Dramatyczne spadki zanotowano w Edynburgu i Aberdeen, uważanych dotąd za najdroższe miasta Szkocji. Ceny spadły tam odpowiednio o 14 proc. i 9,9 procent licząc rok od roku. Także w Glasgow ceny spadły w dół o prawie 7,3 procent. Wyjątek stanowi Dundee, gdzie roczne zestawienia wykazały wzrost cen o 5,3 procent - pisze portal Emito.net.
Choć liczba transakcji przeprowadzonych w sektorze wciąż pozostawia wiele do życzenia, to w porównaniu do poprzedniego kwartału wzrosła o 8 procent i o 19 procent w porównaniu do tego samego okresu rok temu.
Jak wykazały badania Lloyds TSB Scotland, wzmożona działalność w sektorze w pierwszych trzech miesiącach 2012 roku była efektem zmian w opłacie skarbowej pod koniec marca.
– Wskaźniki dotyczące szkockiej gospodarki są dodatnie, co sugeruje, że uniknie ona dna podwójnej recesji. Zaufanie konsumentów wobec rynku minimalnie wzrosło. Szkocki rynek mieszkaniowy wykazał pewne oznaki ożywienia na początku roku i chodzi tu o zmiany w opłacie skarbowej. Jednak wciąż brak realnych sygnałów takich jak wzrost cen i liczby transakcji by mówić o powrocie do dobrej formy – mówi Donald MacRae, główny ekonomista Lloyds TSB Scotland.
Napisz komentarz
Komentarze