Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Tymoszenko skazana, Europa protestuje

Była premier Ukrainy Julia Tymoszenko, oskarżona o nadużycia przy zawieraniu kontraktów gazowych z Rosją, została skazana na 7 lat więzienia. UE mówi o wybiórczym, politycznie umotywowanym stosowaniu wymiaru sprawiedliwości, Moskwa o antyrosyjskim podtekście.


Wyrok skrytykowała Rada Europy. Rozczarowanie dzisiejszą sytuacją w Kijowie wyraża Polska. Niemcy nazywają skazanie Tymoszenko porażką praworządności. Sama Tymoszenko uważa, że jej skazanie oznacza podeptanie konstytucji i cofnięcie Ukrainy do czasów sowieckiego terroru z 1937 roku. Zapowiedziała zaskarżenie wyroku w Europejskim Trybunale Praw Człowieka.

Oprócz wyroku więzienia Tymoszenko otrzymała trzyletni zakaz zajmowania stanowisk państwowych. Sąd zobowiązał ponadto byłą premier do wypłacenia państwowej firmie paliwowej Naftohaz Ukrainy odszkodowania w wysokości 1,5 mld hrywien (ok. 600 mln złotych). Według sądu jest to wartość strat, które poniósł Naftohaz w wyniku zawarcia przez Tymoszenko niekorzystnych umów gazowych z Rosją przed dwoma laty.

Niespokojnie na orzeczenie sądu zareagowali zebrani na ulicy zwolennicy byłej premier. Gdy usłyszeli, że ich przywódczyni została pozbawiona wolności zaczęli krzyczeć "hańba" i rzucać w zgromadzonych przed sądem milicjantów plastikowymi krzesłami, na których siedzieli, czekając na wyrok. Kilka osób zostało zatrzymanych.

UE wyraziła głębokie rozczarowanie wyrokiem sądu w Kijowie. Bruksela zagroziła, że będzie to miało konsekwencje dla stosunków UE-Ukraina i negocjacji w sprawie umowy stowarzyszeniowej.
"To (wyrok) niestety potwierdza, że system wymiaru sprawiedliwości jest stosowany na Ukrainie wybiórczo w politycznie umotywowanych procesach liderów opozycji i członków byłego rządu" - odczytała oświadczenie szefowej unijnej dyplomacji Catherine Ashton jej rzeczniczka Maja Kocijanczicz.

W specjalnym oświadczeniu Ashton wyraziła w imieniu UE "głębokie rozczarowanie" wyrokiem. "To, w jaki sposób władze Ukrainy będą szanować uniwersalne wartości i rządy prawa, a zwłaszcza to, w jaki sposób zajmą się tym przypadkiem (Tymoszenko), będzie miało poważne konsekwencje dla dwustronnych relacji UE-Ukraina, włączając w to zawarcie porozumienia stowarzyszeniowego, nasz dialog polityczny i szerszą współpracę" - oświadczyła Ashton.

UE wezwała władze Ukrainy "do zapewnienia sprawiedliwego, przejrzystego i bezstronnego procesu w postępowaniu odwoławczym Tymoszenko jak i w innych procesach członków byłego rządu".

Także przewodniczący Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek wyraził oburzenie wyrokiem Tymoszenko. "Mam poważne wątpliwości co do bezstronności, niezależności i przejrzystości tego procesu" - powiedział. Wyraził nadzieję, że wyrok zostanie zmieniony w procedurze odwoławczej. "Prawo stosowane wobec Tymoszenko sięga czasów sowieckich i przewiduje postępowanie karne dla decyzji politycznych. Jest to rzadka praktyka w krajach demokratycznych. Ukraina jest wielkim narodem, który zasługuje na coś lepszego" - zaznaczył Buzek.

Rada Europy uznała, krytykując skazanie Tymoszenko, że "wyrok w sprawach politycznych powinien być pozostawiony parlamentowi i wyborcom, a nie sądom". Sekretarz generalny Rady Europy Thorbjoern Jagland wyraził nadzieję, że projekt zmian w kodeksie karnym Ukrainy, zaproponowanych niedawno przez prezydenta Wiktora Janukowycza, sprawi, iż "takie procesy będą w przyszłości niemożliwe".

Polski minister sprawiedliwości Krzysztof Kwiatkowski wyraził rozczarowanie skazaniem Tymoszenko. Podkreślił, że polska prezydencja ma nadzieję na sprawiedliwą apelację. Dodał, że Polska całkowicie przyłącza się do apelu UE o "zapewnienie sprawiedliwego procesu odwoławczego".

