Co roku notuje się około 60 wybuchów wulkanów. Część z nich jest monitorowana naziemnie w sposób stały, ale naukowcy wykorzystują również obserwacje satelitarne. Za pomocą satelitów monitoruje się stężenie dwutlenku siarki i aerozoli.
"Istnieje cały system monitorowania stożków wulkanicznych. System pozycjonowania satelitarnego - GPS - jest na tyle precyzyjny, że możemy z milimetrową dokładnością śledzić ruchy zbocza wulkanu" - powiedział PAP dyrektor Instytutu Nauk Geologicznych PAN prof. Marek Lewandowski.
Wyjaśnił, że stację GPS naukowcy umieszczają na stożku wulkanicznym. "Widzimy, że jeżeli jakiś wulkan nabrzmiewa i ruchy skorupy ziemskiej czy ruchy lądu są w tym miejscu znaczące, to można przewidywać, że w tym miejscu gromadzi się magma, wydziela się duża ilość pary wodnej, wzrasta ciśnienie w komorze magmowej i wulkan może grozić eksplozją" - wytłumaczył.
Możliwość wybuchu wulkanu naukowcy monitorują również za pomocą stacji sejsmicznych. "Takie stacje umieszczone wokół wulkanu pozwalają nam określić aktywność tektoniczną blisko samej komory wulkanu. Złożenie tych wszystkich informacji sprawia, że wiemy więcej i możemy prognozować wybuch" - powiedział prof. Lewandowski.
Zaznaczył, że islandzki Eyjafjoell monitorowano od dłuższego czasu. "Od grudnia było wiadomo, że coś się dzieje. Zwiększyła się ilość trzęsień ziemi w tym miejscu. Dla przeciętnych mieszkańców wyspy są one codziennością, ale można było przewidywać, że ten wulkan w końcu wybuchnie" - wyjaśnił.
Dla zwiększenia bezpieczeństwa ruchu lotniczego w 1995 r. ustanowiono Centra Ostrzegania o Pyłach Wulkanicznych (VAACs - Volcanic Ash Advisory Centres). Zbierają one informacje dotyczące chmur pyłu wulkanicznego i ich potencjalnego zagrożenia dla lotnictwa. Dzięki nim przewoźnicy lotniczy otrzymują informacje o erupcjach wulkanów na całym świecie.
Obecnie istnieje 9 takich centrów i są zlokalizowane w: Wielkiej Brytanii, Francji, dwa w USA, Argentynie, Australii, Kanadzie, Japonii i Nowej Zelandii.
Centra te są wspierane m.in. przez Europejską Agencję Kosmiczną ESA, która dostarcza dane na temat stężenia dwutlenku siarki poprzez specjalny serwis SACS (Support to Aviation Control Service) działający na zasadzie alertów e-mailowych. Dodatkowo wulkanolodzy otrzymują dane z satelitów Envisat, Metop, EOS-Aura, Aqua.
Napisz komentarz
Komentarze