Rząd zaoferował sprzedaż do 62 proc. udziałów firmy, ustalając najniższy próg za akcję na 260 pensów, zaś najwyższy na 330 pensów. 10 proc. udziałów zarezerwowano dla pracowników. Nadwyżka popytu nad podażą oznacza, że jedna akcja będzie wyceniona w górnym przedziale 300-330 pensów.
Specjaliści z firmy brokerskiej Panmure Gordon sądzą, że księgowa wartość firmy działającej od 497 lat, oparta na wycenie innych publicznie notowanych spółek pocztowych, powinna wynieść 3,7-4,5 mld funtów, co sugeruje, że po wprowadzeniu do obiegu akcje będą zwyżkować.
IPO, pierwsza oferta publiczna, związana z wprowadzeniem po raz pierwszy akcji spółki do obrotu giełdowego, wygasa dla klientów indywidualnych (detalicznych) 8 października.
Minimum, które indywidualny nabywca musi zainwestować w akcje, wynosi 750 funtów (500 funtów w przypadku pracownika poczty uprawnionego do akcji pracowniczych).
Oferta cieszy się dużym zainteresowaniem inwestorów instytucjonalnych, w tym funduszy hedgingowych. Stąd inwestorzy detaliczni mogą nie otrzymać pełnej puli, którą zamówili w przedsprzedaży. To największe IPO państwowej spółki od czasu prywatyzacji kolejnictwa za rządów Johna Majora w połowie lat 90.
Rzecznik opozycyjnej Partii Pracy ds. biznesu Chuka Umunna stwierdził, że rząd sprzedaje pocztę poniżej wartości, co oznacza stratę dla podatnika, a zysk dla akcjonariuszy.
Umunna obawia się też, iż po sprywatyzowaniu firmy nic nie stanie na przeszkodzie sprzedaży deweloperom ok. 2 tys. nieruchomości w kraju. Portfel nieruchomości Royal Mail wyceniany na 787 mln funtów, jego zdaniem nie znalazł pełnego odzwierciedlenia w oferowanej cenie akcji.
Akcje wchodzą do obrotu na londyńskim parkiecie 11 października, detaliczni inwestorzy nie będą mogli ich sprzedać przed 15 bm.
Związek zawodowy CWU (Communication Workers Union) sonduje opinię członków w sprawie strajku. Najwcześniejszy jego termin, zgodnie z ustawodawstwem strajkowym, przypada 23 października, gdy poczta będzie miała inną formę własności.
Napisz komentarz
Komentarze