Jednak wciąż jesteśmy na szarym końcu w porównaniu z Europą. Trzeba jednak mieć nadzieję, że to zwiastun poprawy sytuacji. W ubiegłym roku do Urzędu Patentowego zgłosiło się 3387 uczelni, firm i osób prywatnych. Oznacza to wzrost o prawie 300 w stosunku do 2009 r. Przyrost o 7 proc. zanotowano również w liczbie wniosków o ochronę wzoru użytkowego.
Na krajowy patent czeka się osiemnaście miesięcy.
Widać powoli efekty wspierania innowacyjności przez rząd, jak np. oddawanie części kosztów za opłacenie patentu. Zainteresowanie wzbudzają też unijne projekty badawcze, które zakładają osiągnięcie konkretnego celu.
Trudno jednak o powody do dużego zadowolenia, skoro ilość wszystkich, polskich zgłoszeń jest mniejsza niż niejednej, prężnej instytucji naukowej na świecie.
Inny mankament polega na tym, że sporo patentów nie znajduje zastosowania w przemyśle, a tym samym nie zarabia. Mało kogo stać np. by wykupić licencję na Stany Zjednoczone czy Japonię, kosztującą około 60 tys. dolarów.
Państwo musi wesprzeć wynalazców systemowo - postulują stanowczo polscy naukowcy w "Metrze".
Polska na szarym końcu w porównaniu z UE
"Metro": W ubiegłym roku liczba zgłoszeń wynalazków wzrosła o 12 proc. - informuje dziennik.
- 17.01.2011 09:20 (aktualizacja 10.08.2023 14:40)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze