Według gazety przyczyną odwrócenia dotychczasowego trendu były masowe protesty przy okazji wierceń poszukiwawczych w południowej części kraju.
Badanie przeprowadza w comiesięcznych odstępach Uniwersytet w Nottingham. Jeszcze w lipcu wykazało ono 61 proc. poparcie dla poszukiwań gazu z łupków. Tymczasem we wrześniu odsetek ten spadł do 55 proc. – jest to pierwszy spadek tego wskaźnika od ponad roku.
Według dziennika, przyczyną spadku poparcia dla gazu łupkowego w Wielkiej Brytanii były sierpniowo-wrześniowe protesty przy okazji wierceń poszukiwawczych prowadzonych przez firmę Cuadrilla Resources w okolicach miejscowości Balcombe w południowej Anglii.
Masowe protesty ekologów zakończyły się aresztowaniem kilkudziesięciu osób pod zarzutem utrudniania ruchu na drogach wokół miejsca wierceń. Zatrzymana została m.in. parlamentarzystka z ramienia Partii Zielonych Caroline Lucas.
„Taka metoda zwracania uwagi opinii publicznej może być kontynuowana, jeśli przeciwnicy gazu łupkowego nabiorą przekonania o jej skuteczności” – komentuje prof. Matthew Humphrey, jeden z autorów badania. Jego zdaniem, w dalszej kolejności może mieć to daleko idące konsekwencje polityczne.
Pomimo tego, z poparcia dla poszukiwań gazu z łupków nie wycofuje się rządząca Partia Konserwatywna. Podczas zakończonej we wtorek konwencji partii w Manchesterze na temat gazu łupkowego wypowiadali się jej liderzy. Według premiera Davida Camerona tereny północno-zachodniej Anglii (okolice Blackpool) mają szansę stać się „europejskim centrum wydobycia gazu łupkowego”.
Z kolei według Michaela Fallona, wiceministra ds. energii, w ciągu najbliższych dwóch lat w Wielkiej Brytanii wykonanych może zostać około 40 nowych odwiertów poszukiwawczych.
Z kolei według przeprowadzonego latem przez The Guardian własnego badania, za poszukiwaniami gazu łupkowego opowiedziała się połowa ankietowanych.
Napisz komentarz
Komentarze