Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Libia/Napięcie rośnie, świat szuka rozwiązań

Libijskie siły bezpieczeństwa strzelały w piątek do manifestantów w kilku dzielnicach Trypolisu. Muammar Kadafi traci kolejnych współpracowników i kontrolę nad kolejnymi miastami. Społeczność międzynarodowa szuka rozwiązań dla libijskiego kryzysu.

Wysoka komisarz ONZ ds. praw człowieka Navi Pillay poinformowała w piątek, że otrzymała informacje wskazujące, że podczas dławienia powstania w Libii "tysiące (osób) mogły zostać zamordowane lub ranne".

Pillay otworzyła nadzwyczajną sesję Rady Praw Człowieka ONZ w Genewie poświęconą krwawym wydarzeniom w Libii, gdzie trwa rewolta przeciwko rządzącemu krajem od ponad 40 lat Kadafiemu. Jej zdaniem wspólnota międzynarodowa powinna "ostro wystąpić", by powstrzymać dławienie antyrządowych represji w Libii. Pillay opowiedziała się także za powołaniem niezależnego zespołu, który zbadałby doniesienia o przemocy ze strony libijskich sił bezpieczeństwa i pociągnął winnych do odpowiedzialności.

Państwa Unii Europejskiej porozumiały się w sprawie nałożenia sankcji na Libię - podały w piątek źródła w niemieckim MSZ, na które powołuje się agencja dpa. Formalna decyzja o sankcjach ma zapaść na początku przyszłego tygodnia.

Plany UE przewidują embargo na sprzedaż do Libii broni oraz eksport innych dóbr, które mogłyby zostać wykorzystane do represji wobec protestujących przeciwników reżimu Muammara Kadafiego.
Kadafi oraz członkowie jego rodziny zostaną objęci zakazem wjazdu na terytorium UE, a aktywa klanu w państwach Unii zostaną zamrożone - wynika z informacji źródeł w MSZ w Berlinie.
Także szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton zapowiedziała w piątek, że Unia Europejska podejmie "restrykcyjne środki", aby powstrzymać przemoc w Libii, tak szybko, jak to możliwe.
Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen poinformował o zwołaniu na piątek po południu nadzwyczajnego posiedzenia Rady NATO w celu omówienia sytuacji w Libii. Podkreślił, że priorytetem w działaniach wobec Libii jest ewakuacja przebywających tam cudzoziemców i ewentualna pomoc humanitarna. Według Komisji Europejskiej, w Libii jest wciąż ok. 5-6 tys. obywateli państw UE.

Francja i W. Brytania przedstawią w Radzie Bezpieczeństwa ONZ projekt rezolucji przewidujący sankcje wobec Libii, w tym całkowite embargo na dostawy broni, oraz wniosek do Międzynarodowego Trybunału Karnego w sprawie popełnienia zbrodni przeciwko ludzkości. Rada Bezpieczeństwa ONZ ma zebrać się w piątek w Nowym Jorku o godz. 21 czasu polskiego.

Szef MSZ Radosław Sikorski wyraził w piątek wątpliwość, czy zapraszanie uchodźców z Libii do krajów europejskich jest dobrym pomysłem. Jak ocenił, "gdybyśmy szeroko otwarli wrota", to nie bylibyśmy w stanie przyjąć wszystkich chętnych.

"Polska czuje się odpowiedzialna za zewnętrzne granice UE z co najmniej dwóch powodów. Po pierwsze dlatego, że już za chwilę będziemy prezydencją UE i będziemy reprezentować interesy całej Europy, ale także dlatego, że to u nas w Warszawie jest siedziba agencji Frontex, czyli tej agendy unijnej, która za te granice odpowiada" - powiedział dziennikarzom Sikorski.

Minister przestrzegał przed myśleniem, że problemy południowego wybrzeża Morza Śródziemnego można rozwiązać przez masową migrację. "Trzeba je rozwiązać poprzez tworzenie lepszych warunków rozwoju dla tych krajów" - oświadczył.

Polskie MSZ apeluje do Polaków pozostających w Libii, aby pilnie stamtąd wyjeżdżali, ponieważ sytuacja się pogarsza. W piątek wieczorem ze względów bezpieczeństwa zakończony zostanie dyżur naszego konsula na lotnisku w Trypolisie. Polska ambasada będzie nadal pomagała naszym rodakom, którzy się do niej zgłoszą.

Według ocen MSZ władze centralne kontrolują jedynie Trypolis i kilka mniejszych miast w jego okolicy. W całym kraju zwiększa się pospolita przestępczość; bardzo często dochodzi do rabunków i aktów agresji.
"Apelujemy do Polaków, którzy zastanawiają się nad ewakuacją do Europy, do Polski, by podjęli tę decyzję szybko, pilnie. Sytuacja w Libii może się pogorszyć" - ostrzegł rzecznik MSZ Marcin Bosacki. Poinformował, że zostało tam jeszcze około 400 Polaków, w większości z mieszanych rodzin.
Bosacki ujawnił, że MSZ nie wyklucza wycofania części obsady polskiej placówki dyplomatycznej z Libii.

