W przełożeniu na poszczególne kwartały ub.r. brytyjski PKB wyniósł odpowiednio: 0,4 proc., 0,0 proc., 0,6 proc., minus 0,2 proc. Poprzednio brytyjska gospodarka była na minusie w IV kwartale 2010 r. (minus 0,5 proc. kwartał do kwartału), co tłumaczono niezwykle surową zimą. Między II kwartałem 2008 r. a II kwartałem 2009 r. brytyjski PKB skurczył się łącznie o 7,4 proc.
Usługi w ostatnich trzech miesiącach ub.r. nie zmieniły się zasadniczo w porównaniu z poprzednim kwartałem; sektor budowlany skurczył się o 0,5 proc., a przemysł wytwórczy o 0,9 proc., co było największym kwartalnym spadkiem od jesieni 2009 r.
Produkcja przemysłowa z uwzględnieniem górnictwa i produkcji zakładów użyteczności publicznej (gazu i elektryczności) zmniejszyła się o 1,2 proc. Przemysłowi, zwłaszcza zorientowanemu na eksport, zaszkodził kryzys w eurostrefie.
Wyniki gospodarki za IV kw. ub.r. byłyby gorsze, gdyby nie to, że "usługi rządowe" (oświata, służba zdrowia) wzrosły o 0,4 proc. kwartał do kwartału.
Dane odbierane są jako rozczarowujące, ponieważ oznaczają, że wzrost zaobserwowany w poprzednim kwartale nie utrzymał się i sugerują, że gospodarka brytyjska nie stanęła mocno na nogi.
Wśród powodów wskazuje się na strajki sektora publicznego w listopadzie ub.r., które przełożyły się na stratę blisko miliona roboczodniówek, oraz niechęć konsumentów do brania na siebie większych wydatków, gdy ich realne przychody spadają, a sytuacja na rynku pracy jest niepewna.
Prezes Banku Anglii Mervyn King jeszcze przed ogłoszeniem danych ostrzegł, że droga do ożywienia gospodarki będzie "długa, uciążliwa i wyboista".
Międzynarodowy Fundusz Walutowy zalecił we wtorek rządowi Davida Camerona, by kontynuował przyjęty plan obniżki deficytu finansów publicznych, który w obecnym roku obrachunkowym do końca marca ma się zmniejszyć do 8,4 proc. PKB.
Napisz komentarz
Komentarze