Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama

Ekspert kwestionuje znaczenie śmierći bin Ladena

Śmierć Osamy bin Ladena to bardzo ważne wydarzenie dla USA, ale nie ma związku ani z wojną w Afganistanie, ani z wojną z Al-Kaidą - powiedział prof. Paul Rogers, ekspert do spraw terroryzmu z uniwersytetu w Bradford.

– Dla Waszyngtonu bin Laden był ogromnie ważną postacią z powodu jego związków z zamachami z 11 września 2011 r., a także dlatego że jego zabicie wymagało trwających 10 lat zabiegów. Dla zdecentralizowanego ruchu Al-Kaidy był wprawdzie postacią-ikoną, ale zasadniczo figurantem –  zaznaczył Rogers.

– Al Kaida jest ruchem rozproszonym. Nie jest to pajęczyna, w której bin Laden był centralną postacią, podejmującą wszystkie decyzje. Po śmierci będzie czczony bardziej jak męczennik niż za życia był uznawany jako inspirator i kierownik ruchu – ocenił.

– W żadnym razie z jego śmierci nie wynika, że Al Kaida złoży broń – dodał.

Według niego, niedawny zamach bombowy w Marrakeszu jest dziełem terrorystycznej grupy luźno powiązanej z Al-Kaidą. Także jemeńscy sympatycy tej organizacji pokazali, że są zdolni dokonać samodzielnego ataku. Al-Kaidzie służy destabilizacja niektórych państw Bliskiego Wschodu i Afryki.
Rogers sądzi, że okoliczności zabicia bin Ladena mogą postawić w trudnym położeniu władze Pakistanu, zwłaszcza służby specjalne tego kraju, uważane za państwo w państwie.

Według jego informacji, wywiad i armia Pakistanu nie były zawczasu uprzedzone o amerykańskiej operacji, a bin Laden wbrew rozpowszechnionej opinii nie znajdował się w jaskini w Waziristanie, lecz w chronionej willi w pobliżu pakistańskiego miasta garnizonowego, nieopodal wojskowej akademii.

- Wiele trudnych pytań zostanie skierowanych pod adresem pakistańskich służb, łącznie z najważniejszym: czy byli w nich ludzie, znający miejsce jego pobytu i gotowi go chronić  - zaznaczył brytyjski ekspert.

Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama