Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Oscary trącą myszką (video)

Organizatorzy liczącej sobie 82 lata dorocznej ceremonii przyznawania filmowych Oscarów martwią się, że formuła i oprawa tego wydarzenia trącą myszką, co znajduje wyraz w spadku telewizyjnych ratingów.


Według Sky, Amerykańska Akademia Filmowa przyznająca Oscary zmodyfikowała ceremonię przyznawania wyróżnień twórcom i wprowadziła zmiany organizacyjne.

Lista nominowanych w kategorii najlepszego filmu została w tym roku poszerzona do dziesięciu zamiast dotychczasowych pięciu, zamiast jednego prezentera będzie ich dwóch, finaliści w kategorii najlepszej, oryginalnej piosenki nie będą jej wykonywać, a wyróżnieni nie będą mogli mówić dłużej niż przez 45 sekund.

Długie, łzawe i nieskładne podziękowania wyróżnionych ze ściskaniem statuetki w ręku będą nagrywane za kulisami, a w całości transmitowane na żywo w internecie.

Amerykański aktor i scenarzysta filmowy Matt Damon powiedział telewizji Sky, że niektóre zmiany, zwłaszcza rozbudowa krótkiej listy, nie trafiają mu do przekonania.

- Myślę, że ceremonia z pięcioma filmami nominowanymi do nagrody wytrzymała próbę czasu, a zwiększenie liczby filmów do dziesięciu rozwodni ją - tłumaczy swoje obiekcje. Sądzi on, że dziesięć filmów to pokaźna liczba, a ściganie telewizyjnych ratingów ma znaczenie głównie dla firm sprzedających reklamę, nie zaś dla całokształtu imprezy.

Telewizyjną transmisję z ubiegłorocznej uroczystości przyznawania Oscarów obejrzało w USA 36 mln telewidzów. Jest to poprawa w porównaniu z rekordowym spadkiem z 2008 r., ale wciąż poniżej 55 mln osób, które zasiadło przed telewizorami przed 12 laty, gdy nagradzano "Titanica".

Angielski aktor Ben Kingsley, który otrzymał Oscara za tytułową rolę w filmie "Gandhi", sądzi, że wina leży nie po stronie uroczystości, tylko filmów. Jego zdaniem straciły one dawny splendor, a obecnie konstruuje się je wokół postaci i intrygi.

Filmowy gwiazdor Leonardo DiCaprio uważa, że Oscary przyjęły się jako globalna marka i ceremonia przyznawania nagród zachowa swój klimat i urok. "Wystarczy powiedzieć Oscar i od razu wszyscy, gdzie by nie byli, natychmiast wiedzą, o co chodzi" - zaznacza.

"Nominacja do Oscara oznacza, że film z miejsca zyskuje pieczątkę aprobaty, nawet jeśli wybór dokonany przez Akademię jest nietrafny" - dodaje. 
 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama