Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Analitycy: Transformacja Libii będzie chaotyczna

Polityczna transformacja Libii będzie chaotyczna, to nieuchronne, a obecna sytuacja może rozwinąć się na wiele sposobów - ocenili w rozmowie z PAP brytyjscy eksperci.

"Najważniejsze pytanie brzmi, czy chaos będzie zmierzał w stronę ostatecznego uporządkowania, tzn. czy uda się uniknąć rozpanoszenia korupcji jak w Afganistanie, czy też ewolucja pójdzie w odwrotnym kierunku - tzw. upadłego państwa" - zaznaczyła prof. Rosemary Hollis, specjalistka w sprawach Bliskiego Wschodu z City University w Londynie.

Według niej w Libii możliwe są trzy scenariusze: optymistyczny, realistyczny i pesymistyczny.

Pierwszy zakłada, że Libijczycy w duchu jedności i zainspirowani rewolucją będą zgodnie współpracowali przy budowie państwa i instytucji przedstawicielskich pod kierunkiem Narodowej Rady Libijskiej (NRL). Takie oczekiwania ekspertka określiła jednak jako "pobożne życzenia".

Scenariusz realistyczny zakłada, że w Libii dojdzie do walki o władzę między różnymi ośrodkami pretendującymi do odgrywania czołowej roli w państwie, zanim uda się utworzyć instytucje demokratyczne i na stałe wprowadzić mechanizmy regulujące konflikty polityczne.

W najgorszym scenariuszu Libia staje się upadłym państwem (takim, które de facto przestało pełnić swoje funkcje), nowym przyczółkiem islamistów. Taki scenariusz byłby niebezpieczny nie tylko dla sąsiadów Libii, ale także Europy.

Hollis wskazuje też na dwie komplikacje w procesie libijskiej transformacji. Po pierwsze, zagraniczne firmy nie będą siedzieć z założonymi rękoma i czekać, aż Libijczycy uchwalą konstytucję i wyłonią demokratyczny rząd, bo nie będą chciały tracić możliwości, które są teraz.

"Już teraz będzie wiele możliwości (zawarcia) lukratywnych umów, które w ostatecznym rozrachunku mogą nie zyskać aprobaty przyszłych ogólnokrajowych władz. Nowe władze zapowiedziały, że będą uznawać umowy podpisane wcześniej, ale nie wiadomo, co z tych zapowiedzi wynika w praktyce" - zaznaczyła Hollis.

Ponadto sytuację komplikuje kwestia współpracowników Kadafiego. Jak oddzielić tych członków reżimu, których należy odsunąć od wpływu na życie polityczne, od tych, których nowa władza mogłaby z pożytkiem wykorzystać? Niewykluczone - podkreśla ekspertka - że na niektórych z nich Libijczycy zechcą się zemścić.

Z kolei politolog Matthew Ashton z Uniwersytetu Trent w Nottingham widzi dla Libii pięć scenariuszy: model zachodniej demokracji; wyłonienie rządów silnej ręki; chaos i wojna domowa (gdzie Libię zostawiono by samej sobie); przekształcenie jej w nowy Irak lub Afganistan (Zachód interweniowałby militarnie dla zapewnienia ciągłości dostaw ropy), wreszcie - Libia pod rządami islamskich fundamentalistów.

Ashton zauważa, że z punktu widzenia interesów Zachodu najlepszy byłby pierwszy z tych scenariuszy, choć pod pewnymi warunkami dałoby się tolerować drugi. Pozostałe są dla krajów zachodnich niekorzystne, z czego piąty - najgorszy.

Analitycy ośrodka badawczego Stratfor sądzą, że "Narodowa Rada Libijska NRL nie przejmie władzy tam, gdzie Kadafi ją zostawił". Niektórzy przedstawiciele NRL mogą odgrywać kluczową rolę w nowym przejściowym rządzie, ale nie nastąpi to bez daleko idących kompromisów lub, co bardziej prawdopodobne, przemocy w trakcie tego procesu. Analitycy Stratforu wskazują przy tym, że w ostatnich tygodniach coraz więcej Libijczyków wypowiadało się krytycznie o tymczasowych władzach, zarzucając im spowalnianie rewolucji.

"Utworzenie przejściowego rządu, który odpowiadałby wszystkim (siłom politycznym), będzie niemożliwe", podobnie jak zapobieżenie, by siły polityczne niezadowolone z jego składu "powstrzymały się od stosowania przemocy" - ocenili w komentarzu.

"Jeśli powstańcy do niedawna występujący pod szyldem NRL zaczną walczyć między sobą o władzę, będzie to miało konsekwencje dla (samej) Libii oraz innych krajów: wpłynie na cenę ropy i odbije się na bezpieczeństwie w regionie" - podsumowali.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama