Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

„Europie przewodzi Merkel Skąpa”

Europa ma nowego lidera - „Merkel Skąpą”. To ona uratowała eurostrefę, odmawiając pomocy Grecji, która podrasowała dane statystyczne, by wejść do strefy, i beztrosko nie przestrzegała dyscypliny budżetowej - pisze w poniedziałek dziennik „The Times”.

O nowym wcieleniu kanclerz pisze z uznaniem na łamach brytyjskiej gazety czołowy publicysta niemieckiego dziennika "Die Zeit" Josef Joffe.

Jak zauważa autor, na niedawnym brukselskim szczycie UE Merkel nacisnęła na hamulec i nie zdjęła z niego nogi, wskutek czego prasa francuska nadała jej przydomek "Madame Non". Joffe dodaje, że Merkel postawiła na swoim wbrew stanowisku prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego, Komisji Europejskiej, niektórym liderom UE i niemieckim komentatorom nalegającym, by jako dobra Europejka uregulowała cudze rachunki.

Joffe wskazuje, że na razie Grecy nie dostaną ani centa, a na pomoc mogą liczyć dopiero w razie "bardzo poważnych trudności" i tylko w formie doraźnych pożyczek na przetrwanie. Merkel storpedowała ideę Europejskiego Funduszu Walutowego, a zamiast tego w ewentualną pomoc dla Grecji zaangażowała Międzynarodowy Fundusz Walutowy (MFW).

- Merkel prawidłowo oceniła, że Europejski Fundusz Walutowy potraktowałby Greków o wiele łagodniej niż MFW - zaznacza Joffe, cytując przy tym Woltera: "Surowa kara jest dla innych zachętą do cnoty".

"Merkel nie odwróciła się od Europy, lecz od tych, których ekstrawagancja zagraża euro (...) Wychodzi ze słusznego założenia, że uratowanie euro, które dzięki Grekom straciło na wartości 10 proc. do dolara, wymaga, aby rozrzutnicy uporządkowali swoje rachunki zamiast szukać wielomiliardowego rozdawnictwa" - podkreśla autor artykułu w "The Timesie".

Z kolei publicysta "Financial Timesa" Wolfgang Munchau argumentuje, że na ostatnim szczycie w Brukseli nie rozwiązano problemów Grecji i w ogóle trudno sobie wyobrazić hipotetyczny scenariusz, który musiałby zaistnieć, by Grecja mogła otrzymać tanie fundusze z UE.

"Po to, by uzyskać nadzwyczajną pomoc, Grecja musiałaby zostać odcięta od rynków kapitałowych. W takiej sytuacji trudno sobie wyobrazić, by prohibicyjnie oprocentowana pożyczka z UE mogła cokolwiek rozwiązać" - stwierdził.

Zdaniem Munchaua zasadniczymi problemami eurostrefy są brak efektywnego mechanizmu rozwiązywania trudności i wewnętrzna nierównowaga, a na żadne z niewygodnych pytań na brukselskim szczycie nie udzielono odpowiedzi.

Nie wiadomo, czy grecki plan zaciskania pasa jest realistyczny, co się stanie, jeśli greckich turbulencji doświadczą inne państwa i czy eurostrefa ma plan likwidacji nierównowagi na rachunkach obrotów bieżących poszczególnych państw - wylicza komentator.

"Gdy jakieś państwo przyjmuje plan zaciskania pasa na tak dużą skalę, co Grecja (odpowiadający 4 proc. PKB w ciągu roku), to potrzebuje ulgi, jeśli chce przebrnąć przez recesję. Normalnie jest nią dewaluacja lub nisko oprocentowane pożyczki, zwykle z MFW. Idealną sytuacją są obie te ulgi równocześnie. Grecja nie dostanie żadnej" - podkreśla.

W piątkowym artykule w "FT" czterech niemieckich profesorów napisało, że Grecja będzie musiała wystąpić z eurostrefy, przywrócić drachmę, przystać na jej dewaluację, przez co grecka gospodarka odzyska konkurencyjność i dopiero potem ponownie wystąpić o przyjęcie do eurostrefy.(PAP)

asw/ cyk/ kar/

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama