Tak oto w komentarzu na jednym w polskojęzycznych portali na Wyspach odpisał mi internauta o pseudonimie „goly”. Była to odpowiedź na mój felieton opublikowany na łamach Cooltury tuż po ostatnich wyborach w Polsce. Po twardogłowych rządach PiS nadeszła wówczas odwilż. Wszyscy odetchnęli, że wreszcie nastanie normalność i będzie do czego wracać z emigracji. Wówczas to rozpoczęła się chyba pierwsza wielka debata nad tym, czy Polacy wreszcie do kraju wrócą. Donald Tusk zachęcał, że niech Polacy na Wyspach pakują walizki i nad Wisłę z powrotem zjeżdżają, bo tam druga Irlandia czeka.
Pisałem wówczas, że „ja tam na razie nie wracam”. I podałem kilka powodów – dlaczego właśnie tak, a nie odwrotnie – co wspomnianego internautę „golego” najwyraźniej oburzyło.
Dzisiaj ponownie rozgorzała dyskusja: wracają czy nie wracają?
Choć od opublikowania wspomnianego felietonu minęło grubo ponad pół roku, zdania nie zmieniłem i wciąż nie ciągnie mnie do powrotu. Nie wiem, kiedy wrócę i czy wrócę w ogóle. Wiem jednak, że wiele osób na razie z pewnością nie wróci. Ja na ich miejscu też bym na razie nie wracał.
I tak np. nie wracałbym na miejscu kobiety, która zaszła w ciążę, ale z pewnych jej osobistych powodów nie zamierza rodzić dziecka. Dopóki w Polsce kobieta nie może wciąż sama decydować o sobie, nie jest to miejsce także dla mnie.
Nie wracałbym, gdybym był gejem lub lesbijką. Co prawda podczas ostatnich marszów równości, dzięki policyjnej ochronie, każdy ich uczestnik mógł czuć się w miarę bezpiecznie, przyzwolenia społecznego na odmienność seksualną wciąż jeszcze w Polsce nie ma. Nie jest to więc jeszcze kraj dla mnie, bo nie znoszę, jak innych się nie szanuje.
Nie wracałbym też np., gdybym był zagorzałym fanem piłki nożnej. Tutaj na co dzień jest szansa na oglądanie jej na najwyższym poziomie. W Polsce musiałbym zadowolić się ligami, w których emocji dostarczają bardziej afery związane z piłkarskimi działaczami niż poziom samych rozgrywek.
Osobiście nie wracam do Polski także z bardziej przyziemnych powodów. Tam Rydzyków wciąż muszę słuchać i oglądać, a i ludzie tacy jak Lepperzy, Giertychy czy Ziobra, choć niby wciąż znikają, co zaraz potem pojawiają się znowu bardziej lub mniej podobnej postaci. A że tandety, nawet tej egzotycznej, nie znoszę, na razie mnie tam nie ciągnie.
Przede wszystkim jednak nie mógłbym tam wypisywać tego, co tu, bo zaraz jak nie sprawa w sądzie o naruszenie dóbr osobistych albo obrazę jakiegoś dobrego imienia, to przez przypadek mógłbym w mordę dostać, bo np. mój tekst by się komuś wydał za długi albo na zły temat.
Tak więc wciąż jeszcze na razie nie wracam.
Ja i tak na razie nie wracam
„Autor tego paszkwilu na Polskę jest jakimś kompletnie lewackim degeneratem... Ty.... zostać ty do końca życia w UK. Tak będzie lepiej dla Polski... Geju (pedale), Żydzie... i zarazem ateisto (?)... A tak naprawdę biedny głupcze... Tatuuj się i farbuj włosy noetroglodyto...”
- 02.05.2008 13:51 (aktualizacja 29.07.2023 13:03)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze