Radykałowie islamscy zapowiedzieli, że będą zwalczać efekty spotkania.
Podczas konferencji, która odbyła się w Londynie, USA obiecały 64 mln dolarów pomocy humanitarnej dla regionu. W Londynie oczekiwane są decyzje m.in. w sprawie finansowania szkolnictwa, ochrony zdrowia oraz rozbudowy sił bezpieczeństwa, a także udzielenia wsparcia Misji Unii Afrykańskiej w Somalii (Amisom).
Tymczasem ruch Al-Szebab, który kontroluje znaczne obszary Somalii, oznajmił, że będzie sprzeciwiał się "wszystkim rezultatom konferencji w Londynie, przy użyciu wszelkich środków".
Al-Szebab (Ruch Młodych Bojowników Świętej Wojny) to fundamentalistyczna organizacja rebeliancka walcząca o obalenie rządu przejściowego rządzącego Somalią. Znana jest z działalności terrorystycznej.
Premier Wielkiej Brytanii David Cameron otwierając konferencję wskazał, że "przez dwie dekady w Somalii panował głód, rozlew krwi i największa bieda na ziemi".
"Piraci utrudniają ruch na głównych szlakach handlowych i porywają turystów, radykalizm zatruwa młode umysły, rodząc terroryzm, który zagraża bezpieczeństwu całego świata" - podkreślał Cameron, przemawiając do zgromadzonych w Lancaster House przedstawicieli około 50 państw i instytucji zaangażowanych w odbudowę Somalii, w tym przedstawicieli ONZ, UE, Unii Afrykańskiej i Ligi Arabskiej.
"Jeśli będziemy na to bezczynnie patrzeć, zapłacimy za to cenę" - zaznaczył szef rządu. Zdaniem Camerona czwartkowa konferencja "to bezprecedensowa szansa na zmianę" sytuacji w Somalii, zniszczonej przez 20-letnią wojnę domową.
Sekretarz stanu USA Hillary Clinton ogłosiła dodatkowe 64 miliony dolarów pomocy humanitarnej dla Rogu Afryki.
Zaapelowała też o sankcje dla osób, które będą utrudniać zmiany polityczne w Somalii. "Żadna próba blokowania procesu politycznego i utrzymywania status quo nie będzie tolerowana" - mówiła Clinton. "Będziemy zachęcać społeczność międzynarodową, by wprowadzała dodatkowe sankcje, takie jak zakaz podróżowania i zamrożenie aktywów, wobec osób zagrażających pokojowi i bezpieczeństwu Somalii lub opóźniających czy uniemożliwiających zmiany polityczne" - tłumaczyła szefowa dyplomacji USA.
Clinton nazwała ambitnym porozumienie somalijskich przywódców z 17 lutego br. Zakłada ono, że pod koniec sierpnia parlament i konstytuanta zastąpią obecny rząd przejściowy, krytykowany za brak efektywności i korupcję. Mandat tego rządu wygasa 20 sierpnia br.
Sekretarz stanu USA podkreśliła, że "społeczność międzynarodowa nie będzie tolerować przedłużania mandatu rządu przejściowego".
Od obalenia prezydenta Mohameda Siada Barre w 1991 roku Somalia jest praktycznie pozbawiona władz centralnych.
Oprócz Clinton i Camerona w konferencji biorą udział m.in.: sekretarz generalny ONZ Ban Ki Mun, prezydent Nigerii Goodluck Jonathan oraz premier Somalii Abdiweli Mohammed Ali. W rozmowie z BBC wyraził on nadzieję, że w wyniku konferencji powstanie "plan Marshalla" dla Somalii, dzięki któremu w kraju zapanuje "pokój i stabilność".
Przed konferencją brytyjski minister spraw zagranicznych William Hague ocenił w rozmowie z BBC, że spotkanie jest "historyczną szansą" na wyjście Somalii z kryzysu.
Agencje informują, że na jednym z głównych skrzyżowań w somalijskiej stolicy Mogadiszu powiewa brytyjska flaga. Wywieszono ją także na budynkach rządowych w podzięce za zorganizowanie londyńskiej konferencji.
Islamiści skrytykowali spotkanie, nazywając je "kolejną próbą kolonizowania Somalii". W obawie przed ewentualnymi zamachami w Mogadiszu rozmieszczono setki policjantów; ustawiono też blokady drogowe.
Działalności Al-Szebab sprzyjają anarchia i przemoc panujące w Somalii od obalenia Mohameda Siada Barre. Kraj kontrolują rozmaite milicje islamskie, plemienni watażkowie i grupy bandyckie.
Napisz komentarz
Komentarze