Ewentualne decyzje w tej sprawie będą wynikały z oceny bezpieczeństwa w Trypolisie. W tej chwili w naszej ambasadzie jest 6 pracowników merytorycznych oraz kilku technicznych. "Nasze decyzje są niezależne, wynikną z oceny sytuacji bezpieczeństwa dla naszych pracowników i ich efektywności działań. Nie wykluczamy zredukowania o kilka osób składu placówki w Trypolisie" - zaznaczył rzecznik MSZ.

Prokurator generalny Libii Abdul-Rahman al-Abbar ustąpił ze stanowiska i przyłączył się do opozycji, domagającej się odejścia Kadafiego. "To, co się dzieje w Libii, jest sprzeczne z moim rozumieniem zasad prawa i sprawiedliwości, dlatego ogłaszam rezygnację ze stanowiska prokuratora generalnego Libii i przyłączenie się do woli narodu libijskiego, którą reprezentuje młodzieżowa rewolucja" - podkreślił al-Abbar w oświadczeniu. "Doszło do rozlewu krwi, jakiego naród libijski nie doświadczył nigdy w swojej historii" - napisał.

Libijscy ambasadorzy we Francji i przy UNESCO ogłosili, że podają się do dymisji na znak protestu przeciwko "aktom represji w Libii" i "przyłączają" się do rewolucji.
Baza lotnicza Muitika, największa w Trypolisie, przeszła na stronę przeciwników Muammara Kadafiego - poinformowała w piątek telewizja Al-Dżazira. Według świadków w piątkowych starciach w stolicy zginęło co najmniej pięć osób.

Armia i policja w mieście Adżdabija, na południe od Bengazi, poinformowały za pośrednictwem telewizji Al-Dżazira, że opuściły koszary i przyłączyły się do opozycji, dążącej do obalenia dyktatorskiego reżimu Kadafiego.
Libijskie siły bezpieczeństwa nie kontrolują Zawii, miasta położonego około 50 km na zachód od Trypolisu - informują świadkowie. "Wokół Zawii są posterunki kontrolne policji i armii, ale w mieście ich nie ma. Widziałem tylko kilku nieuzbrojonych cywili" - relacjonuje świadek, który przejeżdżał w piątek przez miasto.

Eksport ropy naftowej z Libii niemal stanął z powodu zmniejszenia produkcji, braku personelu i obaw o bezpieczeństwo - poinformowały w piątek źródła branżowe. Niektórzy przewoźnicy w ogóle zrezygnowali z rejsów do Libii, obawiając się o swoje bezpieczeństwo. Kapitanowie niektórych jednostek odmawiali zawijania do libijskich portów lub zawracali w połowie drogi.

Protesty antyrządowe w Libii i perspektywy utraty wydobywanych przez ten kraj 1,3 mln baryłek ropy dziennie spowodowały wzrost cen tego surowca. Cena baryłki ropy Brent wzrosła w czwartek niemal do 120 dolarów, czyli najwyższego poziomu od 2008 roku.

Komisarz UE ds. energii Guenther Oettinger zapewnił jednak, że nic nie wskazuje na razie na to, by w związku z napiętą sytuacją w Libii nastąpiły zakłócenia w zaopatrzeniu państw UE w surowce energetyczne.

"Libia ma ograniczone znaczenie dla europejskiego rynku gazu i ropy naftowej" - zauważył, wskazując, że dostawy gazu z Libii pokrywają jedynie 3-4 proc. zużycia tego surowca w Europie, a ropy - około 10 proc.

Członek koalicji przeciwników Muammara Kadafiego, która twierdzi, że sprawuje władzę w Bengazi, zapewnił w piątek, że umowy naftowe, które są legalne i leżą interesie narodu libijskiego, będą honorowane. Wiele kluczowych złóż ropy oraz terminali naftowych znajduje się na wschodzie Libii, który w znacznej części dostał się pod kontrolę rebeliantów domagających się odejścia Kadafiego.
Muammar Kadafi to przypadek z pogranicza normalności i choroby psychicznej i na pewno dobrowolnie nie ustąpi - powiedział w rozmowie z PAP znany amerykański psychiatra i psycholog, profesor Jerrold Post z George Washington University.

"Kadafi to przykład pewnego rodzaju zaburzenia osobowości. Jest on tzw. borderline patient, pacjentem z pogranicza normalności i choroby psychicznej, co oznacza, że jest zwykle w kontakcie z rzeczywistością, postępuje bardzo racjonalnie - ale nie zawsze. I kiedy jest pod wpływem ogromnego stresu, jak obecnie, może się zachowywać bardzo dziwnie i nieobliczalnie" - powiedział profesor Post.
Zapytany, jak może się zachować Kadafi w najbliższych dniach, w sytuacji opanowywania coraz większych terenów Libii przez powstańców, Post odpowiedział, że dyktator na pewno sam nie ustąpi.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama