katolik, niezależnie od zaangażowania, miejsca zamieszkania, sympatii politycznych, to bać musieli się wszyscy z nich. Wreszcie 11 marca 1976 roku Murphy wpadł po tym, jak ostrzelał należący do katoliczki samochód, ale nie trafił kobiety za kierownicą.
Jimmy Nesbitt, detektyw prowadzący sprawę Rzeźników był pewny, że ma jednego z nich, ale nie mógł jeszcze nic udowodnić. Tym bardziej, że do morderstw dochodziło dalej. Murphy wezwał bowiem współpracowników i kazał im kontynuować, by odwrócić uwagę od siebie. Sam przyznał się do posiadania broni, za co dostał 12 lat – wiedział, że wyjdzie maksymalnie po sześciu.
Lenny był za kratami, ale nie byli za nimi jego koledzy. W sierpniu 1976 roku zginął 43-latek, został napadnięty i zatłuczony siekierą. „Widziałem stan ciała mojego brata po tym, jak został zmasakrowany na ulicy. Powiedziałem: to nie jest mój brat. Nawet nasza matka nie mogła go rozpoznać”, mówił później brat ofiary. Chwilę po tym zginął kolejny katolik, któremu poderżnięto gardło. I kolejny. I kolejny. Prasa mnożyła teorie. Wydawało się, że policja nie złapie bandytów.
Ta rzeczywiście miała trudne zadanie, bo nie dysponowała zbyt wieloma ludźmi. Sprawą zajmował się wydział „C” Royal Ulster Constabulary. Gangu seryjnych morderców szukało w momentach największego zaangażowania 11 osób. Dużo czy mało? W czasie polowania na Yorkshire Rippera przy sprawie w jednym czasie pracowało nawet 304 detektywów. Belfast nigdy nie należał do ulubionych miast brytyjskiego rządu. Dość kosztowali wojskowi, by dopłacać do innych rzeczy.
Rekordowy proces
Mimo to Jimmy Nesbitt doprowadził do przełomu. W maju 1977 roku Shankill Butchers zrobili błąd. W katolickiej dzielnicy porwali Gerarda McLaverty’ego. Pijani zawieźli go na Shankill Road, gdzie urządzili mu piekło. Bili go kijami, dźgali nożem, ale nie zabili. Umierającego, ale żywego wyrzucili na ulicę. Tam znalazła go nieznajoma kobieta, która wezwała pomoc. Mężczyznę udało się cudem uratować, a Nesbitt postanowił to wykorzystać. Zamaskowany McLaverty jeździł z nim po Shankill rozglądając się za swoimi oprawcami i szybko ich rozpoznał. Wkrótce po tym przeprowadzono aresztowania. Nie wszystkich zaangażowanych w zbrodnię udało się oskarżyć.
Samego Murphy’ego nigdy nie powiązano z ich działalnością na tyle mocno, by móc postawić go przed sądem. Jednak wielu – tak. Na ławie oskarżonych zasiadło 11 Rzeźników z Shankill. Odpowiedzieli w sumie za 19 morderstw, które policji udało się udowodnić. W tym William Moore, „sierżant” Murphy’ego, został skazany za 10 zabójstw, a Robert „Basher” Bates za 11. Sędzia wymierzył Rzeźnikom 42 wyroki dożywotniego pozbawienia wolności – niektórzy otrzymali ten wyrok wielokrotnie. Moore i Bates mieli nie mieć możliwości wcześniejszego zwolnienia. Była to największa liczba kar dożywocia w jednym procesie w historii brytyjskiego sądownictwa.
Jednak nie było im dane spędzić reszty dni za kratami. Członkowie gangu Rzeźników z Shankill, którzy zabili w sumie na pewno co najmniej 30 osób, wyszli na wolność dzięki polityce. Część z nich wypuszczono w 1994 roku po podpisaniu zawieszenia ognia między paramilitarnymi z obu stron. Ostatniego w 1998 roku po zawarciu porozumienia wielkopiątkowego, które miało zakończyć konflikt w Irlandii Północnej. Większość zginęła wkrótce po opuszczenia więzienia – część z nich padła ofiarą zemsty rodzin ich ofiar, inni znaleźli się w złym miejscu w złym czasie.
Sam Master Butcher, jak nazywano Lenny’ego Murphy’ego wyszedł na wolność w 1982 roku. W ciągu kilku miesięcy po opuszczenia więzienia dopuścił się kilku morderstw, wyglądało też, że szefostwo UVF nie jest w stanie dłużej go kontrolować – ignorował rozkazy, działał na własną rękę.
Zginął 16 listopada 1982 roku od kuli wystrzelonej przez żołnierzy (p)IRA. Ta wydała oświadczenie, w którym napisano: „Lenny Murphy (Master Butcher) był odpowiedzialny za śmierć 20 niewinnych nacjonalistów i znaczącej liczby protestantów w Belfaście”. Dodawano, że według informacji zebranych przez bojowy odłam IRA, planował reaktywować gang Rzeźników z Shankill.
Napisz komentarz
Komentarze