Kwiatkowski wyraził przekonanie, że skazanie Tymoszenko będzie miało wpływ na współpracę UE-Ukraina i zaznaczył, że jednym z podstawowych kryteriów jest poszanowanie praworządności.
Rzecznik MSZ Marcin Bosacki podkreślił, że skazanie Tymoszenko jest przykładem "upolityczniania ukraińskiego wymiaru sprawiedliwości".

Skazanie Tymoszenko jest porażką dla Ukrainy i rzuca bardzo negatywne światło na praworządność w tym kraju - oświadczył szef niemieckiej dyplomacji Guido Westerwelle. "To orzeczenie sądu nie może pozostać bez konsekwencji dla stosunków Niemiec i UE z Ukrainą" - podkreślił. "Będziemy bardzo dokładnie przyglądać się temu, jak Kijów postąpi ze sprawą Tymoszenko i sprawami innych byłych członków rządu - zapowiedział Westerwelle. - Oczekujemy od politycznych przywódców Ukrainy uznania zasad demokracji i państwa prawa".

Rosyjskie MSZ uznało, że skazanie Tymoszenko ma "ewidentnie antyrosyjski podtekst". "W istocie rzeczy Tymoszenko sądzono za obowiązujące, przez nikogo prawnie nieanulowane umowy między (rosyjskim) Gazpromem i (ukraińskim) Naftohazem" - podkreślono.

Zdaniem rosyjskiego MSZ, sąd w Kijowie "zignorował przekonujące świadectwa, iż wspomniane kontrakty gazowe zostały sporządzone w ścisłej zgodzie z ustawodawstwem Rosji i Ukrainy, a także normami prawa międzynarodowego".

Ze strony Rosji umowy, za które osądzono byłą szefową rządu Ukrainy, negocjował premier Władimir Putin. We wtorek wyraził zdumienie z powodu wyroku. "Nie znam uzasadnienia wyroku. Nie wiem, co konkretnie tam napisano. Jednak jeśli sądzić na podstawie materiałów mediów, to wyrok skazujący wydano za podpisanie kontraktów gazowych z Rosją" - oświadczył.

"Tymoszenko niczego nie podpisywała. Kontrakty zostały podpisane na szczeblu podmiotów gospodarczych - (rosyjskiego) Gazpromu i (ukraińskiego) Naftohazu. Nie bardzo rozumiem, za co jej dali siedem lat" - dodał szef rządu Rosji.

Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz wskazywał, że wyrok w sprawie Tymoszenko nie jest ostateczny. "Przed nami jeszcze sąd apelacyjny. Od tego, jaką podejmie on decyzję i w ramach jakiego ustawodawstwa będzie tę decyzję wydawać, będzie wiele zależało" - powiedział Janukowycz w rozmowie z dziennikarzami.

Janukowycz uznał, że zaniepokojenie UE jest zrozumiałe i dodał, że wyrok na Tymoszenko jest wynikiem przestarzałego ukraińskiego prawa. "Jest to bez wątpienia przykry przypadek, który szkodzi dziś europejskiej integracji Ukrainy. Wywołuje on zaniepokojenie UE i chcę powiedzieć, że doskonale rozumiemy, dlaczego tak jest" - powiedział, wskazując, że obowiązujący w jego kraju kodeks karny pochodzi z 1962 r.

"Biorąc pod uwagę fakt, że kodeks ten nadal działa, organy sądowe zobowiązane są go przestrzegać tak samo, jak obywatele Ukrainy" - podkreślił Janukowycz. Zapowiedział jednocześnie, że niebawem kodeks ten powinien być zmieniony.

Wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich dr Adam Eberhardt uznał, że "dla Wiktora Janukowycza skazanie Julii Tymoszenko było kwestią jego wiarygodności na scenie wewnętrznej". Jego zdaniem, to, że była premier została skazana wcale nie oznacza, iż następnych siedem lat spędzi w więzieniu.

Niewykluczone, że już w przyszłym tygodniu parlament ukraiński wprowadzi zmiany do kodeksu karnego, które spowodują dekryminalizację tych przepisów, na podstawie których Tymoszenko została skazana - powiedział.

Zdaniem dyrektora Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie, historyka prof. Jerzego Kłoczowskiego, proces Tymoszenko miał wyłącznie polityczne motywy. Wyraził nadzieję, że wkrótce zostaną zawieszone przepisy prawne, na podstawie których doszło do skazania byłej premier Ukrainy i zostanie ona wypuszczona.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama