Eskalacja konfliktu może doprowadzić do największgo kryzysu w Europie od upadku komunizmu, głębszego nawet niż wojny na Bałkanach po rozpadzie Jugosławii.
Według gazety „Guardian”, gruzińskie siły przystąpiły do ofensywy w ramach realizacji obietnic prezydenta Micheila Saakaszwilego, który to uznał odzyskanie utraconych terytoriów Osetii Południowej i Abchazji za sprawę narodowego prestiżu.
Termin ofensywy został ustalony celowo, by zbiegł się z otwareciem Olimpiady w Pekinie, gdzie pojechał premier Rosji – Władimir Putin.
"Nie ulega wątpliwości, że winnymi incydentów zbrojnych są obie strony, ale mamy do czynienia z zaplanowaną gruzińską operacją, wprowadzeniem w życie planu zajęcia Cchinwali przygotowanego na wypadek zaognienia konfliktu" - twierdzi Tom de Waal, ekspert od Kaukazu z grupy IWPR (Institute of War & Peace Reporting).
Svante Cornell z waszyngtońskiej placówki SAIS ( School of Advanced International Studies), twierdzi, że obecne walki są wynikiem ostatnich działań Moskwy, mających na celu zaangażowanie Gruzji w wojskowy konflikt, aby zapobiec wstąpieniu tego kraju do Nato. Amerykański ekspert napisał także w sobotnim wydaniu „Guardiana”, iż wojskowe zaangażowanie Rosji jest sygnałem adresowanym do przywódców Ukrainy i krajów bałtyckich, iż Rosja chce przywrócić kontrolę na terenie dawnego ZSRR.
Napisz komentarz
Komentarze