Według niego nie należy jednak spodziewać się, że z miejsca gaz łupkowy stanie się znaczącym źródłem zaopatrzenia brytyjskiego rynku w gaz. „Wiele osób obawia się, że z dnia na dzień w hrabstwie Lancashire stanie 800 wiertni do wydobycia gazu łupkowego. Tak się jednak nie stanie” – powiedział Egan.
Zaapelował przy tym do decydentów politycznych, by nie przeoczyli korzyści ekonomicznych oraz zalet w zakresie bezpieczeństwa energetycznego płynących z własnego gazu łupkowego.
Jego zdaniem ostatnie wypowiedzi sekretarza ds. finansów, który zapowiedział wprowadzenie zachęt podatkowych dla inwestorów łupkowych, są krokiem w dobrym kierunku.
Z drugiej jednak strony przyznał, że prace poszukiwawcze nie idą tak szybko, jak pierwotnie zakładano. Cuadrilla ogłosiła na początku tego roku, że wstrzymuje prace nad kolejnymi odwiertami poszukiwawczymi, do czasu uzyskania pełnych raportów środowiskowych dla każdego z nich. „Naszym celem jest zakończenie fazy poszukiwawczej najszybciej jak to możliwe, ale w sposób odpowiedzialny” – powiedział prezes spółki.
Przyznał również, że wciąż nie da się oszacować, ile gazu ze złóż łupkowych faktycznie uda się wydobyć na brytyjskich koncesjach. „Aby móc próbować odpowiedzieć na to pytanie, potrzeba przynajmniej pół tuzina wykonanych i przetestowanych odwiertów. Wiemy jednak, że złoża, które znaleźliśmy na naszych koncesjach mogą, choć na dziś nie mogę zagwarantować, że tak będzie, zaspokoić jedną czwartą brytyjskiego zapotrzebowania na gaz. Oczywiście, by dojść do tego poziomu potrzeba przynajmniej dekady. Pamiętajmy jednak, że Lancashire nie jest jedynym miejscem w Wielkiej Brytanii, gdzie znajdują się złoża gazu łupkowego” – powiedział w wywiadzie dla The Independent.
Uspokaja także ekologów, że w przypadku potwierdzenia się prognoz dotyczących zasobów gazu łupkowego, cały proces wydobycia będzie odbywał się w przejrzysty i w pełni uregulowany sposób.
Napisz komentarz
Komentarze