Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Zatamowanie wycieku gazu może potrwać pół roku

Powstrzymanie groźnego wycieku gazu, do którego doszło podczas weekendu w pobliżu platformy wiertniczej Elgin na Morzu Północnym, może potrwać nawet sześć miesięcy - poinformował operator platformy, francuski koncern Total.

Wyciek gazu z nieszczelnego odwiertu nastąpił ok. 240 km na wschód od szkockiego wybrzeża. Doszło do niego w nocy z niedzieli na poniedziałek, ale wiadomość o wycieku podano do wiadomości publicznej dopiero we wtorek.

Z doniesień mediów wynika, że wokół platformy Elgin unosi się chmura gazu, która może zacząć się przemieszczać w stronę Szkocji, a na wodzie widoczna jest plama ciekłego gazu (tzw. kondensatu gazowego) o rozpiętości ponad 11 km. Ze względu na ryzyko zapłonu na Elgin wyłączono zasilanie, a w promieniu kilku kilometrów wokół platformy ustanowiono strefę zamkniętą dla statków i samolotów.

W poniedziałek Total ewakuował z Elgin i pobliskiej wieży wiertniczej wszystkich 238 pracowników. Podobnie postąpił koncern Shell, który zapobiegawczo wycofał większość swoich pracowników z dwóch eksploatowanych w pobliżu platform, a jedną z nich wyłączył, aby umożliwić szybsze przeprowadzenie na niej prac konserwacyjnych.

Według brytyjskich mediów w rejon katastrofy przybyła amerykańska ekipa Hellfighters, wyspecjalizowana w akcjach ratunkowych na platformach wiertniczych. Hellfighters pomagali przy tamowaniu wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej, który nastąpił na skutek wybuchu na platformie Deepwater Horizon w kwietniu 2010 r. 

Cytowany przez BBC Jake Molloy ze związku zawodowego RMT, reprezentującego pracowników platform wiertniczych, ostrzegł przed groźbą "katastrofalnej dewastacji", jeśli wydobywający się gaz napotka źródło zapłonu. Jego zdaniem wyciek gazu na Elgin to najgroźniejszy tego typu incydent od 1988 r., gdy w wyniku wybuchu na platformie Piper Alpha zginęło 167 osób. 

Total poinformował we wtorek, że sytuacja wokół platformy jest stabilna, ale wciąż nie udało się ustalić źródła wycieku. Z obserwacji wynika, że "tempo wydostawania się gazu nie rośnie" - poinformował przedstawiciel firmy David Hainsworth.

Obecnie koncern rozważa różne sposoby powstrzymania wycieku. Jedną z opcji jest wydrążenie tzw. studni odciążającej, czyli awaryjnego szybu, który zmniejszyłby ciśnienie w uszkodzonym odwiercie i odprowadził gaz innym ujściem. Może się to jednak okazać trudne z uwagi na duże ciśnienie wytwarzane w odwiercie pod dnem morza, ponadto wiercenie studni odciążającej to zabieg pracochłonny i długotrwały; Total przyznał, że może potrwać nawet 6 miesięcy. 

Rozważane jest też szybsze rozwiązanie, zamknięcie szybu gazowego, ale łączy się to z koniecznością skierowania ekipy inżynierów w niebezpieczny rejon katastrofy; jest to także zabieg trudny.

Może się też okazać, że wyciek ustanie samoczynnie. "W najlepszym wypadku gaz okaże się niezbyt wydajny i zaniknie w najbliższych dniach lub tygodniach" - powiedział Hainsworth. 

Elgin Total działa od 10 lat. Ze Szkocją platforma jest połączona gazociągiem i rurociągiem pompującym ropę. W reakcji na doniesienia o katastrofie akcje koncernu Total straciły na wartości 6,2 proc.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama