W poszukiwaniu oszczędności francuska spółka zamierza ograniczyć zatrudnienie w ramach prac przygotowawczych do budowy nowych bloków w ramach projektu Hinkley Point C.
EDF wcześniej informował, że każdy dzień opóźnienia w negocjacjach z brytyjskim rządem kosztuje go około miliona funtów. Termin zamknięcia rozmów był już kilkakrotnie przesuwany i wciąż nie jest przesądzone czy uda się wynegocjować porozumienie, którego centralnym elementem jest stawka za energię wytwarzaną przez planowane bloki.
Wynegocjowana w ten sposób cena energii miałaby obowiązywać przez minimum 30 lat od uruchomienia elektrowni i pozwolić spółce na pozyskanie finansowania na budowę bloków.
Same negocjacje spotykają się z mieszanym odbiorem w Wielkiej Brytanii. Wielu ekspertów i parlamentarzystów zarzuca rządowi niewystarczającą transparentność rozmów, które wpłyną istotnie na ceny energii dla odbiorców w perspektywie najbliższych kilkudziesięciu lat.
Gotowość do zbadania przebiegu negocjacji oraz ewentualnego porozumienia zadeklarował w ostatnich dniach brytyjski National Audit Office.
Projekt Hinkley Point C obejmuje budowę dwóch bloków atomowych. Koszt ich budowy szacuje się obecnie na około 14 mld funtów. Byłyby to pierwsze od wielu lat nowe bloki atomowe w Wielkiej Brytanii. Miałyby one zastąpić obecnie działające elektrownie. Aż osiem z dziewięciu istniejących brytyjskich elektrowni atomowych ma bowiem zostać wyłączonych z użytkowania w pierwszej połowie przyszłej dekady.
W przypadku sukcesu negocjacji EDF rozważa budowę czterech kolejnych bloków atomowych w Wielkiej Brytanii. Inwestycjami w brytyjską energetykę atomową interesuje się także japoński koncern Hitachi. W zeszłym roku podpisał w tej sprawie wstępne porozumienie z rządem. Japońska spółka nie ukrywa jednak, że jej inwestycje w Wielkiej Brytanii w dużym stopniu zależą od efektu prowadzonych obecnie negocjacji z francuskim inwestorem.
Napisz komentarz
Komentarze