Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Euro w spirali śmierci?

Strefa euro weszła w spiralę śmierci - pisze "The Economist" podsumowując środowe reakcje rynku na sytuację we Włoszech oraz pozbywanie się przez inwestorów obligacji Francji, Irlandii, Hiszpanii i Belgii.


Brytyjski tygodnik przypomina na swoich stronach internetowych, że w środę oprocentowanie zarówno 2-letnich, jak i 10-letnich obligacji włoskich przekroczyło poziom 7 proc.

Gdy papiery dłużne Grecji i Irlandii stały się równie drogie, kraje te musiały już szukać ratunku w instytucjach eurolandu, bo kredyty na wolnym rynku stały się zbyt kosztowne.

Plotki głosiły, że EBC skupował intensywnie obligacje Italii - pisze "Economist" - a jednak nie odniosło to skutku. Co gorsza, rynki porzucały w popłochu papiery dłużne innych krajów euro.

Strefa euro wpadła w spiralę; inwestorzy wycofują sie z peryferyjnych krajów unii walutowej, ostatnio zwłaszcza z Włoch, które są ósmą największą gospodarką świata i trzecim największym rynkiem papierów dłużnych. To powoduje, że najważniejsze banki nie chcą kredytować europejskiego rynku - wyjaśnia "Economist".

Wszystko to szkodzi europejskiej gospodarce, która jest już i tak zduszona przez programy oszczędności i cięć budżetowych przyjęte przez wszystkie duże kraje unii walutowej - kontynuuje swoje wyjaśnienia brytyjski tygodnik. Osłabiona gospodarka wygeneruje słabsze dochody, co utrudni konsolidację fiskalną, tym bardziej zniechęcając inwestorów.

To z kolei zmusi gospodarki euro do jeszcze dalej posuniętych oszczędności. Na tym właśnie polega spirala śmierci, złośliwy cykl ekonomiczny, który będzie trwał, aż zdarzy się jakaś katastrofa - tłumaczy dalej swoją ocenę "Economist".

W końcu coś złego się jednak zdarzy i któraś gospodarka euro ugnie się na skutek prawdziwego eksodusu banków i odpływania kapitałów.
I w tym właśnie momencie kraj ten wypadnie faktycznie z grupy euro. Co będzie dalej - nie wiadomo - przyznaje tygodnik, ale ostrzega, że "nie będzie to ładne".

Komentator "Economista" uważa, że tę spiralę można przerwać. EBC mógłby, między innymi, dokonać "masywnych zakupów" papierów dłużnych, by przywrócić im wiarygodność i poluzować politykę monetarną, to zaś powinno zmienić dynamikę gospodarki eurolandu. Zwłaszcza, jeśli najbogatsze kraje unii zobowiążą się wspierać pakiety pomocowe i reformy w peryferyjnych gospodarkach eurolandu. Zaś te peryferyjne gopsodarki powinny skupić się na reformach rynku pracy, sektora publicznego i systemów podatkowych.

Diagnoza postawiona przez brytyjski tygodnik nie jest jedyną, czy najbardziej pesymistyczną oceną sytuacji i nieefektywności przyjętych przez euroland mechanizmów ratunkowych.

W środę "New York Times" przewidział podobny scenariusz, pisząc, że kryzys zadłużeniowy peryferyjnych krajów strefy euro, a zwłaszcza Włoch może przenieść się do samego centrum eurolandu poprzez francuskie banki, które mają jedne z największych pakietów włoskich obligacji.

Italia jest czwartym z największych pożyczkobiorców na świecie, po USA, Japonii i Niemczech. Jest winna więcej pieniędzy swym wierzycielom niż inne dotknięte kryzysem kraje eurolandu - Grecja, Irlandia, Portugalia i Hiszpania - razem wzięte


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama