Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Miedwiediew: wojny nie zaczynają się w jednej chwili

Wojny nie zaczynają się w jednej chwili - zło nabiera siły, gdy się mu ulega, próbuje nie zauważać - powiedział w niedzielę prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew podczas defilady wojskowej w Moskwie z okazji 65. rocznicy zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami.


Defiladę na Placu Czerwonym prezydent Rosji odebrał w towarzystwie premiera Władimira Putina i liderów ponad 20 państw, w tym pełniącego obowiązki prezydenta RP Bronisława Komorowskiego oraz kanclerz Niemiec Angeli Merkel.

Wzięło w niej udział około 10,5 tys. żołnierzy z Rosji i prawie 1 tys. z 13 innych krajów, w tym z Polski. Wśród weteranów II wojny światowej, którzy zasiedli na trybunach, byli też polscy kombatanci, m.in. generał Wojciech Jaruzelski.

Pokój jest wciąż kruchy
"Lekcje II wojny światowej wzywają nas do solidarności. Pokój jest wciąż kruchy. Tylko razem możemy sprostać współczesnym wyzwaniom; tylko na gruncie dobrego sąsiedztwa można rozwiązywać problemy globalnego bezpieczeństwa" - oznajmił gospodarz Kremla.

Rosyjski prezydent podkreślił, że udział żołnierzy z krajów dawnej koalicji antyhitlerowskiej w paradzie "świadczy o wspólnej gotowości do obrony pokoju, niedopuszczenia do rewizji wyników II wojny światowej i do nowych tragedii".

"Przed 65 laty rozgromiono nazizm, powstrzymano machinę unicestwiania całych narodów. Naszemu krajowi i całej Europie zwrócono pokój. Położono kres ideologii, która niszczyła fundamenty cywilizacji" - wskazał. "To Związek Radziecki przyjął na siebie główne uderzenie faszystów" - zaznaczył Miedwiediew.

Parada historyczna i współczesna
Parada składała się z dwóch części: historycznej i współczesnej. Żołnierze z zagranicy - po 70 z Polski, USA, Wielkiej Brytanii i Francji, a także Azerbejdżanu, Armenii, Białorusi, Kazachstanu, Mołdawii, Kirgistanu, Tadżykistanu, Turkmenistanu oraz Ukrainy - wystąpili w historycznej części, którą otworzyli rosyjscy wojskowi w mundurach z czasów II wojny światowej.

Polacy - żołnierze Batalionu Reprezentacyjnego Wojska Polskiego - maszerowali bezpośrednio po wojskowych z Rosji i innych krajów poradzieckiej Wspólnoty Niepodległych Państw, a przed przedstawicielami USA, W. Brytanii i Francji. Gdy przechodzili przed trybuną honorową spiker obwieścił, że polscy żołnierze w latach II wojny światowej walczyli również na terytorium byłego ZSRR, razem z Armią Czerwoną brali udział w szturmie Berlina i uczestniczyli w Defiladzie Zwycięstwa w Moskwie w czerwcu 1945 roku.

Polscy żołnierze defilowali w czterech rodzajach umundurowania - Wojsk Lądowych, Sił Powietrznych, Marynarki Wojennej i Wojsk Specjalnych.

Stany Zjednoczone reprezentował 2. Batalion 18. Pułku 170. Brygady Piechoty, który w czerwcu 1944 roku brał udział w inwazji w Normandii, a w kwietniu 1945 roku spotkał się z oddziałami Armii Czerwonej w Torgau nad Łabą. Wielką Brytanię - batalion gwardzistów elitarnego Pułku Walijskiego. Francję - piloci pod sztandarem słynnego pułku myśliwskiego Normandie-Niemen, który walczył na froncie wschodnim.

Po wojskowych z dziewięciu krajów WNP i czterech państw koalicji antyhitlerowskiej przez Plac Czerwony przemaszerowali słuchacze rosyjskich akademii i uczelni wojskowych.

Zmechanizowaną część parady otworzyły czołgi T-34 i działa samobieżne Su-100. Po tym sprzęcie bojowym z okresu II wojny światowej na Plac Czerwony wjechały współczesne samochody opancerzone zwiadu GAZ-233014 Tygrys, samochody patrolowe KamAZ-43269 Dozor, transportery opancerzone BTR-80, wozy bojowe piechoty BMP-3, czołgi T-90A i samobieżne haubice Msta-M.

Następnie na Placu Czerwonym pojawiły się systemy rakiet przeciwlotniczych Buk M2, miotacze ognia TOS-1A i systemy artylerii rakietowej RS30 Smiercz, baterie przeciwrakietowe i przeciwlotnicze S-400 Triumf oraz Pancir-S. Na końcu - rakiety operacyjno-taktyczne Iskander-M i międzykontynentalne rakiety balistyczne Topol-M. Te ostatnie pokazywane były przy takiej okazji po raz pierwszy.

Przez Plac Czerwony przejechało łącznie 161 jednostek sprzętu bojowego.

W lotniczej części defilady uczestniczyło 127 samolotów i śmigłowców wojskowych. Nad Placem Czerwonym przeleciały helikoptery pokładowe Ka-27, bliskiego wsparcia Ka-50 Czornaja Akuła, szturmowe Ka-52 Aligator, wielozadaniowe Mi-8, szturmowo-desantowe Mi-24, ciężkie transportowe Mi-26 i szturmowe Mi-28.

Później nadleciały samoloty transportowe Ił-76 i An-124, bombowce strategiczne Tu-160, Tu-95MS i Tu-22M3, samoloty dowodzenia i rozpoznania radiolokacyjnego Ił-80 i A-50, samoloty-cysterny Ił-78, jak również samoloty szturmowo-bombowe Su-24, samoloty szturmowe Su-25, myśliwce przechwytujące Su-27, myśliwce frontowe MiG-29, ciężkie myśliwce przechwytujące MiG-31, wielozadaniowe myśliwce Su-34 i samoloty szkolno-bojowe Jak-130.

Jedna z grup - 11 Su-25 i 12 MiG-29 - leciała w szyku tworzącym liczbę "65", a inna - 9 Su-25 kreśliła na niebie nad Kremlem trójkolorową flagę Federacji Rosyjskiej.

Su-34, Mi-26 i Jak-130 zaprezentowały się nad Moskwą po raz pierwszy. Samoloty uczestniczące w paradzie leciały na wysokości 300 metrów z prędkością 550 km na godzinę.

Ostatnim akcentem defilady, która trwała 72 minuty, a którą dowodził dowódca Moskiewskiego Okręgu Wojskowego, generał Walerij Gierasimow, był przemarsz przez Plac Czerwony 1200-osobowej orkiestry wojskowej.

Po zakończeniu parady prezydent Miedwiediew i jego goście z zagranicy wspólnie złożyli girlandę z kwiatów na Grobie Nieznanego Żołnierza w Parku Aleksandrowskim, przed murem Kremla. Chwilą ciszy uczcili pamięć ofiar II wojny światowej. W ceremonii tej uczestniczył też marszałek Sejmu Bronisław Komorowski.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama