Dwie trzecie biednych dzieci żyje obecnie w rodzinach, w których jedno z dorosłych pracuje; w 1997 roku było to mniej niż jedna trzecia. W raporcie podkreślono, że rząd musi zrobić więcej, by pomóc słabo opłacanym pracownikom.
Tradycyjnie polityka rządu koncentrowała się na pomaganiu ludziom pobierającym zasiłki z opieki społecznej w zdobyciu pracy. Brakującym elementem "politycznej układanki" jest jednak to, jak pomóc ludziom, którzy pracują, ale nie mają zapewnionej stabilności ekonomicznej - podkreślił przewodniczący komisji Alan Milburn.
W raporcie wskazano, że 4,8 mln pracowników zarabia mniej niż potrzeba na utrzymanie, tzn. - jak wskazuje BBC - mniej niż 7,45 funta szterlinga za godzinę (poza Londynem). Pogarszające się warunki gospodarcze szczególnie ciężko dotykają młodych ludzi.
Za główny problem uznano to, że wielu pracujących rodziców po prostu nie zarabia dość, żeby wydobyć się z ubóstwa. Podkreślono, że "odsetek niskich płac w W. Brytanii należy do najwyższych w rozwiniętym świecie".
Milburn uznał, że bogaci emeryci będą musieli wziąć na siebie więcej obciążeń, wynikających z programów oszczędnościowych. Jego zdaniem nie można kontynuować "faworyzowania emerytów kosztem ich dzieci i wnuków".
Przeciwko takiemu podejściu zaprotestował wicepremier Nick Clegg (Liberalni Demokraci), jeszcze zanim raport został opublikowany. "Karanie emerytów nie pomoże ani jednemu dziecku w osiągnięciu w życiu więcej" - napisał na łamach "Daily Telegraph".
W raporcie podkreślono, że "według wszelkiego prawdopodobieństwa" nie uda się zrealizować celu, jakim jest zlikwidowanie ubóstwa dzieci do 2020 roku. Wskazano na "wciąż wysoki poziom ubóstwa dzieci i niski poziom mobilności społecznej" (w tym wypadku - awansu społecznego) w W. Brytanii.
Komisja ds. Mobilności Społecznej i Ubóstwa Dzieci pracowała nad raportem przez dziewięć miesięcy.
Napisz komentarz
Komentarze