Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu

Sojusz brytyjsko-amerykański ma być jeszcze mocniejszy

Z trzydniową wizytą przybył do USA premier Wielkiej Brytanii David Cameron. Jak podaje rząd amerykański, wizyta ma na celu rozproszenie wszelkich wątpliwości co do "specjalnego" charakteru sojuszu między obu państwami.

Cameron jest pierwszym przywódcą obcego kraju, który towarzyszył amerykańskiemu szefowi państwa Barackowi Obamie w podróży prezydenckim samolotem Air Force One. Obaj politycy polecieli nim we wtorek po południu (czasu USA) do Dayton w stanie Ohio, gdzie wspólnie obejrzeli mecz koszykówki między drużynami uniwersyteckimi. 

Wielu komentatorów uważa, że Obama nie przywiązuje takiej wagi do stosunków z Wielką Brytanią jak jego poprzednik George W. Bush. Obamę i Camerona dzielą poza tym różnice ideologiczne - brytyjski premier jest konserwatystą, amerykański prezydent uchodzi za zwolennika zwiększania roli rządu w gospodarce i życiu społecznym. 

Program wizyty przewiduje rozmowy na temat sytuacji w Syrii, konfliktu z Iranem na tle jego programu nuklearnego oraz udziału wojsk brytyjskich w operacji NATO w Afganistanie. 

Ten ostatni temat nabrał dodatkowej aktualności po niedzielnej masakrze w Kandaharze, gdzie żołnierz amerykański zastrzelił 16 afgańskich cywilów, w tym kobiety i dzieci. 

Przed przylotem do Waszyngtonu Cameron powiedział w Londynie, że mimo tragicznego incydentu należy kontynuować operację w Afganistanie.

Komplementował też Obamę, nazywając go politykiem "niezwykle bezpośrednim, bardzo myślącym i rozsądnym". "To ktoś, z kim mam bardzo bliskie i trwałe stosunki" - powiedział.

Jak podał wtorkowy "New York Times", w Waszyngtonie Cameron poprze starania USA, aby powstrzymać Izrael przed pochopnym atakiem na Iran. 

"Premier nie sądzi, by akcja wojskowa przeciw Iranowi była pomocna. Nie uważamy tego za właściwe w najbliższych miesiącach" - oświadczył nowy brytyjski ambasador w Waszyngtonie Peter Westmacott. 

Oczekuje się też, że w rozmowach z Obamą Cameron będzie nalegał na ostrzejsze sankcje gospodarcze przeciw Iranowi. Mają one zmusić Teheran do rezygnacji z programu nuklearnego.


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Komentarze

Reklama