Kopalnia Daw Mill była nieczynna, odkąd 22 lutego około 540 metrów pod ziemią wybuchł w niej pożar. Już 25 lutego UK Coal zapowiadała, że może być ona zamknięta na stałe.
"Liczącej 650 ludzi załodze już w tej chwili grozi zwolnienie, chociaż niewielka ekipa zostanie na miejscu, by zabezpieczyć kopalnię w ciągu najbliższych miesięcy" - poinformował UK Coal w wydanym w czwartek oświadczeniu.
Rzecznik firmy Andrew Mackintosh szacuje, że od 50 do 100 pracowników znajdzie zatrudnienie w Daw Mill lub innych kopalniach należących do UK Coal.
Zamknięcie znajdującej się w hrabstwie Warwickshire w środkowej części Wielkiej Brytanii kopalni po 47 latach funkcjonowania jest dużym ciosem dla brytyjskiego przemysłu wydobywczego, który próbuje przystosować się do proekologicznej polityki prowadzonej przez obecne władze i rywalizuje z tanim węglem importowanym z Kolumbii, Rosji i Stanów Zjednoczonych.
W grudniu inna brytyjska firma wydobywcza Hargreaves Services poinformowała, że zamknie działającą od blisko 100 lat kopalnię Maltby, likwidując 540 etatów.
W Wielkiej Brytanii większość kopalni głębinowych zamknięto po strajkach z 1984 roku, zmniejszając zatrudnienie w tym przemyśle, który zatrudniał kiedyś kilkaset tysięcy pracowników, do mniej niż 6 tys. ludzi w 2011 roku.
UK Coal zatrudnia niemal połowę z nich. Należy do niej sześć kopalni odkrywkowych i trzy głębinowe, w tym Daw Mill. Wydobywają one 40 proc. brytyjskiego węgla. Z Daw Mill pochodziła jedna czwarta węgla wydobywanego w Wielkiej Brytanii.
Firma już wcześniej próbowała ciąć koszty funkcjonowania Daw Mill. W październiku zwolniono 96 osób.
"Ten pożar uderzył we wszystko, co próbowaliśmy osiągnąć przez ostatnie 12 miesięcy - w ciągu zaledwie 10 dni" - ubolewa w oświadczeniu szef UK Coal Kevin McCullough.
Napisz komentarz
Komentarze