Plany te to efekt przejęcia przez ministerstwo środków na współpracę z Polonią i Polakami za granicą, które wcześniej były w dyspozycji Senatu. 12 listopada mija termin na składanie wniosków w konkursie "Współpraca z Polonią i Polakami za Granicą", za pośrednictwem którego MSZ chce rozdysponować 52 mln zł.
Zamiar zmian w mediach polonijnych jest konsekwencją analizy medioznawczej na ich temat zleconej przez MSZ. Resort, który niejednokrotnie jest jedynym źródłem finansowania poszczególnych redakcji, chciał się dowiedzieć jak najefektywniej wydawać pieniądze tak, by przynosiły one również efekt dla naszego kraju.
"Nie chcielibyśmy dofinansowywać drobnych biuletynów w nakładzie 100, 200 egzemplarzy, które są rozdawane pod kościołem" - mówił na spotkaniu z dziennikarzami wiceminister spraw zagranicznych Janusz Cisek.
Ministerstwo chciałoby, aby większe tytuły, które mają nakład kilka tysięcy egzemplarzy, wchłonęły mniejsze, które mogłyby wychodzić dalej, ale jako dodatki (np. wkładki regionalne). "Wtedy dofinansowanie, które pójdzie z naszych źródeł, zapewni zatrudnienie dla tych dziennikarzy (mniejszych tytułów - PAP), ale też szerszą dystrybucję ich przekazu, nie tylko w bardzo wąskim wycinku danego miasta, czy rejonu, ale też w wymiarze ogólnopaństwowym" - podkreślił wiceminister.
"Chcielibyśmy wspierać te podmioty, które rokują realizacje określonych celów polskiej polityki zagranicznej i (...) doprowadzić do sytuacji, w której media – jeśli otrzymują na swoją działalność pieniądze - będą realizować nieco szerszy zakres zadań" - dodał Cisek.
Sposobem na unowocześnienie mediów polonijnych ma być też przenoszenie treści do internetu. Ministerstwo Spraw Zagranicznych chciałoby, aby powstało kilka portali w poszczególnych krajach, które będą przekazywać informacje Polakom mieszkającym np. na Białorusi, czy Ukrainie.
Resort chce też, by redakcje polonijne nie były w stu procentach finansowane z polskiego budżetu. Jak zaznaczył Cisek podmioty, które funkcjonują na Wschodzie w bardzo małym stopniu korzystają z miejscowych źródeł i to powinno się zmienić.
MSZ w ramach nowego podejścia do polityki polonijnej nie chce się ograniczać do wspierania tylko naszych rodaków mieszkających na Wschodzie. Resort chciałby, aby w tegorocznym konkursie wzięły też udział organizacje pozarządowe, które będą przedstawiać projekty dla Polaków mieszkających np. na Wyspach Brytyjskich, czy w innych zachodnich krajach.
Ponad 20 mln zł zaplanowano na edukację Polonii i Polaków za granicą. Resort dyplomacji chce m.in. utworzyć katedrę studiów polskich na Cambridge University lub King's College w Londynie. Pierwsze rozmowy w tej sprawie już się odbyły. Według informacji przekazanych przez Ciska już od roku akademickiego 2013/2014 mogą zostać uruchomione takie studia.
"Gdyby się to udało, to mielibyśmy w Londynie oraz w związku z katedrą studiów polskich na Uniwersytecie Columbia, która posiada już środki w wysokości 4 mln dol. (...) możliwość budowy elit polskich w dwóch najważniejszych krajach anglosaskich" - zwrócił uwagę Cisek.
MSZ dofinansowuje też Polish Research Center w Londynie. Uniwersytet Jagielloński otrzymał na ten cel 1,2 mln zł i uruchomił studia uzupełniające skierowane zarówno do Polaków jak i Anglików.
Ministerstwo czeka jeszcze na projekty, których efektem miałoby być ułatwianie powrotów do kraju osób, które wyjechały po otwarciu granic w związku wejściem Polski do UE. Na wspieranie powrotów do ojczyzny zaplanowano ponad 5 mln zł.
Cisek mówił też, że jednym z efektów działań w ramach współpracy z Polonią i Polakami za granicą ma być budowanie elit polonijnych i lobby propolskiego. W tym celu MSZ chce zwrócić uwagę na potomków emigrantów, którzy nie mówią w języku polskim, ale uzyskali wyższy status społeczny i mogą czuć sentyment do naszego kraju. Resort chciałby doprowadzić do połączenia klubów absolwenckich i studenckich, w którym działają tacy ludzie w sieć o charakterze globalnym.
W tegorocznym konkursie MSZ chce też wesprzeć budowę projektu Polonia Networking System w Stanach Zjednoczonych. Chodzi o wskazanie na mapie USA okręgów wyborczych, w których istotną część populacji stanowią nasi rodacy i pokazanie jakie decyzje (ważne z naszego punktu widzenia) podejmowali wybrani z nich kongresmeni. "To może być baza (informacji przydatnych - PAP) do kolejnych wyborów" - podkreślił Cisek.
Napisz komentarz
Komentarze