Ich wdrożenie w ma ustrzec UE przed następnym kryzysem finansowym. KE stanęła w ogniu krytyki za "rozwadnianie" wymogów, czemu ostro zaprzecza.
Komisja Europejska już w lipcu może przedstawić propozycję wdrożenia do unijnego prawa nowych wymogów kapitałowych dla europejskich banków. Są one wynikiem światowych uzgodnień nazywanych Bazylea III, które były podjęte tuż przed upadkiem Lehman Brothers i zatwierdzone na szczycie G-20 w ub.r.
Bazylea III wymaga większych kapitałów własnych od banków tak, by były bardziej odporne na zawirowania na rynku finansowym; kapitały te mają być też lepszej jakości, a więc w mniejszym stopniu oparte na ryzykownych instrumentach finansowych. Obostrzenia mają wchodzić stopniowo w życie od 2013 r. Z zeszłorocznych wyliczeń doradców Deloitte wynika, że potrzeba będzie miliardów euro na uzupełnienie niedoborów kapitałowych przez zachodnie banki.
Banki są niechętne zmianom i odgrażają się, że będą przez to udzielać mniej kredytów firmom. Naciskają na KE, by nie wprowadzała zbyt dużych obostrzeń, gdyż zaskutkuje to oziębieniem gospodarki. Za większą swobodą krajów UE w nakładaniu obostrzeń są Francja i Niemcy, na wdrożenie ostrych reguł naciska Wielka Brytania. Brytyjczycy mają kłopoty z odzyskaniem oszczędności utraconych wraz z upadkiem islandzkich banków.
"Wraz z wychodzeniem z kryzysu osłabła presja na reformę wymogów kapitałowych ze strony niektórych krajów UE. Lobby bankowe naciska na KE, wskazując na koszty obostrzeń i skutki dla gospodarki, nie biorąc jednak pod uwagę ogromnych kosztów kryzysu. KE nie ulega jednak tym argumentom" - powiedziało unijne źródło, choć zauważyło, że przepisy Bazylei III trzeba dostosować do "europejskiego krajobrazu". Zaznaczyło też, że wymogi w UE powinny być zbliżone do tych w USA, by amerykańskie banki nie miały przewagi rynkowej nad europejskimi.
Pod koniec maja "Financial Times", powołując się na nieoficjalny projekt dokumentu KE napisał, że Komisja zamierza "rozwodnić" zapisy Bazylei III i m.in. dać większą swobodę bankom, których spółki zależne zajmują się ubezpieczeniami. Należą do nich m.in. brytyjski Lloyds, francuski Societe Generale oraz BNP Paribas.
Ponadto FT wskazał, że banki będą mogły wliczać do kapitału własnego tzw. kapitał hybrydowy, czyli zawierający nie tylko kapitał banku, ale również kapitał obcy, do czasu przyjęcia przez KE projektu dokumentu. W reakcji na te doniesienia wzrosły giełdowe notowania banków.
"Będą przyjęte jednolite wymogi dla wszystkich banków" - poinformowało źródło w UE. Nie wykluczyło natomiast, że może być przewidziany jakiś margines swobody dla krajowych regulatorów sektora bankowego, gdyby KE określiła w propozycji minimalne, a nie ogólne wymogi kapitałowe. Źródło dodało, że bez znaczenia są wyśrubowane wymogi, gdy nie ma ścisłej kontroli ich przestrzegania. "Współczynnik kapitałowy może wynieść nawet 20 proc. (relacja kapitału własnego do aktywów banku), ale co z tego, gdy regulatorzy krajowi czasem po prostu nie wiedzą, co dzieje się w bankach" - podkreśliło.
Na doniesienia FT stanowczo zareagował komisarz ds. rynku wewnętrznego Michel Barnier. "Kilka tygodni temu jacyś ludzie oskarżali mnie, że wdrażając zbyt ostre reguły dla banków szkodzę wychodzącej z kryzysu gospodarce, ponieważ to zmniejszy ich możliwości kredytowania realnej gospodarki. Dziś inni zdają się rzucać przeciwne oskarżenia sugerując, że Europa nie wdroży właściwie postanowień Bazylea III i nie wyciągnie lekcji z kryzysu" - oświadczył Barnier. "Oba oskarżenia są nieprawdziwe i nie osłabią mojej determinacji. Nie poddam się naciskom" - zapowiedział. Zapewnił, że UE wdroży wymagania Bazylei III.
Barnier rozmawiał na temat nowych regulacji finansowych z administracją USA. Według FT, wytknął Waszyngtonowi, że zbyt wolno wdraża zwiększone progi bezpieczeństwa finansowego banków. Miał zarzucić amerykańskiej administracji, że nie wdrożyła w pełni nawet Bazylei II. "UE wdrożyła postanowienia Bazylei II już w 2006 roku, (...) sprawą kluczową jest przestrzeganie terminów uzgodnionych w zeszłym roku" - FT zacytował list Barniera do sekretarza skarbu USA Tima Geithnera.
Napisz komentarz
Komentarze